MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak Rutkowski Patrol próbował odbić cukiernię

Dorota Wilk, KWP
Archiwum (Dariusz Delmanowicz)
Nad ranem Według policji, do budynku pilnowanego przez pracowników ochrony wtargnęły nieznane osoby z emblematami Rutkowski Patrol.

Zniszczenie mienia, naruszenie miru domowego oraz pozbawienia wolności - to zarzuty, które usłyszało sześć osób w związku zdarzeniami, które rozegrały się w cukierni w Strażowie. Według policji, do budynku pilnowanego przez pracowników ochrony wtargnęły nieznane osoby z emblematami Rutkowski Patrol.

Do zdarzenia doszło we wtorek w nocy. Około godziny 3 nad ranem dyżurny rzeszowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że do budynku cukierni usiłuje wtargnąć grupa mężczyzn. Jak podaje komenda wojewódzka policji, funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, zobaczyli przed budynkiem ludzi leżących i skrępowanych jednorazowymi kajdankami. Byli to pracownicy firmy ochroniarskiej, pilnującej cukierni.

Jak ustalili policjanci, ochroniarze pilnowali jej na polecenie współwłaściciela.

- Drugi współwłaściciel skontaktował się z "Biurem doradczym Rutkowski", który zlecił swojemu wspólnikowi najęcie firmy zewnętrznej, by przeprowadziła negocjacje i umożliwiła mu wstęp do budynku. W nocy do Strażowa przyjechało 13 mężczyzn w uniformach "Rutkowski Patrol", którzy po wybiciu szyby w oknie i wyważeniu drzwi oraz użyciu gazu pieprzowego, siłą wtargnęli do budynku - podaje policja.

Ireneusz Peszko, właściciel firmy Millenium, wyjaśnia, że poprosił Rutkowskiego o pomoc, bo on i jego pracownicy nie mogli dostać się do cukierni. Przyznaje, że współwłaścicielem budynku, w którym się ona mieści, jest jego żona.

Ireneusz Peszko twierdzi, że to ludzie detektywa zostali napadnięci przez ochronę wynajętą przez jego żonę.

- Zaczęło się w poniedziałek. Moja żona wynajęła ochroniarzy, którzy włamali się do cukierni, nie chcieli do niej wpuścić moich pracowników, dlatego zadzwoniłem po policję. Ja mam umowę z firmą ochroniarską Solid, a moja żona wynajęła firmę konkurencyjną. Policjanci, których poprosiłem o interwencję za pierwszym razem nic nie zrobili, po kolejnej interwencji w komendzie wojewódzkiej przysłali ekipę dochodzeniową, ale nie pomogła mi ona dostać się do cukierni. Moi pracownicy nie mogli podjąć pracy, dlatego poprosiłem o pomoc pana Rutkowskiego - wyjaśnia.

Jak twierdzi wynajęci przez niego ludzie zaczęli negocjować, by otwarto im cukiernię. - Zostali zaatakowani przez ochronę znajdującą się w środku budynku - twierdzi Peszko.

Policja zatrzymała ochroniarzy "Rutkowski patrol". Według niej żaden nie był formalnie zatrudniony w firmie "Rutkowski Patrol". - Żaden z mężczyzn działających w uniformach z napisem "Rutkowski Patrol" nie miał też licencji pracownika ochrony ani wymaganego przeszkolenia - informuje KWP w Rzeszowie.

Sześciu z 13 mężczyzn usłyszało zarzuty zniszczenia mienia, naruszenia miru domowego, zmuszenia do określonych działań i pozbawienia wolności. Grozi im do 5 lat więzienia.

Od pełnomocnika Edyty Dzierżak otrzymaliśmy oświadczenie. Publikujemy je w całości

Działając imieniem Edyty Dzierżak, odnosząc się do publikacji, które w ostatnim czasie miały miejsce w dzienniku Nowiny, jak również na stronie internetowej www.nowiny24.pl odnośnie konfliktu między małżonkami o budynek cukierni Millenium w Strażowie, informuję, że sprawa została opisana bardzo jednostronnie i daleko w przytaczanych treściach do obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej.
Na wstępie należy zwrócić uwagę, że wszelkie informacje przytaczane przez dziennik Nowiny, zostały otrzymane wyłącznie od Ireneusza Peszko. Jest on od początku 2011r. mocno skonfliktowany z Edytą Dzierżak.
Koncentrując się na budynku cukierni, ze strony pana Peszko dochodziło do regularnego od 2011r. zakazywania swojej żonie wstępu na teren działki i zakładu cukierniczego mimo, że jest ona współwłaścicielką całości tych nieruchomości. Gdy E. Dzierżak pojawiała się na terenie zakładu, była przez męża wzywana ochrona. Nie była również wpuszczana przez pracowników cukierni, którzy zostali przez I. Peszko poinformowani, że E. Dzierżak nie ma prawa wstępu do zakładu i w takich przypadkach ma być wzywana ochrona.
Taki stan rzeczy doprowadził do sytuacji, gdzie E. Dzierżak, chcąc założyć własną działalność gospodarczą, najpierw poprosiła męża o udostępnienie części budynku, gdyż jest jego współwłaścicielką, ale ze względu na brak oczekiwanej reakcji po kilku dniach poinformowała go, że ma zamiar zająć kilka pomieszczeń w budynku cukierni. Reakcją na takie oświadczenie było stanowisko pana Peszko, że on ma wyłączne prawo do budynku, gdyż ma tam zakład produkcyjny, co oczywiście nie jest prawdą, ponieważ zarówno budynek, jak i działka stanowią wspólność małżeńską Edyty Dzierżak i Ireneusza Peszko, mają więc równe prawo do korzystania z budynku.
W dniu 2 kwietnia w godzinach porannych Edyta Dzierżak w towarzystwie swojego ojca i wynajętych ochroniarzy weszli do części budynku, wyłamując zamek w drzwiach wejściowych. Zabezpieczyli wszelkie dokumenty i wyposażenie niezbędne dla pana Peszko do prowadzenia działalności gospodarczej, jak również przedmioty osobiste należące do pracowników cukierni, a znajdujące się w szatni. Część tych rzeczy została przeniesiona od razu na teren zajęty pod prowadzenie zakładu przez męża, reszta została na swoim miejscu, w celu oddania do rąk własnych panu Peszko. Nieprawdą jest, jakoby z zajętych pomieszczeń zostały zabrane jakiekolwiek przedmioty czy dokumenty.
Nadmienić należy, że E. Dzierżak zajęła cztery pomieszczenia - nieużywany sklep, magazynek, szatnię i pomieszczenie biurowe. Żadne z tych pomieszczeń nie było niezbędne do prowadzenia zakładu cukierniczego. Powierzchniowo była to część zakładu obejmując trochę ponad 1/3 budynku. Edyta Dzierżak nie miała zamiaru utrudniać pracy cukierni w okresie przedświątecznym i narażać męża na straty z tego powodu. W tym miejscu należy wskazać, że pozostawiła mężowi dostęp do całego zaplecza sanitarnego, chłodni i części produkcyjnej, a zajęła jedynie pomieszczenia, które w żaden sposób gospodarczy nie były niezbędne do produkcji.
Gdy Ireneusz Peszko dowiedział się o zajęciu pomieszczeń przez żonę wezwał wynajętą przez siebie ochronę i domagał się wpuszczenia na teren zajętej części budynku. Nie zostało to jednak spełnione ze względu na możliwość wejścia na teren reszty zakładu innymi wejściami. Podkreślić należy, że ochroniarze wynajęci przez E. Dzierżak zostali poinformowani, że nie wolno im używać siły względem Ireneusza Peszko, jego rodziny, jak i pracowników, a wszelkie przejawy agresji czy odpieranie prób wejścia, mają być na zasadzie biernego niedopuszczania do wejścia poprzez zastawienie drzwi.
Faktem jest, że w drzwiach prowadzących do zajętych pomieszczeń dochodziło do przepychanek, jednak były one prowokowane przez Jana Peszko (ojca) i dwóch braci Ireneusza Peszko. Na marginesie należy dodać, że Jan Peszko był agresywny również względem pełnomocnika Edyty Dzierżak. W trakcie całodniowych utarczek słownych i przepychanek kilkukrotnie interweniowała policja. Była zawiadamiana przez I. Peszko, E. Dzierżak. Nie było jednak żadnych podstaw do jakichkolwiek działań. I. Peszko był jedynie pouczany, że żona ma prawo jako współwłaścicielka do wejścia do budynku, przebywania w nim i prowadzenia tam działalności gospodarczej.
Pan Peszko zakazał swoim pracownikom wchodzić innymi wejściami na teren zakładu mimo, że była taka możliwość - posiadał klucze do pozostałych drzwi. Takie zachowanie było spowodowane prawdopodobnie chęcią powoływania się na brak możliwości pracy i późniejsze pozwy o utracony zarobek.
W nocy z dnia 2/3 kwietnia 2012r. do pomieszczeń zajętych przez E. Dzierżak siłą wtargnęli ochroniarze w kamizelkach "Rutkowski Patrol" wynajęci przez I. Peszko. Wyważyli drzwi od przodu i od tyłu budynku, wybili wszystkie szyby w oknach i wpuścili gaz do wnętrza w celu obezwładnienia ochroniarzy tam przebywających i ojca pani Edyty Dzierżak. Następnie wtargnęli do środka bijąc i obezwładniając osoby tam się znajdujące, które zostały po chwili wyprowadzone na plac przed budynkiem, skute jednorazowymi kajdankami i zmuszone do klęczenia aż do czasu przyjazdu policji. Zachowaniem takim ochroniarze wynajęci przez I. Peszko wypełnili przesłanki przestępstw zniszczenia mienia, pozbawienia wolności. Ponadto nie posiadali umów z firmą "Rutkowski Patrol" i ważnych koncesji. Pan Ireneusz Peszko w tym czasie przebywał również na placu i w niewybredny sposób śmiał się z ojca Edyty Dzierżak i wynajętych przez nią ochroniarzy. Wskazać również należy, że w trakcie "odbijania" zakładu przez ochroniarzy wynajętych przez Ireneusza Peszko, ojciec Edyty Dzierżak został pozbawiony kwoty 1100zł, którymi w momencie szturmu, płacił wynajętym ochroniarzom, co zostało zgłoszone na policję i prawdopodobnie zarzuty wobec zatrzymanych już ochroniarzy "Rutkowski Patrol" zostaną zmodyfikowane.
Na marginesie należy dodać, że jeden współwłaściciel nie ma prawa niszczyć przedmiotu współwłasności, a tego dokonali wynajęci przez Ireneusza Peszko ochroniarze w trakcie szturmu na budynek.
W celu przybliżenia sytuacji, dodać należy, że pomiędzy małżonkami toczą się sprawy o rozwód, rozdzielność majątkową, sprawa z oskarżenia prywatnego I. Peszko przeciw żonie, a w perspektywie prawdopodobnie będą kolejne, związane z zajściami z dni 2 i 3 kwietnia 2012r. Sytuacja taka jest spowodowana brakiem dobrej woli ze strony pana Peszko, który na wszelkie możliwe sposoby próbuje uprzykrzyć żonie życie, jak również przejąć majątek wypracowany przez małżonków w trakcie trwania małżeństwa, czego najlepszym przykładem były zajścia z dni 2 i 3 kwietnia 2012r. i eskalacja konfliktu.
Pełnomocnik
apl. adw. Bartłomiej Grabias

Od Ireneusza Peszko otrzymaliśmy oświadczenie. Publikujemy je w całości

Po zapoznaniu się z treścią oświadczenia pełnomocnika Edyty Dzierżak aplikanta adwokackiego Bartłomieja Grabiasa - stwierdzam, że zostały przekroczone granice publicznego wyrażania subiektywnych poglądów na temat zdarzeń opisanych w środkach masowego przekazu, które miały miejsce w Strażowie, w cukierni Millenium, w dniach: 2 oraz 3 kwietnia b.r.
Przede wszystkim pragnę jednak zaznaczyć, że pełnomocnik Edyty Dzierżak wbrew zasadom procedury sądowej ujawnił na forum publicznym stanowisko jednej ze stron sprawy rozwodowej. W dodatku podał na tym forum nieprawdziwe twierdzenia odnośnie przyczyn konfliktu między mną, a moją żoną, naruszając tym samym moje dobra osobiste. Dalsza polemika z mojej strony z twierdzeniami pełnomocnika żony w tym względzie prowadziłaby do ujawniania kolejnych okoliczności sprawy rozwodowej.
Pełnomocnik mojej żony zarzucił, że zdarzenia, które miały miejsce w Strażowie, w cukierni Millenium, w dniach: 2 oraz 3 kwietnia b.r., zostały opisane w gazecie Nowiny "bardzo jednostronnie i daleko w przytaczanych treściach do obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej." Na poparcie swego zarzutu pełnomocnik ten w swym oświadczeniu podał jednak nieprawdziwe okoliczności powyższych zdarzeń. Nie mam jednak zamiaru wskazywania wszystkich twierdzeń pełnomocnika żony, które są nieprawdziwe i wprowadzają w błąd opinię publiczną. Ograniczę się do tych twierdzeń, które można zweryfikować poprzez porównanie ich z dokumentami nie pochodzącymi od stron konfliktu. Pełnomocnik mojej żony podał, że "w dniu 2 kwietnia w godzinach porannych Edyta Dzierżak w towarzystwie swojego ojca i wynajętych ochroniarzy weszli do części budynku, wyłamując zamek w drzwiach wejściowych". Tymczasem z otrzymanego przeze mnie, jako pokrzywdzonego, zawiadomienia z Posterunku Policji w Krasnem z dnia 6 kwietnia b.r. wynika, że jest prowadzone dochodzenie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie, o przestępstwo z art. 288 § 1 kk polegające na uszkodzeniu w dniu 2 kwietnia 2012 r., w Strażowie, trzech sztuk drzwi w Cukierni Millenium oraz kłódki zabezpieczającej bramę wjazdową do w/w firmy na łączną kwotę 5.000 zł. W świetle tego zawiadomienia brzmi więc cynicznie i nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem kolejne twierdzenie pełnomocnika mojej żony, że "jeden współwłaściciel nie ma prawa niszczyć przedmiotu współwłasności, a tego dokonali wynajęci przez Ireneusza Peszko ochroniarze w trakcie szturmu na budynek".
Niezależnie od tego pełnomocnik mojej żony dopuścił się niewybrednego ataku na forum publicznym na mojego ojca, naruszając jego dobra osobiste poprzez kłamliwe zarzuty pod jego adresem, że był on prowodyrem przepychanek w drzwiach prowadzących do zajętych pomieszczeń przez Edytę Dzierżak, jej ojca j wynajętych ochroniarzy, a ponadto, że był agresywny również względem pełnomocnika żony. Oczekuję więc publicznego przeproszenia ze strony pełnomocnika mojej żony za pomówienie mnie i mojego ojca.
Ireneusz Peszko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24