Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast iść do lekarza... dr Google stawia diagnozę

Ewa Kurzyńska
- Sam codziennie korzystam z sieci. Mam dostęp do publikacji naukowych czy artykułów medycznych z najnowszymi doniesieniami – przyznaje dr Bartosz Karczowski.
- Sam codziennie korzystam z sieci. Mam dostęp do publikacji naukowych czy artykułów medycznych z najnowszymi doniesieniami – przyznaje dr Bartosz Karczowski. Krystyna Baranowska
Zamiast iść do lekarza coraz częstej choroby rozpoznajemy sami. Jak? Z pomocą Internetu.

Myli się ten, kto myśli, że wiedzę na temat zdrowia czerpiemy głównie od lekarzy. Z badań Uniwersytetu Rzeszowskiego, które objęły grupę mieszkanek Podkarpacia, wynika, że tylko 7 proc. pań liczy w tym względzie na personel służby zdrowia! Zdecydowana większość ankietowanych przyznała, że najbardziej pomoce są dla nich media: radio, telewizja, czasopisma i ulotki.

Pacjenci przychodzą z listą leków

- Od siebie dodałbym, że jeszcze Internet. Niektórzy pacjenci przychodzą z gotową diagnozą i listą leków, jakie powinni dostać. Pamiętam pacjentkę chorą na raka, która upierała się, że powinna być leczona innym środkiem. Przeczytała w sieci, że tak się leczy pacjentów w USA. Trudno ją było przekonać, że chodzi o ten sam preparat. Tyle, że w Ameryce zarejestrowany pod inną nazwą - mówi dr Jan Gawełko, ginekolog i radioterapeuta z Rzeszowa.

Skala zjawiska jest tak duża, że w Internecie pojawił się nawet syndrom nazwany "dr Google", od marki słynnej wyszukiwarki. Zdaniem doktora Marka Krupowczyka, lekarza rodzinnego, w diagnozowaniu samych siebie przodują ludzie młodzi.

- Nierzadko kosztuje ich to wiele nerwów. Pamiętam pacjenta, który przyszedł z powiększonymi węzłami chłonnymi i bał się, że to białaczka.

Wpisując objawy w wyszukiwarkę, ryzykujemy, że trafimy na stronę, gdzie ktoś zdiagnozuje na ich podstawie groźną chorobę.

- Jednak nawet, gdy teoria pacjenta wydaje się nieprawdopodobna, nie wolno jej bagatelizować. Łatwy dostęp do wiedzy, nawet niepełnej, sprawił, że ludzie są bardziej świadomi. Dzięki temu mają szansę szybciej wychwycić niepokojące objawy - dodaje doktor Krupowczyk.

Lekarze też "googlują"

Czy tylko pacjenci posiłkują się Internetem, by postawić diagnozę?

O tym, jak takie wirtualne materiały bywają pomocne nie raz przekonał się Bartosz Karczowski, ordynator oddziału pediatrycznego w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.

- Pamiętam dziecko, które cierpiało na nawracające zapalenia trzustki. Mimo licznych badań, nie mogliśmy dojść ich przyczyny. W końcu wpisaliśmy nazwę jednostki chorobowej do wyszukiwarki. Trafiliśmy na pracę, z której wynikało, że odkryto gen, mogący powodować dolegliwości. Nawiązaliśmy kontakt z Anglikami, którzy byli autorami pracy. Wysłaliśmy im próbkę krwi dziecka do analizy i okazało się, że nasz pacjent nosi w sobie gen, o którym pisali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24