Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Podkarpaciu autostrada kończy się w polu. I jeszcze długo się to nie zmieni

Bartosz Gubernat
Od strony wschodnie A4 kończy się w tej chwili na węźle z S19. Dalej jest juz tylko plac budowy odcinka Rzeszów - Jarosław.
Od strony wschodnie A4 kończy się w tej chwili na węźle z S19. Dalej jest juz tylko plac budowy odcinka Rzeszów - Jarosław. Bartosz Gubernat
Gdyby wszyscy wykonawcy dotrzymali terminów, autostrada A4 na Podkarpaciu byłaby dzisiaj gotowa.

Tymczasem z planowanych 166 kilometrów autostrady, oddanych do użytku jest tyko 6,9 km, a 33 km między Dębicą a Rzeszowem zaczyna i kończy się w polach.

Pytania o zakończenie prac na całej autostradzie drogowcy unikają jak ognia. W tej chwili daty oddania drogi nie zna nikt, na czele z szefami GDDKiA w Warszawie i Rzeszowie.

- Nie mogę podać konkretnych terminów, bo jak uczy doświadczenie, zależą one przede wszystkim od wykonawców. Najbliżej ukończenia są dwa odcinki, między Dębicą a Rzeszowem oraz od Jarosławia do Radymna. Powinny być gotowe do końca roku - odpowiada na pytanie o terminy Wiesław Kaczor, szef, GDDKiA w Rzeszowie.

Żabie amory

Autostrada A4 na Podkarpaciu

Krzyż - Pustynia
Długość: 34,8 km
Umowny termin zakończenia prac: lipiec 2012
Zakładany termin: połowa 2014 roku
Opóźnienie: minimum dwa lata

Pustynia - Rzeszów Zachód
Długość: 32,7 km
Umowny termin zakończenia prac: czerwiec 2012
Zakładany termin: grudzień 2012
Opóźnienie: pół roku

Rzeszów Zachód - Rzeszów Centralny
Długość: 4 km
Umowny termin zakończenia prac: październik 2011
Zakładany termin: połowa 2014 roku
Opóźnienie: 2,5 roku

Rzeszów Centralny - Rzeszów Wschód
Długość: 6,9 km
Umowny termin zakończenia prac: sierpień 2011
Oddana do użytku we wrześniu tego roku
Opóźnienie: 13 miesięcy

Rzeszów Wschód - Jarosław
Długość: 41,2 km
Umowny termin zakończenia prac: czerwiec 2012
Zakładany termin: połowa 2014 roku
Opóźnienie: 2 lata

Jarosław - Radymno
Długość: 24,5 km
Umowny termin zakończenia prac: kwiecień 2012
Aktualny termin: grudzień 2012
Opóźnienie: pół roku

Radymno - Korczowa (granica państwa)
Długość: 26 km
Umowny termin zakończenia prac: kwiecień 2012
Aktualny termin: czerwiec 2013
Opóźnienie: 14 miesięcy

Był wrzesień 2010 roku, kiedy w siedzibie rzeszowskiego oddziału GDDKiA podpisano umowę na realizację najdłuższego, 41,2-kilometrowego odcinka A4 Rzeszów-Jarosław.

- Damy radę, droga na pewno powstanie w terminie - deklarowali przedstawiciele Polimexu-Mostostalu i inwestora.

Dobre humory szybko popsuły im żaby kopulujące na placu budowy oraz ulewy zamieniające teren w bajoro. Prace trzeba było wstrzymać, a na wielu odcinkach doszła konieczność wymiany gruntów. W czerwcu 2011 roku wykonawca był już znacznie ostrożniejszy w deklaracjach.

- Na moje oko poślizgu nie da się wykluczyć. Chociażby ze względu na pogodę, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie zima. Wystarczy, że temperatura spadnie poniżej plus pięciu stopni i z budową nasypów stoimy. Euro 2012? Tak wynika z umowy między wykonawcą a GDDKiA. Ja powiem ostrożniej: na pewno autostrada będzie gotowa maksymalnie w ciągu trzech lat - mówił Nowinom Henryk Bajor, inspektor nadzoru robót na tym odcinku.

GDDKiA regularnie odrzucała wnioski wykonawcy o przedłużenie terminu i zapewniała, że o opóźnieniach w budowie podkarpackiego odcinka autostrady nie ma mowy. Ale doświadczony Bajor wiedział co mówi.

- Niestety, Polimex-Mostostal, czyli wykonawca wspomnianego odcinka ma duże problemy z płynnością finansową. Przekłada się to na słaby postęp robót. Na dziś firma deklaruje zakończenie prac w 2014 roku - informuje dyrektor Kaczor.

Niewykluczone, że termin przeciągnie się jeszcze bardziej, bo do sądu trafił wniosek o upadłość wykonawcy. Złożyła go jedna z firm, wobec której Polimex-Mostostal ma ok. 600 tys. zł zaległości. W branży mówi się, że długi konsorcjum sięgają w tej chwili 2,5 mld zł.

- Na dziś wykonawca ma ważną umowę i trzymamy się ustalonego terminu. Wniosek do sądu nie oznacza jeszcze upadłości - uspokaja Bartosz Wysocki z GDDKiA w Rzeszowie.

Ale jeśli firma upadnie, drogowcy będą musieli znaleźć inną, która dokończy za nią prace. Przygotowania do przetargu i znalezienie nowego wykonawcy opóźnią inwestycję o kolejne pół roku.

Dwa i pół roku po terminie...

Zamiast autostrady klepisko mamy także w Rzeszowie, między zachodnią granicą miasta a węzłem centralnym, w Rudnej Małej. Zgodnie z deklaracjami drogowców ten odcinek powinien być gotowy od października 2011 roku. Od czterech miesięcy na budowie nikt nie pracuje, bo GDDKiA zerwała umowę z polsko-indyjskim wykonawcą. Przetarg na wyłonienie nowej firmy ogłoszono w sierpniu, ale termin otwarcia ofert przekładano już trzy razy. Po raz ostatni w poniedziałek.

- Zmieniliśmy warunki tak, aby w razie wahania cen materiałów budowlanych wykonawca był rozliczany według aktualnych stawek. Dzięki temu kontrakt będzie bezpieczniejszy - przekonuje Bartosz Wysocki.

To jednak nie koniec złych wiadomości. Drogowcy wydłużyli także termin, w jakim nowy wykonawca będzie musiał dokończyć drogę. Zamiast ośmiu będzie to czternaście miesięcy. Oznacza to, że jeśli nawet umowę uda się podpisać w październiku, autostradowa obwodnica Rzeszowa powstanie nie wcześniej, niż na wiosnę 2014 roku. To o 2,5 roku później niż zakładała umowa z Radko.

- Do wykonania jest jeszcze połowa prac, żadna firma nie zdecyduje się na podpisanie umowy z krótszym terminem. Nic na to nie poradzimy - słyszymy w GDDKiA.

A to oznacza, że do tego czasu bezużyteczna pozostanie praktycznie gotowa autostrada między Dębicą, a odcinkiem rzeszowskim, rozgrzebanym przez Radko. W ubiegłym tygodniu prawie 33-kilometrową trasę pokonaliśmy wspólnie z przedstawicielami wykonawcy - firmy Budimex. Chociaż to odcinek jeden z najdłuższych, do użytku będzie gotowy najpóźniej w grudniu, czyli tylko pół roku po terminie.

- Głównie ze względu na nienajlepszą pogodę oraz skalę inwestycji. Dla porównania powiem, że na budowie węzła Murckowskiego w Katowicach w ciągu dwóch lat zużyliśmy tyle materiałów, ile tutaj potrzebowaliśmy w ciągu doby. a tamta inwestycja była naprawdę spora - tłumaczy Grzegorz Domaradzki, dyrektor projektu.

Całodobowa praca liczącej tysiąc osób ekipy na razie nie zostanie jednak wykorzystana. Powód? Od strony Rzeszowa ten odcinek kończy się w polach. Podobnie jest w Dębicy, skąd droga ma doprowadzić przez Tarnów do Krakowa. Węzły mają powstać wraz z odcinkami, których budowa stoi.

- Zawsze, kiedy przejeżdżam pod wiaduktem w Rudnej Małej przypomina mi się klasyk zespołu AC/DC zatytułowany "Highway to hell", czyli "autostrada do piekła". Jak ulał pasuje do sytuacji na Podkarpaciu.

Śmieje się z nas cała Europa, nawet mała Słowacja potrafiła zbudować autostrady. My tylko przekładamy terminy i zmieniamy wykonawców. Przecież u naszych południowych sąsiadów też są grząskie grunty i żaby. Może warto zapytać ich, jak to zrobili? Komedia - śmieje się Marcin z Rzeszowa.

Bez wykonawcy pozostaje też odcinek Tarnów-Dębica. Stan zaawansowania robót wynosi tu 50 procent, a po zerwaniu umowy z upadłą Hydrobudową GDDKiA nie znalazła jeszcze nowego wykonawcy. Przetarg ma zostać ogłoszony na przełomie października i listopada, a przypuszczalny termin dokończenia robót to najwcześniej połowa 2014 roku.

Pozostałe części podkarpackiej A4 to dwa odcinki: z Jarosławia do Radymna i z Radymna do Koroczowej.

- Pierwszy ma 24,5 km. Stan zaawansowania robót wynosi tu 90 procent, powinien być gotowy do końca tego roku. Drugi, 26-kilometrowy biegnący do granicy ma powstać do połowy 2013 roku. Jeśli nie będzie żadnych nieprzewidzianych zdarzeń, te terminy powinny być dotrzymane - deklaruje Bartosz Wysocki.

Zdaniem dr. Krzysztofa Kaszuby, ekonomisty z Rzeszowa autostradę A4 rozłożyły na łopatki nierealne do wykonania umowy, za które odpowiada rząd i posłowie.

- Problemy na autostradach to skutek analfabetyzmu ekonomicznego rządzących krajem polityków. Wystarczyło tak zmodyfikować ustawę o zamówieniach publicznych, aby zamawiający automatycznie odrzucał po dwie najdroższe i najtańsze oferty. Tymczasem roboty zlecono firmom, które zadeklarowały budowę za nierealne kwoty i jak wyszło, każdy widzi - mówi dr Kaszuba.

- Niestety brak dróg to tylko część problemu. Mamy jeszcze upadające firmy, wzrost bezrobocia i deficytu oraz spowolnienie gospodarcze. Taka polityka niszczy polską gospodarkę - dodaje Krzysztof Kaszuba, który nie wierzy w oddanie całej A4 przed 2015 rokiem.

Na domiar złego w środowisku politycznym coraz częściej pojawiają się plotki o kończących się pieniądzach na drogi.

- M.in. dlatego w rządowym planie budowy dróg nie ma trasy ekspresowej S19, ani w kierunku Lublina, ani w stronę Barwinka. W sejmowych i ministerialnych korytarzach w kontekście S19 pojawiają się nawet terminy bliskie 2030 roku, a w Brukseli słyszałem o 2050 roku. Nic dziwnego, że resort nie chce się nimi chwalić - mówi Stanisław Ożóg, rzeszowski poseł PiS.

Czy pieniędzy na drogi może zabraknąć? Mikołaj Karpiński z ministerstwa transportu zapewnia, że taki scenariusz nie jest brany pod uwagę.

- Autostrady i drogi ekspresowe to priorytet, pieniądze na ich budowę są zabezpieczone. Chcemy skończyć prace jak najszybciej - deklaruje Karpiński.

Kiedy? Na to pytanie nikt precyzyjnie odpowiedzieć nie potrafi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24