Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Sanoka zabił żonę i strzelił sobie w głowę

Dorota Mękarska, kj
Ekipa śledczych pracowała wczoraj na miejscu zbrodni przez kilka godzin.
Ekipa śledczych pracowała wczoraj na miejscu zbrodni przez kilka godzin. Fot. Dorota Mękarska
Mariusz Sz. wymierzył pistolet do żony i strzelił. Trzy razy. Zginęła na miejscu. Zaraz potem próbował zabić siebie. To się nie udało. Z przestrzeloną głową trafił do szpitala, a tam na stół operacyjny.

- Postrzelonego przetransportowano do nas śmigłowcem. Natychmiast zoperowali go neurochirurdzy. Potem konieczna była kolejna operacja. Pacjent przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jest w ciężkim stanie. Trudno mówić o rokowaniach - mówił nam wieczorem Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.

Wyglądali na szczęśliwych

47-letni Mariusz Sz. został wójtem Sanoka w listopadzie 1998 roku i pełnił tę funkcję bez przerwy przez kolejne kadencje. Jego trzy lata młodsza żona Aleksandra pracowała jako wiceprezes w sanockim SKOK-u. Wychowywali troje dzieci: dwie dziewczynki w wieku 8 i 18 lat oraz 13-letniego chłopca.

Kilka lat temu przenieśli się z całą rodziną do okazałego domu w dzielnicy Dąbrówka w Sanoku. Z sąsiadami nie utrzymywali zażyłych kontaktów, ale nie byli dla nich anonimowi.

- Ptasiego mleka im nie brakowało. Widać było, że są zamożni - mówi jedna sąsiadek. - Wyglądali na zgodną i szczęśliwą rodzinę, ale to może były tylko pozory… .

Kilka dni temu rodzina Sz. wróciła z wczasów w Grecji i Turcji. W poniedziałek wójt uczestniczył w patriotycznej uroczystości w Bykowcach.

- Dopiero wtedy mieliśmy czas, by zamienić ze sobą kilka słów - mówi z wyraźnym smutkiem Anna Hałas, sekretarz gminy. - Był z wyjazdu bardzo zadowolony. Na wczasy pojechał z żoną dziećmi i teściową. Cieszył się, że udało im się tak dużo zwiedzić. Nic nie zapowiadało tego co się potem stało.

Padły cztery strzały

We wtorkowy ranek wszyscy domownicy przebywali w domu.

- Wyszedłem około 6.30 do sklepu. Zobaczyłem wójtową przed domem, ale poszedłem dalej. Mój Boże, gdybym zatrzymał się i z nią porozmawiał, może nie doszłoby do tej tragedii! - mówi sąsiad z naprzeciwka.

- Byłem rano na grzybach - relacjonuje pan Zenek, mieszkający nieopodal. - Chodziłem po tym lasku na górce, która znajduje się nad ich domem. Usłyszałem wystrzał. Dopiero, jak przyjechała policja, to dowiedziałem się, co się tu stało

Policja została wezwana około godz. 7 przez Straż Pożarną w Sanoku, która jako pierwsza otrzymała zgłoszenie o strzelaninie. Prawdopodobnie od najstarszej córki.

Policjanci zastali na parterze domu straszny widok: kobietę z trzema ranami postrzałowymi, w tym jedną w twarz i mężczyznę z przestrzeloną głową. Kula przeszła na wskroś przez obie półkule mózgowe, uszkadzając rozlegle tkankę mózgową.

Co gorsza wtedy, gdy ta tragedia się rozgrywał w domu była trójka ich dzieci. Policja wezwała psychologów. Pod ich opieką dzieci około godz. 9.30 opuściły dom. Zajęła się nimi rodzina.

Policja zabezpieczyła broń, z której prawdopodobnie oddano strzały. Mariusz Sz., jako myśliwy, posiadał pozwolenie na broń myśliwską. Kobieta została jednak zabita z broni krótkiej. Skąd wójt go wziął? Czy ta broń była legalna? Między innymi na te pytania będą musieli znaleźć odpowiedź śledczy. No i na to najważniejsze - dlaczego.

Współpracownicy Mariusza Sz. wykluczają, aby przyczyną tej tragedii były kłopoty finansowe czy też sądowe wójta. - Nie były to również problemy związane z funkcjonowaniem gminy - podkreśla Anna Hałas.
Wszystko więc wskazuje na to, że do dramatu w domu wójta mogło dojść w wyniku problemów małżeńskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24