- Gdy obejmowałem funkcję dyrektora szpitala byłem mile zaskoczony rozmachem prowadzonych tutaj inwestycji. Sporo budynków było w remoncie. Były w stanie surowym, na mnie spoczywał obowiązek dokończenia tych inwestycji - wspomina Ryszard Cząstka, który w styczniu został dyrektorem placówki.
Postanowił bliżej przyjrzeć się sprawie. Swojego zastępcę ds. gospodarczo - technicznych poprosił o dokumentację remontów.
- W ramach zadania były realizowane cztery projekty. Modernizacje trzech budynków i zakładanie paneli solarnych. Każdy projekt miał osobną dokumentację. Do trzech były to opasłe tomiska, czwarta była cieniutka. Już to wzbudziło moje podejrzenia - mówi Cząstka.
Szybko okazało się, że w papierach są poważne braki. Był w nich tylko projekt architektoniczno - budowlany oraz konstrukcyjny. Brakowało dwunastu pozostałych, niezbędnych do prowadzenia inwestycji. Pomimo tego w protokole znalazło się potwierdzenie, że dokumenty są kompletne. Widnieją na nim podpisy architekta i pracownika szpitala.
- Podejrzewałem, że mogło dojść do popełniania przestępstwa, dlatego powiadomiłem organy ścigania - mówi dyrektor.
Prokuratura Rejonowa w Przemyślu wszczęła śledztwo. Po kilku miesiącach, w ub. tygodniu, zatrzymano naczelnika wydz. urbanistyki, architektury i budownictwa Starostwa Powiatowego w Przemyślu. To on był architektem, który miał wykonać projekt, i który wziął za niego wynagrodzenie. Zatrzymano również, byłego już zastępcę dyr. szpitala.
Projekt modernizacji budynku naczelnik wykonywał jako osoba prywatna. Ustawa o pracownikach samorządowych dopuszcza taką możliwość, o ile nie ma sprzeczności z obowiązkami służbowymi. Tymczasem wniosek szpitala o pozwolenie na budowę-remont rozpatruje wydział przemyskiego starostwa, któremu szefuje właśnie ten architekt.
- Naczelnik nie brał udziału w postępowaniu administracyjnym o wydanie zezwolenia na modernizację szpitala w Żurawicy - mówi Zdzisław Szeliga, inspektor ds. mediów przemyskiego starostwa.
Prokurator postawił naczelnikowi zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentacji budowlanej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Został zwolniony za poręczeniem majątkowym 15 tys. złotych, ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zarzut niedopełniania obowiązków i poświadczenia nieprawdy usłyszał również były zastępca dyr. szpitala.
Naczelnik, do czasu wyjaśniania sprawy został zawieszony w obowiązkach służbowych. Ewentualne decyzje co do jego dalszej pracy zapadną po zakończeniu sprawy karnej. Zastępca dyrektora został zwolniony z pracy, z powodu utraty zaufania przez przełożonego.
- Dopiero teraz, po niemal czterech latach otrzymaliśmy brakujące dokumenty. Nadal nie są one jednak takie, jakie być powinny. Niestety, obawiam się, że będziemy musieli zwrócić urzędowi marszałkowskiemu 180 tys. złotych z odsetkami, które zostały wydane na nienależne wynagrodzenie dla architekta - mówi Cząstka.
Sprawa z niekompletną dokumentacją to nie jedyne kłopoty szpitala w Żurawicy. Placówka musi zwrócić kilkaset tys. złotych Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Kilka lat temu szpital wygrał te pieniądze w procesach sądowych przeciw NFZ, który nie chciał płacić za leczenie nieubezpieczonych pacjentów. NFZ pieniądze zapłacił, ale złożył kasację od wyroków. Teraz sąd przyznaje mu rację, a szpital musi oddać pieniądze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?