Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lee Richardson: Potrzebowałem tygodnia wolnego

Anna Janik
Lee Richardson szansę na kolejne występy dostał głównie na skutek przedłużajacej się kontuzji Joonasa Kylmaekorpi.
Lee Richardson szansę na kolejne występy dostał głównie na skutek przedłużajacej się kontuzji Joonasa Kylmaekorpi. Dariusz Danek
Rozmowa z Lee Richardsonem, żużlowcem PGE Marmy Rzeszów

- Swoje słabe wystepy od początku sezonu tłumaczysza problemami ze sprzętem, choć wymieniłeś go prawie od zera. Jak to możliwe?

- Sam chciałbym to wiedzieć. W zimie zdecydowałem się na sporo zmian, m.in. na tunera. I najwidoczniej wybrałem źle, bo jestem zbyt wolny. To frustrujące, że wydajesz tyle pieniędzy, licząc, że to przyniesie efekt i nic nie wychodzi. Dlatego potrzebowałem tygodnia wolnego, żeby zacząć wszystko od nowa i z klubem zgodnie doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie jak nie wstąpię w meczu z Toruniem. Pojechałem do Szwecji i pożyczyłem trochę sprzętu, dzięki któremu zdobyłem parę punktów. Do Rzeszowa przywiozłem dwa silniki.

- Zdążyłeś je już przetestować. Jest szansa na lepsze występy?

-To sie okaże. Na treningu nie chodzi o to, żeby się ścigać, tylko, żeby wyczuć, co motor potrafi. Jeden silnik na pewno wróci do Anglii na poprawki, z drugiego jestem zadowolony. Testuję jeszcze silnik, który dostałem od klubu, a w przyszłym tygodniu dostanę kolejne dwa, które też będę chciał sprawdzić.

- A propos rozmów z klubem. W jakiej atmosferze przebiegają?

- Ja od początku byłem po prostu szczery. Wszyscy widzą, jakie mam problemy i jak bardzo staram się coś z tym zrobić. To nie jest tak, że do poprawienia jest jedna drobna rzecz, ja dosłownie muszę zbudować wszystko od nowa a to zajmie trochę czasu. Dlatego specjalnie przyjechałem do Rzeszowa na treningi już w czwartek, choć mam bardzo napięty grafik. Od poniedziałku śpię po parę godzin, latając między Anglią, Szwecją i Polską. Ale taką mam pracę, za to dostaję pieniądze i chciałbym, żeby kibice i klub byli ze mnie zadowoleni.

- Czy to, że musisz walczyć o swoje miejsce w składzie jest motywacją czy dodatkowym stresem?

- Szczerze mówiąc to dla mnie nieistotne. Nigdy nie musiałem w ten sposób walczyć o miejsce, ale jeśli taka jest wola menedżera, nie ma problemu. Wiem, że w polskiej lidze jest ogromna presja na wynik. Jeśli okażę się wystarczająco dobry, znajdę się w drużynie. Jeśli nie, wrócę do domu i nadal będę jeździł w Anglii i Szwecji.
- Myślisz, że w tym roku we Wrocławiu uda się wygrać? Ubiegłoroczne spotkanie pewnie długo śniło ci się po nocach...

- O tak (śmiech). W decydującym wyścigu zawiódł mnie silnik. Z każdym okrążeniem czułem, że słabnie i nic nie mogłem zrobić, a od moich punktów zależał wynik całego meczu. To był koszmar i mam nadzieję, że nie powtórzy się w tym roku. Jakie mamy szanse? Na papierze Wrocław jest teoretycznie słabszy, ale jeżdżą bardzo dobrze drużynowo. My musimy zrobić to samo. Każdy z nas, ze mną na czele musi wykonać swoją robotę.

- Myślisz, że ten trudny początek daje nadzieje na coś więcej niż play-offy?

- Piękno żużla i każdego sportu polega na tym, że niczego nie da się przewidzieć, bo forma zawodników jest zmienna. Play-offy są otwarte dla każdej drużyny i jeśli uda się do nich wejść, wszystko się może zdarzyć. Wcale nie jest powiedziane, że drużyny, które dominują teraz będą tak samo dobre pod koniec sezonu. Kiedy jeździłem w Częstochowie byliśmy najmocniejszą drużyną fazy zasadniczej, ale przegraliśmy w play-offach.To jest właśnie powód, dla którego ludzie lubią sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24