Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice o Wojtku Wolskim: był grzecznym dzieckiem

Waldemar Mazgaj
Rodzice towarzyszą Wojtkowi Wolskiemu w jego całej karierze. Byli przy nim także na spotkaniu z dziennikarzami w Polskim Radiu Rzeszów.
Rodzice towarzyszą Wojtkowi Wolskiemu w jego całej karierze. Byli przy nim także na spotkaniu z dziennikarzami w Polskim Radiu Rzeszów. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Rozmowa z Zofią i Wiesławem Wolskimi, rodzicami Wojtka Wolskiego, nowego hokeisty Ciarko PBS Banku, który zagra w Sanoku w czasie lokautu w NHL.

- Wojtek twierdzi, że to państwo mieliście największy wpływ na jego transfer do Polski.

Zofia Wolska: - Bo tak było, to Wiesiek wybrał Wojtkowi klub.

Wiesław Wolski: - Mirek Minkinia (prezes Sląskiego OZHL i prezes firmy Bisset - przyp. red.) zadzwonił do mnie, że jest możliwość gry w Polsce. Na początku nie mówił o Sanoku. Dopiero potem pojawiła się nazwa klubu i wtedy skojarzyłem moją znajomość z Piotrem Krysiakiem. Poznaliśmy się w maju w Kanadzie, gdy przyjechał do Toronto z juniorami. Byłem zaskoczony, jak to potrafił dobrze zorganizować. Później jeszcze zgłosił się Mariusz Czerkawski, ale już byliśmy dogadani z Piotrem.

- Sportowo Wojtek nie straci?

W. W.: - Na pewno nie. Zresztą taka okazja może już nigdy się nie zdarzyć, że będzie mógł zagrać w Polsce. Jak widać lokaut ma swoje dobre i złe strony.

- Ogląda pani mecze Wojtka, czy za bardzo się denerwuje?

Z. W.: - Jak tylko mogę, to oglądam. I bardzo się o niego martwię, szczególnie gdy jakiś wielkolud próbuje go pobić.

- Kiedy ostatnio Wojtek był w Polsce?

Z.W.: - Kilka lat temu. Grając w NHL ma tylko sześć tygodni wolnego w roku, tak naprawdę to czas tylko na urlop i pozałatwianie swoich spraw.
- W Sanoku rodzice pozostaną z Wojtkiem do końca kontraktu?...

W. W.: - Aż tyle wolnego to ja nie mam, prowadzę swoją firmę. Nieco dłużej może zostać żona, bo w tym roku jeszcze nie była w domu, u mamy. Przy okazji chciałem pozdrowić moją teściową.

- Proszę zdradzić jakim Wojtek był dzieckiem?

Z. W.: - Bardzo grzecznym, nie mieliśmy z nim problemów. I jeszcze dobrze się uczył. Już w 10. klasie zaliczył matematykę z 12. Na studia już nie poszedł, bo zaczął grać w hokeja, choć nawet zapłaciłam za pierwszy rok jego nauki.

- Jakie miał zdolności? Kim by został, gdyby nie hokej?

W. W.: - Jako młody chłopak do szkoły zaprojektował makietę domu, którą nawet wystawiono w szkole, taka była piękna. Podczas ostatniej przeprowadzki znaleźliśmy nawet plany tej makiety. Budownictwo, projektowanie to jego hobby - zresztą mamy firmę budowlaną więc raczej byśmy pracowali w tej branży.

- Co Wojtek preferuje w kuchni?

Z. W.: - Teraz to dieta typowo sportowa, dużo mięsa, sałaty. Staram się gotować po Polsku, bardzo to lubi. Gdy był mały to uwielbiał lody.

- Proszę zdradzić jak i dlaczego wyjechali państwo z Zabrza.

W. W.: - Na Śląsku nie było nam źle, ale duża część rodziny żony pracowała i żyła za granicą. Obiecywali, że będzie nam lepiej.

Z. W.: - To była końcówka lat 80-tych. Najpierw wyjechaliśmy do Berlina, gdzie mam dwie siostry, a stamtąd Kanady. Sponsorem biletów był mój brat, który już tam mieszkał.

- Proszę jeszcze powiedzieć jak bliskie są więzy rodzinne Wojtka z Sebastianem Milą...

W. W.: - Bardzo bliskie. Sebastian to syn mojej siostry. Jego ojciec Stefan Mila też grał w piłkę, w Koszalinie i w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24