Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to szpital w Brzozowie zakaża noworodki gronowcem?

Dorota Mękarska
Rodzice dzieci, które trafiły do sanockiego szpitala, chcą wiedzieć, gdzie doszło do zakażenia. Sanepid musi wyjaśnić, czy stało się to jeszcze w murach szpitala, czy poza nimi.
Rodzice dzieci, które trafiły do sanockiego szpitala, chcą wiedzieć, gdzie doszło do zakażenia. Sanepid musi wyjaśnić, czy stało się to jeszcze w murach szpitala, czy poza nimi. Dorota Mękarska
Na oddział dziecięcy sanockiego szpitala w ostatnim czasie trafiła trójka noworodków. Dzieci zostały zakażone gronkowcem złocistym. Urodziły się w Brzozowie. Ich rodzice podejrzewają, że tam znajduje się źródło zakażenia.

W brzozowskim szpitalu w ciągu roku odbywa się około 1000 porodów. Ponad 40 procent rodzących to mieszkanki powiatu sanockiego.

Jedną z nich jest Beata Strzałka, która 28 listopada urodziła dziecko na brzozowskiej porodówce. Ze szpitala wyszła po trzech dobach. 4 grudnia kobieta dostała gorączki. Uznała, że wzrost temperatury związany jest z zastojem pokarmu. W domu pojawiła się, więc konsultantka laktacyjna. Młodzi rodzice pokazali pielęgniarce krosteczki, które już w domu pojawiły się na brzuszku i twarzy dziecka. Pielęgniarka poleciła im skonsultować się z lekarzem.

Brzozów? A to pewnie gronkowiec

Gronkowce to kuliste bakterie, które układają się w charakterystyczne grona. To najbardziej rozpowszechnione drobnoustroje na naszej planecie. Najczęściej występują na skórze i błonach śluzowych ludzi i zwierząt. Dokładnie rozpoznane są już trzy gatunki gronkowca, z których to gronkowiec złocisty jest najbardziej chorobotwórczy.
Dawniej drobnoustroje te były przyczyną pospolitych i zazwyczaj niegroźnych schorzeń, głownie skórnych, takich jak czyraki, ropnie i trądzik. Wyraźny wzrost poważnych zakażeń gronkowcowych (zapalenie szpiku kostnego, zapalenie płuc i opłucnej, zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych, ropowica i posocznica) datuje się od czasu wprowadzenia antybiotyków.
Nosicielstwo gronkowca szczególnie często spotykane jest u personelu szpitalnego, co bywa przyczyną zakażeń wewnątrzszpitalnych.

- Lekarz, gdy tylko dowiedział się, że żona rodziła w Brzozowie, od razu powiedział, że to pewnie gronkowiec złocisty - mówi pan Waldemar, ojciec dziecka.

Matka z córeczką trafiły na oddział dziecięcy sanockiego szpitala, gdzie od razu podano noworodkowi antybiotyk. Wstępną diagnozę lekarza potwierdziły badania w laboratorium.

Na oddziale Beata Strzałka spotkała kolejną sanoczankę, która również rodziła w Brzozowie. Okazało się, że jej dziecko ma takie same objawy, jak córeczka pani Beaty. Wynik badania laboratoryjnego był również identyczny - gronkowiec złocisty.

- Nie wiem dokładnie, kiedy na rączce dziecka pojawiła się krosteczka - mówi matka chłopca. - Gdy ją dostrzegłam nie robiłam jednak paniki, ale gdy pęcherzyki pojawiły się w nosku, od razu udałam się do lekarza. W zeszły wtorek znaleźliśmy się w szpitalu w Sanoku.

- Leżałyśmy na jednej sali w brzozowskim szpitalu, zarówno przed porodem jak i po porodzie - relacjonuje trzecia kobieta. - Urodziłyśmy dzieci w tym samym dniu. W siódmej dobie życia dziecka, już w domu, zobaczyłam, że ma pod paszką pęcherzyki. Potem pojawił się żółtawy płyn i pęcherzyki zaczęły ropieć. Zostaliśmy skierowani do szpitala, gdzie od razu pojawiło się pytanie, gdzie rodziłam. Gdy powiedziałam, że w Brzozowie, lekarze nawet nie ukrywali, że już wcześniej mieli takie same przypadki. To mną wstrząsnęło, bo jestem młodą matką i nie spodziewałam się, że po wyjściu z jednego szpitala od razu trafię do drugiego. Ktoś powinien zbadać tę sprawę. Co robi sanepid? - pyta.

Problem z przepływem informacji

- W zeszłym roku na terenie powiatu brzozowskiego doszło do dwóch przypadków wewnątrzszpitalnych zakażeń noworodków gronkowcem złocistym. Nie mamy informacji o jakimkolwiek tegorocznym przypadku. Prowadzimy stały monitoring na oddziale położniczo - noworodkowym - zapewnia Tadeusz Pióro, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Brzozowie.

Formalnie z zakażeniem wewnątrzszpitalnym noworodków, mamy do czynienia, jeśli dojdzie do niego do dwóch dni po porodzie.

Do zakażenia noworodka szczepami szpitalnymi, może dojść jednak także w domu, już po wypisie. Nie można, więc wykluczyć, że dzieci leczone w Sanoku, zostały zakażone na oddziale ginekologiczno-położniczym w Brzozowie. Trzy przypadki prawie w jednym czasie mogą wskazywać, że nie jest to zbieg okoliczności.

- Jeśli otrzymamy formalne zawiadomienie o takiej sytuacji, to zbadamy sprawę - mówi Tadeusz Pióro.

Problem w tym, że między szpitalami i służbami sanitarnymi nie ma przepływu informacji. Zakład Mikrobiologii sanockiego szpitala nie dysponuje pełnią wiedzy, gdyż wraz z materiałem do badań, nie otrzymuje historii choroby. Z kolei oddział dziecięcy, który ma najlepsze rozeznanie, nie informuje sanepidu, gdyż przypadki zakażenia gronkowcem w ogóle nie podlegają zgłaszaniu. Tylko wewnątrzszpitalne, ale opisywanych przez nas przypadków, jak już wspomnieliśmy, nie można za takie uznać.

Informacja o zakażeniach krąży, więc tylko między rodzicami.

- Słyszeliśmy, iż mówi się, że jest u nas gronkowiec, ale oficjalnie nikt w takiej sprawie się do nas nie zgłaszał. W tej sytuacji, trudno traktować tę sytuację inaczej niż jako zwykłe pomówienie - mówi dr Andrzej Piotrowski, dyrektor ds. lecznictwa w brzozowskim szpitalu.

- Nie mamy pewności, że zakażenia ma związek ze szpitalem w Brzozowie, ale uważamy, że dla dobra innych rodzących tam kobiet należy to sprawdzić. Jeśli inaczej się nie da, to napiszemy do sanepidu - mówią Strzałkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24