Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces zabójcy z Wernejówki. Obrońcy: dożywocie to zbyt surowa kara

Ewa Gorczyca
Piotr M. został skazany na dożywocie.
Piotr M. został skazany na dożywocie. Archiwum/Tomasz Jefimow
Obrońcy 47-letniego Piotra M., który został skazany za zabójstwo w stadninie koni w Wernejówce, chcą uchylenia wyroku skazującego go na najwyższą karę.

Argumentują, że Sąd Okręgowy w Krośnie, gdzie toczył się proces w I instancji, nie wyjaśnił wszystkich okoliczności dotyczących stanu psychicznego oskarżonego.

Cztery lata temu Piotr M, właściciel stadniny koni w Wernejówce w pow. krośnieńskim zastrzelił z broni myśliwskiej dwóch młodych mężczyzn: Marcina D. z Rzeszowa i Bogdana K. z Iwonicza. Ciała wywiózł do lasu i zakopał.

Sąd już dwa razy skazywał Piotra M. na dożywocie. Pierwszy wyrok (ze stycznia 2010 r.) został uchylony w apelacji. Po powtórnym procesie, zakończonym wyrokiem w czerwcu tego roku, obrońcy ponownie się odwołali. Wczoraj sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

Do zabójstwa doszło 15 października 2008 r. Tego dnia Marcin umówił się z Piotrem M. że przyjedzie po konia, którego miał obiecanego za pracę w jego stadninie. To miało być ich ostateczne pożegnanie.

Relacje (na początku bardzo dobre) między mężczyznami popsuły się, odkąd Piotr M. dowiedział się, że doszło do bliskich kontaktów między Marcinem a Zuzanną. Młoda kobieta, studentka z Warszawy, kilka lat wcześniej poznała Piotra, i choć ten nigdy nie zadeklarował, że chce z nią stworzyć rodzinę, zamieszkała z nim i prowadziła gospodarstwo. Ale związek z Marcinem uświadomił jej, że nie chce już być z Piotrem. Uprzedziła go, że opuści Wernejówkę. Dzień przed zabójstwem Zuzanna, Marcin i jego przyjaciel Bogdan wspólnie wybrali się w Bieszczady. Oglądali gospodarstwo, którym był zainteresowany rzeszowianin. Planował, że gdy dostanie ogiera, założy swoją stadninę.

Nazajutrz Zuzanna bezskutecznie czekała na przyjazd do Wernejówki Marcina i towarzyszącego mu kolegi. Mężczyźni nie pojawili się, by odebrać konia.

Jak ustaliła prokuratura: Piotr M. zaplanował zabójstwo. Wyjechał im naprzeciw, zwabił w ustronne miejsce. Strzelił w plecy, pociski przebiły serce. Marcin zginął, bo Piotr M. chciał go ukarać za romans z kobietą, którą traktował jak swoją własność. Bogdan - bo nie mogło być świadka tej zbrodni. Piotr M. do końca utrzymywał wersję, że nie było to morderstwo z premedytacją, tylko działanie w obronie własnej.

Wczoraj obrońcy, przedstawiając argumenty apelacji przekonywali sąd, że dożywocie to zbyt surowa kara dla Piotra M. Powoływali się na przypadek Andersa Breivika, który za zastrzelenie 77 osób został skazany na 21 lat więzienia. Podkreślali też motywy, które kierowały oskarżonym.

- On poczuł się zdradzony, skrzywdzony, zawiodło go dwoje bliskich ludzi, którym ufał - mówili obrońcy.

Przy tych słowach w oczach Piotra M. pojawiły się łzy, ale później w jego wypowiedzi nie było już emocji.

- Wnoszę tak jak obrońcy - powiedział krótko.

Obrońcy chcą uchylenia wyroku, ewentualnie złagodzenia kary. Argumentacja przede wszystkim dotyczyła wątku stanu psychicznego oskarżonego. Ich zdaniem sąd nie uwzględnił pełnej dokumentacji związanej z ciężkim wypadkiem, którego skutkiem było uszkodzenie mózgu, nie analizował próby samobójczej. Poddawali też w wątpliwość ustalenia sądu dotyczące premedytacji w działaniu Piotra M.

Prokurator i pełnomocnicy rodzin ofiar chcą podtrzymania dożywocia dla Piotra M. Jak twierdzą, nie okazał on skruchy. Sąd ogłoszenie wyroku odroczył do czwartku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24