Powietrze nad powiatem mieleckim jest poważnie zanieczyszczone

WIOŚ sprawdził: wiele wskaźników mających wpływ na stan powietrza i wody jest przekroczonych bądź jest na granicy normy. Zalecono opracowanie dla Mielca planu naprawczego.

Przepisy prawa ograniczają pomiar

- Czy to nie jest szkodliwe dla organizmu, kiedy firmy emitują w danym dniu ilość zanieczyszczeń przekraczającą normę pięciokrotnie? - pytał Marek Paprocki, wiceprzewodniczący Rady Powiatu.

Podobny problem zgłaszali sami mieszkańcy. Ich zdaniem, niektóre firmy emitują zanieczyszczenia zbyt intensywnie w ciągu godziny, żeby zmieścić się np. w normach dobowych. Jak mówi Jan Bednarski z WIOŚ-u, inspektorów ogranicza polskie prawo.

- Mamy doniesienia, że są jednostkowe przypadki przekroczenia dopuszczanych norm wywołujących krótkie, ale intensywne poczucie zagrożenia. To jest faktem, ale musimy trzymać się przepisów. Nie możemy posługiwać się innymi wskaźnikami, np. godzinnymi, bo takie działania na pewno będą nieskuteczne - tłumaczy Bednarski.

Nie tylko przemysł niszczy

Wśród największych zagrożeń analitycy wymieniają węglowodory aromatyczne. Te zanieczyszczenia są emitowane nie tylko przez pobliskie zakłady przemysłowe. Sami mieszkańcy przyczyniają się w znacznej mierze do wzrostu tego wskaźnika, i to nie tylko przez samochody, ale również poprzez wrzucanie do pieców CO w sezonie grzewczym co popadnie.

- Musimy zmniejszyć zagrożenie pyłowe. To jest praca dla służb ekologicznych i władz lokalnych, ale przede wszystkim pojedynczych gospodarstw domowych. Zanim wrzucimy do pieca to, czego nie wolno palić, pomyślmy w pierwszej kolejności o sobie, swoich dzieciach i sąsiadach - mówi Jan Bednarski. - Nie wrzucajmy do pieców plastiku PCV, folii, butelek. Te barwione na zielono tworzywa zawierają chlor. Ich spalanie powoduje emisje najgorszych trucizn. Nie polecam spalania mocno zadrukowanych kolorowych gazet, płyt wiórowych, gumy. Sami sobie w ten sposób psujemy powietrze w okolicach własnego domu.