Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliony na czterech kółkach! Oto jakimi samochodami jeżdżą najbogatsi na Podkarpaciu

Bartosz Gubernat
Rolls-royce phantom to jeden z najbardziej luksusowych samochodów na świecie. Napędza go potężny, 6,75-litrowy silnik V12. Do wykończenia wnętrza można użyć m.in. dowolnego drewna, np. z własnego ogródka. Statuetka elfa - symbol marki - chowa się automatycznie po zamknięciu centralnego zamka. To patent na łowców emblematów.
Rolls-royce phantom to jeden z najbardziej luksusowych samochodów na świecie. Napędza go potężny, 6,75-litrowy silnik V12. Do wykończenia wnętrza można użyć m.in. dowolnego drewna, np. z własnego ogródka. Statuetka elfa - symbol marki - chowa się automatycznie po zamknięciu centralnego zamka. To patent na łowców emblematów. Krzysztof Łokaj
Rolls-royce, lamborghini, bentley, ferrari… W kabinie luksus przyprawia o zawrót głowy, pod maską setki koni, na prędkościomierzu grubo ponad 300 na godzinę. Na taką brykę trzeba wyłożyć czasem ponad milion. Dużo? Dla niektórych mieszkańców regionu wcale nie!
Bentley continental GT wygląda niepozornie, ale to jeden z najszybszych seryjnych samochodów typu coupe. Pod maską ma 6-litrowy silnik W12 o mocy 560
Bentley continental GT wygląda niepozornie, ale to jeden z najszybszych seryjnych samochodów typu coupe. Pod maską ma 6-litrowy silnik W12 o mocy 560 KM. Maksymalny moment obrotowy silnika to 650 Nm. Luksusowe wnętrze to m.in. najlepsze gatunki skór i drewna. Prędkość maksymalna – 318 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h w 4,8 sek.

Krzysztof Łokaj

Bentley continental GT wygląda niepozornie, ale to jeden z najszybszych seryjnych samochodów typu coupe. Pod maską ma 6-litrowy silnik W12 o mocy 560 KM. Maksymalny moment obrotowy silnika to 650 Nm. Luksusowe wnętrze to m.in. najlepsze gatunki skór i drewna. Prędkość maksymalna - 318 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h w 4,8 sek.

(fot. Krzysztof Łokaj)Statystyczny podkarpacki kierowca jeździ leciwym volkswagenem albo audi. Najlepiej na gaz, albo olej napędowy - bo tak najtaniej. Oni o paliwo się nie martwią, a tyle, ile Kowalski płaci za samochód, wydają rocznie na ubezpieczenie. Bo należą do najbogatszych na Podkarpaciu.

Głogów Małopolski k. Rzeszowa od dwóch lat słynie głównie z lwa Simby. To pupil Leszka Bielendy, biznesmena. Dziki kot doczekał się już kalendarza, artykułów prasowych, był bohaterem kilku programów telewizyjnych.

Ostatnio jednak Głogów żyje nowym samochodem Bielendy, luksusowym rolls-roycem phantomem.

Lubię mieć rzeczy, których nie ma nikt

Ferrari F430 scuderia spiker - dwuosobowy roadster produkowany w tej wersji w latach 2005-2009. Limitowana seria 16 M w latach 2008-2009. Auto na zdjęciu
Ferrari F430 scuderia spiker - dwuosobowy roadster produkowany w tej wersji w latach 2005-2009. Limitowana seria 16 M w latach 2008-2009. Auto na zdjęciu ma 4,3-litrowy silnik o mocy 510 KM. Wnętrze wykończone m.in. lekkim karbonem i najwyższej jakości skórami. Jako nowe kosztowało 300 tys. euro, czyli grubo ponad milion złotych
Krzysztof Łokaj

Ferrari F430 scuderia spiker - dwuosobowy roadster produkowany w tej wersji w latach 2005-2009. Limitowana seria 16 M w latach 2008-2009. Auto na zdjęciu ma 4,3-litrowy silnik o mocy 510 KM. Wnętrze wykończone m.in. lekkim karbonem i najwyższej jakości skórami. Jako nowe kosztowało 300 tys. euro, czyli grubo ponad milion złotych
(fot. Krzysztof Łokaj)Właściciel zainteresowaniem nie jest zdziwiony.

- To prawdziwe dzieło sztuki. Kokpit jest wykonany z ręcznie polerowanego drewna fortepianowego. Grube na kilka centymetrów dywaniki to najlepszy gatunek owczej wełny. System audio perfekcyjnie oddaje każdy takt muzyki. Brzmienie jest idealne, dzięki kuloodpornym szybom i drzwiom w środku słychać tylko muzykę - mówi Bielenda.

Dlaczego zapragnął mieć auto warte dwa miliony złotych? Właściciel brytyjskiej limuzyny to zapalony miłośnik samochodów.

Ponieważ w jego garażu są już sportowe lamborghini gallardo, dwa bentleye continentale GT (łączna wartość tych samochodów to ok. 1,5 mln zł), oraz terenowy hummer i zabytkowy panther, tym razem zamarzył o czymś luksusowym.

- A ponieważ ja lubię mieć rzeczy, których nie ma nikt inny, wybór padł na rolls-royce'a. Przymierzałem się jeszcze do Maybacha, ale to nie to samo. Rolls jest pierwszym takim samochodem zarejestrowanym w Polsce - mówi Bielenda.

Czym dla przeciętnego zjadacza chleba rolls-royce różni się od popularnych modeli samochodów? Poza przepaścią w jakości wykonania, konserwatywną stylistyką. Srodze zawiedzie się ten, kto we wnętrzu spodziewa się fajerwerków rodem z filmów o agencie 007.

Nawet nie wiesz, kiedy przekraczasz dwieście

Lamborghini gallardo - dwuosobowy sportowiec z pięciolitrowym 520-konnym silnikiem V10. Dla poprawienia osiągów poprzez zmniejszenie wagi zbudowany z
Lamborghini gallardo - dwuosobowy sportowiec z pięciolitrowym 520-konnym silnikiem V10. Dla poprawienia osiągów poprzez zmniejszenie wagi zbudowany z aluminium. Do setki rozpędza się 4 sekundy. Można się nim osiągnąć prędkość do 325 km/h.

Lamborghini gallardo - dwuosobowy sportowiec z pięciolitrowym 520-konnym silnikiem V10. Dla poprawienia osiągów poprzez zmniejszenie wagi zbudowany z aluminium. Do setki rozpędza się 4 sekundy. Można się nim osiągnąć prędkość do 325 km/h.
Samochód urzeka prostotą. Kokpit przypomina kredens królowej Elżbiety II, a jego cienka kierownica po prostu szokuje. Podobnie jak wrażenia z jazdy. Dwunastocylindrowy silnik o pojemności 6,75 litra oferuje aż 460 KM.

- Ale w odróżnieniu od lamborghini tutaj nie czuć tej mocy. "Lambo" wręcz wyrywa się do jazdy, a na wciśnięcie pedału gazu reaguje niesamowitym odejściem. Kierowca zostaje wciśnięty w fotel. Rolls to typowa angielska flegma. Owszem, do setki rozpędza się w sześć sekund, sto sześćdziesiąt na godzinę osiąga w niespełna dwanaście sekund. Ale robi to na tyle dostojnie, że kierowca nie ma pojęcia, kiedy przekroczył dwusetkę - mówi Łukasz Bielenda, syn pana Leszka.

Nie lada wyzwaniem jest utrzymanie takiego auta. Standardowo samochód ma 21-calowe koła, co oznacza, że za komplet opon trzeba zapłacić do niego ok. 8-10 tys. zł. W cyklu miejskim spala ok. 25 litrów benzyny na setkę. Serwis?

- Jest w Berlinie. Na przegląd auto wysyła się na lawecie, która przyjeżdża pod dom, a potem odwozi samochód właścicielowi. Roczne ubezpieczenie to równowartość dobrego samochodu klasy średniej - mówi Leszek Bielenda.

Autostopowicz w szoku

Chociaż ekscentryczny milioner to postać lubiana w miasteczku, często spotyka się także z zawistnymi komentarzami.

- Na forach internetowych ludzie ze mnie drwią, kipi z nich zazdrość. Nie rozumiem dlaczego? Po prostu w życiu udało mi się osiągnąć sukces zawodowy i z powodu niewybrednych komentarzy nie zamierzam rezygnować z luksusu, którym z resztą chętnie się dzielę z innymi. Moimi samochodami jeździło wiele osób, chętnie wypożyczam je np. na wesela. Bezpłatnie. Zawsze zabieram także autostopowiczów. Są zszokowani, kiedy przy drodze na skinienie palcem zatrzymuje się rolls-royce. Ale mnie to cieszy, bo lubię spełniać marzenia - deklaruje Bielenda.

Niebawem zamierza spełnić kolejne - swoje. Rozpoczął już poszukiwania bugatti veyrona, czyli najszybszego seryjnego samochodu na świecie. Chociaż maksymalnej prędkości - 407,8 km/h pewnie nie rozwinie, w Głogowie z pewnością będą mieli o czym mówić.

Zadziorny "japończyk"

Najdroższe samochody w regionie jednym tchem potrafi wymieć Bartosz Opioła z Rzeszowa. Kierowca wyścigowy, właściciel firmy tuningowej Carrera jeździł wieloma z nich.

- Jeden z podrzeszowskich biznesmenów ma 657-konnego mercedesa SLR z limitowanej serii - w wersji cabrio. Takie auto jest warte ok. 1,4 mln zł. Co ciekawe - zamiast tracić na wartości - jako okaz kolekcjonerski będzie zyskiwać.

Do niedawna w regionie jeździły także dwa piekielnie szybkie, ponad 600-konne lamborghini murcielago. Niedawno jedno zostało rozbite - mówi Opioła.

I zachęca do obejrzenia samochodu Jarosława Budzyńskiego, biznesmena z Rzeszowa. Jego miłością jest sportowy nissan GTR. W ubiegłym tygodniu sprzedał taki samochód, kolejnego już poszukuje.

- Jeździłem już sportowymi mercedesami i ferrari miałem porsche, ale frajda z jazdy nissanem jest o niebo większa. Samochód potrafi rozpędzić się do setki w trzy sekundy. Do tego ma perfekcyjnie zbudowany napęd i cztery pełnowymiarowe fotele. Mogę jeździć z nim zarówno na torze, jak i z rodziną po mieście - mówi pan Jarek.

Na nowego GTR-a musi przyszykować ok. 400 tys. zł. I walizkę pieniędzy na paliwo, bo 550-konny silnik V6 potrafi skonsumować nawet 26-28 litrów benzyny na setkę.

- Ale to nie może być problem dla właściciela takiego auta. Bo jeśli kogoś nie stać na paliwo, po prostu nie powinien kupować takiego wozu - uważa pan Jarek.

Seria na cześć mistrzów

Prawdziwy rarytas to jedyne na Podkarpaciu, czarne ferrari F430 scuderia, z limitowanej serii 16 M. Takich samochodów na całym świecie jest tylko 499, powstały z okazji zdobycia przez Ferrari po raz szesnasty tytułu Mistrza Świata Konstruktorów Formuły 1.

Auto warte ok. 1,2 mln zł przyjechało do Rzeszowa z salonu w Mediolanie.

- Daje niesamowitą frajdę z jazdy. Świetnie trzyma się drogi, układ kierowniczy działa niezwykle precyzyjnie. Ale mimo tego na co dzień nie używam tego wozu. Po pierwsze dlatego, że to kabriolet i najprzyjemniej jeździć nim rano lub wieczorem. Poza tym ciągle wzbudza na ulicy spore zainteresowanie, a ja tego nie lubię. Nie chcę być postrzegany przez pryzmat samochodu, zajmuję się czymś innym - tłumaczy biznesmen.

Jego samochód ma pod maską 4,3-litrowy silnik V8 o mocy 510 KM. Do setki rozpędza się w 3,7 sekundy, a maksymalna prędkość to 315 km/h.

Znacznie częściej jego właściciel jeździ porsche panamerą. - Bo to także niezwykle szybkie auto, ale znacznie bardziej komfortowe. Idealne połączenie właściwości wozu sportowego i limuzyny - tłumaczy przedsiębiorca.

W jego garażu stoi jeszcze terenowy mercedes klasy G. Podobnie jak ferrari, z seryjną wersją ma jednak niewiele wspólnego. To egzemplarz podrasowany przez stajnię AMG, czyli fabrycznego tunera Mercedesa.

Efekt? Ponad 500 KM mocy połączone z najwyższej klasy wykończeniem wnętrza. Taki wóz w salonie kosztuje ponad pół miliona złotych.

- Ja do samochodów podchodzę jednak z dystansem. Uważam, że nie należy kupować auta na wyrost, za ostatnie pieniądze, albo na kredyt. To powinien być tylko dodatek, a nie powód do zmartwień kolejną rysą na lakierze - uważa biznesmen.

Drogie auta na topie

Z raportu instytutu badań rynku motoryzacyjnego SAMAR wynika, że w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż nowych samochodów wzrosła w Polsce o 12,7 procent.

- Najwyższy wzrost notują marki segmentu premium. Np. Audi poprawiło ubiegłoroczny wynik o 70 procent, o 60 procent wzrosła sprzedaż BMW - mówi Wojciech Drzewiecki, dyrektor SAMAR-u.

Statystyki potwierdza Robert Orzechowski, szef nowego salonu Jaguara w Kraczkowej k. Rzeszowa.

- Od kilku lat marki premium sprzedają się w Polsce bardzo dobrze. Np. w naszym salonie BMW sprzedajemy ok. 200 samochodów rocznie.

Na tej podstawie otworzyliśmy punkt dealerski Jaguara i Land Rovera, który zgodnie z przewidywaniami także cieszy się sporym zainteresowaniem. Działamy dopiero cztery miesiące, a już sprzedaliśmy kilkanaście luksusowych samochodów!

W podrzeszowskim salonie najdroższa propozycja to potężna, reprezentacyjna limuzyna oznaczona symbolem XJ. W najtańszej wersji kosztuje prawie 420 tys. zł, w topowej odmianie z pięciolitrowym, 510-konnym silnikiem benzynowym - 743 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24