Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdradliwa toń Soliny. Dlaczego ludzie tu toną?

Dorota Mękarska
Kąpiel w Jeziorze Solińskim to wielka frajda i przyjemność. Pod warunkiem, że korzystamy z wody w miejscach dozwolonych i nie przeceniamy swoich możliwości
Kąpiel w Jeziorze Solińskim to wielka frajda i przyjemność. Pod warunkiem, że korzystamy z wody w miejscach dozwolonych i nie przeceniamy swoich możliwości Wojciech Zatwarnicki
Od początku istnienia zbiornika solińskiego w jego wodach utonęło ponad 200 osób! Czy Bieszczadzkie Morze jest bardziej niebezpieczne niż inne akweny? Co sprawia, że ludzie toną?

Na Jeziorze Solińskim są tylko trzy strzeżone kąpieliska: dwa w Polańczyku oraz jedno w Wołkowyji. Na całym akwenie obowiązuje zakaz kąpieli "na dziko". Zakaz ten jest permanentnie lekceważony, co widać po statystyce. Który rejon Jeziora Solińskiego jest najbardziej niebezpieczny?

- Wszędzie jest groźnie. W każdym roku jest inaczej. W 2010 mieliśmy trzy ofiary na Chrewcie, a w tym roku dwie osoby utonęły przy przystani Białej Floty - mówi Mariusz Granda, ratownik Bieszczadzkiego WOPR i koordynator ds. ratownictwa.

Głęboko, a dno zdradliwe

Zbiornik soliński zaliczany jest do niebezpiecznych akwenów. Dno niemal wszędzie opada stromo i bywa najeżone kikutami zatopionych drzew. Niebezpieczeństwo potęguje duża głębokość, a także bardzo zimna woda, skrywająca się pod nagrzaną warstwą powierzchniową. Nagłe zanurzenie może stać się przyczyną szoku termicznego.

Choć ratownicy wzbraniają się przed wydzieleniem szczególnych stref zagrożenia, bez wątpienia takim miejscem jest dzikie kąpielisko przy przystani Białej Floty. Letnicy tłumnie je oblegają, gdyż w Solinie nie ma innego. W błąd wprowadzają ich też bojki umieszczone przez armatora Białej Floty, ze względu na ruch statków pasażerskich. W ostatnim czasie armator, aby poprawić stan bezpieczeństwa, zmienił ich kolor na biały i przesunął je bliżej brzegu. To na pewno zmniejszy zagrożenie dla ludzi nieświadomych, że kilka metrów od brzegu otwiera się pod nimi 8-metrowa głębia.

- Nie tylko turyści nie mają pojęcia, że jezioro jest bardzo głębokie - zauważa Waldemar Rams, ratownik Bieszczadzkiego WOPR. - Tutejsi też o tym nie wiedzą. Świadczy o tym przypadek z lipca tego roku.

Woprowcy w ostatniej chwili wyciągnęli z wody topiących się nastolatków z Łobozewa. Podchmieleni młodzi ludzie w wieku 16 i 17 lat beztrosko weszli sobie do jeziora i kilka metrów od brzegu stracili grunt pod nogami.

Zmiany poczynione przez armatora Białej Floty, w opinii ratowników, nie rozwiążą problemu dzikiego kąpieliska w Solinie. Ludzi z wody mogłyby wygonić jedynie mandaty, ale takie restrykcyjne działanie kłóci się z interesem wszystkich stron: gestorów, gminy, elektrowni.

- Jak by się tam ludzie nie mogli kąpać, to by nie miał kto w Solinie jeść, pić i kupować tego chińskiego chłamu, zwanego pamiątkami - nie owija w bawełnę żona jednego z ratowników.
Bezpieczeństwo zapewniłyby baseny pływające, których jeszcze w latach 70. było kilka. Dzisiaj pozostał tylko jeden.

- Na Jaworze resztki basenu do tamtego roku leżały na dnie. Złomiarze je posprzątali, gdy był niski stan wody - mówią ratownicy.

Wójt gminy Solina o pływających basenach nie chce nawet słyszeć, bo jest to kosztowne przedsięwzięcia i gminy na nie stać na taki wydatek. Zresztą, jak mówi Zbigniew Sawiński, jeden pływający basen nie zapewni bezpieczeństwa kilku tysiącom osób, które w upalne weekendy gromadzą się w tym miejscu.

Weekend, woda, alkohol…

- Duży odsetek utonięć jest wynikiem spożycia alkoholu. Według danych Komendy Głównej Policji około 60 proc., a według szacunków WOPR nawet około 70 proc. przypadków. Zdarzają się również przypadki utonięć osób będących pod wpływem narkotyków - wylicza Gapski.

Najwięcej utonięć ma miejsce w weekendy. Ludzie zachowują się wtedy jak w amoku.

- Drżymy, gdy przychodzi upalny weekend, szczególnie po dłuższym okresie niepogody. Zdarzały się już takie dni, gdy dochodziło do kilku utonięć na dobę - nie ukrywa Rams.

To płeć brzydsza stanowi większość wśród ofiar. Czy to tylko dlatego, że panowie mają po alkoholu większą fantazję?

- Mężczyźni mają poczucie, że lepiej pływają niż kobiety - mówi ratownik. - To się jednak zmienia. Kiedyś dziewczyny na kursach stanowiły rzadkość. Dzisiaj są w większości.

Alkohol jest też przyczyną, i to wcale nierzadką, wszczęcia niepotrzebnych akcji. Kilka lat temu, w październiku, na jeziorze wywrócił się na jacht. W wodzie znalazło się kilka osób. Towarzystwo było tak pijane, że nie potrafiło się policzyć. Ze względu na podejrzenie, że w wodzie znajdują się jeszcze dwie osoby, wszczęto akcję poszukiwawczą. Po jakimś czasie okazało się, że dwóch poszukiwanych członków załogi, pijanych w sztok, leży na pomoście.

Dzieci toną w obecności rodziców

- Jak wynika z danych policji, większość ofiar utonięć, bo aż 70 - 80 proc. to osoby w wieku 31 - 50 lat, ale kilkadziesiąt ofiar rocznie to dzieci poniżej 7 roku życia. Jest to tragiczny dowód niedostatecznej opieki na dziećmi przebywającymi w pobliżu zbiorników wodnych - uważa Jarosław Gapski.

Na początku sierpnia w okolicach Białej Floty utonął 15-latek, który wypoczywał nad jeziorem z rodziną. Chłopiec wszedł do wody i zniknął rodzicom z oczu. Nie wiadomo, kiedy utonął. Gdy rodzice spostrzegli, że dziecka nie ma, było już za późno. Kilka minut od rozpoczęcia poszukiwań ratownicy WOPR wyciągnęli go z wody. Reanimacja nie przyniosła skutku.

Jak stwierdzono, ponad połowa dzieci topi się w nie większej odległości niż 20 metrów od rodziców lub innych dorosłych, a w 10 proc. przypadków rodzic widzi tonące dziecko i nie ma świadomości, że jest ono o krok od śmierci. Dlaczego? Bo ludzie toną po cichu.

Szamoczący się w wodzie człowiek, wzbijający fontanny wody i głośno wzywający pomocy to wymysł telewizji. W rzeczywistości tonący człowiek nie krzyczy, bo nie znajduje się ponad powierzchnią wody na tyle długo, by złapać oddech i krzyknąć. Nie macha też rękami, bo rozkłada je, by jak najdłużej utrzymać się na wodzie. Ta walka trwa od 20 do 60 sekund.

Gdzie jest granica ryzyka?

Zdarza się jednak, że taki dramat kończy się dobrze, jak w przypadku 20-letniego mężczyzny, który w 2010 roku został wyciągnięty przez strażaków z 8-metrowej toni Jeziora Solińskiego. Młody mężczyzna został uratowany przez strażaków z przemyskiej komendy, którzy wypoczywali obok miejsca, gdzie poszedł pod wodę. Strażacy byli doświadczonymi ratownikami wodnymi i płetwonurkami. Mieli ze sobą sprzęt do nurkowania i dwie łodzie. Po około czterech minutach od włączenia się do akcji udało im się odnaleźć pod wodą nieprzytomnego mężczyznę.

Ten happy end nie byłoby jednak możliwy, gdyby mężczyzna pozostał w wodzie dłużej. Na szczęście pomoc nadeszła szybko. Choć nad Jeziorem Solińskim działają tylko 3 dyżurki WOPR, w tym baza centralna w Polańczyku (niegdyś było ich 11), to ratownicy dysponują sprzętem, który pozwala im szybko się przemieszczać.

- Mamy 160 km linii brzegowej. Nawet gdyby co kawałek postawić woprówkę, ludzie będą nadal tonąć. Przede wszystkim musi się zmienić świadomość ludzi wypoczywających nad wodą - mówi Waldemar Rams. - Dlatego podejmujemy szereg akcji profilaktycznych.

Badania światowe dowodzą, że akcje profilaktyczno-edukacyjne w sposób bardzo istotny wpływają na poziom wiedzy o bezpieczeństwie, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. To się przekłada na obniżenie statystyk dotyczących wypadków w wodzie.

- Celem WOPR i innych struktur ratownictwa jest nie tylko wyciągnięcie człowieka z wody i ratowanie. Wcześniej trzeba go uświadomić, żeby wchodząc do wody wiedział, co potrafi i nigdy nie przekroczył granicy ryzyka - zauważa Jarosław Łapski, instruktor ratownictwa i doktorant na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24