Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lutek Pińczuk - twardziel z Połoniny Wetlińskiej

Stanisław Siwak
Lutek Pińczuk (pierwszy z prawej), na tle schroniska Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej.
Lutek Pińczuk (pierwszy z prawej), na tle schroniska Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej. Stanisław Siwak
Lutek Pińczuk jest najstarszym stażem goprowcem w Bieszczadach i gospodarzem najpopularniejszego schroniska Chatka Puchatka usytuowanego na Połoninie Wetlińskiej. Nocleg - 18 zł. W ostateczności - na podłodze za symboliczną złotówkę.

Kiedyś, dwa dni zajmowało umówienie się na spotkanie z Lutkiem Pińczukiem legendarnym traperem z Połoniny Wetlińskiej. Pomagali wyposażeni w krótkofalówkę Goprowcy z bazy w Ustrzykach Górnych i placówki na Połoninie Wetlińskiej. Dziś wystarczy włączyć komórkę by usłyszeć głos Lutka.

- Przyjeżdżaj. Czekam rano na Przełęczy Wyżnej - zaprasza.

To o nim śpiewał głośny przebój popularny w latach 60. piosenkarz Jerzy Michotek, a razem z nim cała Polska. O twardzielu z Połoniny Wtelińskiej - Lutku Pińczuku.

- Czuję już lata w kościach i nogi już nie tak sprawne jak dawniej. A kiedy dźwigam na plecach 70 kilogramów towaru na szczyt muszę aż dwa razy odpocząć. To nie to, co dawniej - opowiada Lutek do najbliższych przyjaciół. Ale nikt mu nie wierzy w nagłą utratę tężyzny fizycznej. Zahartowała go trudna bieszczadzka przyroda.

Najstarszy stażem ratownik bieszczadzkiej grupy GOPR, wesoły gawędziarz i uroczy człowiek Lutek Pińczuk jest ciągle zabiegany i zapracowany. Nie zawsze można go spotkać na Połoninie. Często schodzi albo zjeżdża w dół w interesach. Wtedy w schronisku na górze zawsze czuwa ktoś z jego najbliższych.

Pod górę wiezie nas Caro II

Lutek umówił się ze mną na Przełęczy Wyżnej i był punktualny. Postanowił zrobić mi niespodziankę i zdecydował, że nie będziemy maszerować szlakiem wiodącym na Połoninę tylko pojedziemy dżipem.

Wykonany przez Lutka pojazd przypomina skrzyżowanie amerykańskiego dżipa i rosyjskiego uaza. Ma napęd na cztery koła i służy do przewożenia na szczyt różnych towarów dla turystów oraz cegły i kamieni na rozbudowę schroniska.

Pojazdu nazwanego Caro II używa Lutek niezwykle rzadko ze względu na niebotyczne ilości paliwa jakie zużywa na każdy kilometr. - Przy rosnących ostatnio cenach muszę być oszczędny - zauważa.

W drodze opowiada o swym koniu Caro. Opiewany w balladach rumak był przez lata najlepszym przyjacielem gospodarza schroniska. Razem z Lutkiem budował Chatkę Puchatka, transportował na górę wszystkie potrzebne materiały.

- Nazwa Caro wzięła się stąd, że był to mój szczęśliwy kolor w czasie gry w pokera. Na swym grzbiecie wyniósł na Połoninę ponad sto ton drewna, kamieni, cegieł i cementu.

Caro był moim największym przyjaciele. Kiedy padł pochowałem go w górach - wspomina.

Wart był jeden drugiego

Ale ciężka praca nie była jedynym zajęciem konia i Lutka. Wśród ludzi gór krążą legendy o przyjaźni a zwłaszcza niezliczonych przygodach Caro i jego pana. A wart był jeden drugiego. Kiedy Lutek zarzucił mu zbyt ciężki worek runa leśnego na grzbiet, rumak nagle padł "martwy".

Lutek nie uwierzył w nagłą śmierć przyjaciela więc zaczął go prosić by się podniósł. W końcu chwycił kawałek drewna i Caro szybko poderwał się na równe nogi. Z urobku jagód przyciśniętych końskim grzbietem pozostał "placek", ale sprytny Caro pozbył się niewygodnego ciężaru.

Kiedy indziej Caro znikł z Połoniny na cały tydzień. Była późna jesień i spadł pierwszy śnieg. Udał się Lutek na poszukiwania przyjaciela. Pomagali mu leśnicy, goprowcy i okoliczni mieszkańcy. Kiedy zrezygnowany po tygodniu poszukiwań wspinał się Lutek na Połoninę niespodziewanie zobaczył Caro pod szczytem. Wracał do domu ale nie mógł pokonać wielkiego wału śnieżnego. Radości obu przyjaciół nie było końca.

Przyjechał tu autostopem

Życiorys ma Lutek niezwykle barwny. Po skończeniu technikum na Śląsku pracował jako górnik w kopalni "Prezydent". Cały czas ciągnęło go jedank w góry. Po raz pierwszy przyjechał w Bieszczady autostopem. Był rok 1959 i w górach zionęło jeszcze pustką po tragicznych wydarzeniach z końca lat 40.

Urzekła Lutka uroda tej dzikiej krainy i zaczął tu przyjeżdżać coraz częściej. Zaś we wczesnych latach 60. zamieszkał w Bieszczadach na stałe. Jakiś czas pomieszkiwał w opuszczonej piwnicy w Berechach Górnych. Ale najlepiej czuł się zawsze na Połoninie Wetlińskiej.

Na szczycie Połoniny odkrył starą opuszczoną budę. Z początku mieściła się w niej placówka WOP. Kiedy wynieśli się żołnierze polubili ja harcerze. A kiedy i oni stąd odeszli wprowadzili się Lutek. I pozostał. Zaczął od remontu dziurawego dachu. Dziś słynne w kraju schronisko ma solidne ściany z cegły i kamienia.

Na przestrzeni czterdziestu lat kilka razy gospodarz opuszczał swą bazę na szczycie. Kiedyś wszechwładny sekretarz partii z Leska podejrzewał Lutka, że organizuje w swej chatce nielegalne spotkania z opozycjonistami. Więc zmusił Lutka do wyprowadzenia się z chatki.

Chwytał się wtedy rożnych zajęć. Pracował z leśnikami przy zrywce, zbierał runo leśne. W połowie lat 80 powrócił na Połoninę i postanowił dokończyć budowę schroniska. Urządził noclegownię, wybudował kuchnię, na której można ugotować wodę na herbatę a nawet ciepłe danie. Rozbudował chatkę, zaś w nowej izbie wybudował kominek przy którym siada pożną porą razem z turystami.

- Chodź, musisz to koniecznie zobaczyć - mówi Lutek i prowadzi przed front Chatki Puchatka. Pokazuje wmurowaną w ścianę tablicę o treści "Bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - Zmarłym Ratownikom Grupy Bieszczadzkiej GOPR - Koledzy". Wyjaśnia, że tablica jest hołdem dla ratowników.

- Jesteśmy zorganizowaną grupą i zawsze niesiemy pomoc ludziom, którzy jej potrzebują. Przecież uratowaliśmy życie niejednemu - dodaje.

Wiele akcji ratowniczych w Bieszczadach rozpoczyna się w Lutkowym schronisku, bo obok Goprowcy mają swą placówkę.

Póki co, Lutek nie wybiera się na żadną emeryturę. Jest najbardziej popularną postacią w Bieszczadach i wielu turystów z całej Polski tylko po to wspina się na Połoninę Wetlińską by odwiedzić gospodarza Chatki Puchatka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24