Drastyczne plakaty powróciły na ulice Rzeszowa

Na dzisiejszej pikiecie stawiła się 10-osobowa garstka studentów, sympatyków fundacji PRO-Prawo do życia.

Protest zorganizował rzeszowski oddział fundacji, na czele z Jackiem Kotulą. Tym samym, który w październiku 2009 r. wystawił przed kościołem farnym w Rzeszowie antyaborcyjne plakaty. Podobne pojawiły się na wczorajszej pikiecie pod biurem Dariusza Dziadzio, posła Ruchu Palikota z Podkarpacia.

Pikieta przebiegała w spokojnej atmosferze ograniczył się do prezentowania plakatów.

Nad zdjęciami lidera partii umieszczono hasła "Aborcja: biznes+kariera" oraz "Palikot popiera aborcję na życzenie. Aborcja zabija dzieci".

Przechodnie dostawali breloczki z hasłem "Nie wstydzę się Jezusa".

- Nie można pozwolić na łagodzenie prawa zakazującego aborcję. Przyrost naturalny na poziomie 1,1 proc. jest niższy niż za okupacji. Patrząc tylko z ekonomicznego punktu widzenia aborcja jest czymś złym tłumaczyli uczestnicy pikiety.

- Protestujemy zwłaszcza przeciwko naszemu "rzeszowskiemu Palikotowi". To hańba, że w sejmie reprezentuje nas ktoś, kto popiera pomysły mordowania nienarodzonych dzieci - mówił Jacek Kotula.

Nie Chodzi o nowelizację ustawy o świadomym rodzicielstwie. Według projektu Ruchu Palikota, aborcja byłaby legalna do 12. tygodnia ciąży, a zabieg bezpłatny. RP chce też wprowadzenia obowiązkowej godziny edukacji seksualnej od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Jak twierdzą działacze fundacji PRO-Prawo do życia, w Wielkiej Brytanii takie zajęcia zachęcały do wcześniejszej inicjacji seksualnej i przyczyniły się do zwiększenia liczby ciąż wśród uczennic. Ich zdaniem antykoncepcja również prowadzi do aborcji.