Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzenie z dzikim zwierzęciem to spory wydatek

Anna Janik
- Przez jelenia samochód narzeczonego jest kompletnie zniszczony, a mamy teraz tyle wydatków. Szczęście w nieszczęściu, że to stało się tylko kilkanaście kilometrów od mojego domu i nie musieliśmy płacić za lawetę – mówi Mariola Krówka z Krzyżowic.
- Przez jelenia samochód narzeczonego jest kompletnie zniszczony, a mamy teraz tyle wydatków. Szczęście w nieszczęściu, że to stało się tylko kilkanaście kilometrów od mojego domu i nie musieliśmy płacić za lawetę – mówi Mariola Krówka z Krzyżowic. Katarzyna Krówka
Od początku roku na drogach Podkarpacia doszło do 698 kolizji i 6 wypadków spowodowanych przez nagłe wtargnięcie zwierząt na drogę. Przybywa kierowców, którzy ponoszą straty przez sarny, jelenie i dziki.

29-letni Darek z Dobrzechowa (pow. strzyżowski) w niedzielny wieczór wracał od narzeczonej z Krzyżowic niedaleko Kędzierzyna Koźla. Od domu dzieliło go prawie 350 kilometrów, kiedy nagle na jednej z dróg powiatowych przed maskę wyskoczył mu jeleń.

- Nie widziałem go, bo ukrył się w gęstych krzakach. Odbiłem w lewo, żeby uniknąć zderzenia, ale było już za późno - opowiada.

Niekoniecznie pod lasem

Darkowi udało się wyjść z opresji bez szwanku, ale tego samego nie można powiedzieć o jego samochodzie. Zgnieciona maska, wybity reflektor, uszkodzona cewka zapłonowa i zniszczona instalacje gazowa to tylko niektóre ze strat, jakie wyrządziło dzikie zwierzę.

- Nie mam AC. Za nowe części musiałbym dać prawie 3 tys. zł. Używane będą mnie kosztować połowę tej sumy, ale to mimo wszystko, bardzo dużo dla kogoś, kto myśli o kupnie domu i stara się o kredyt - ubolewa.

Z danych policji wynika, że w ciągu tego roku na drogach Podkarpacia podobne przygody miało aż 735 osób, czyli o 27 więcej niż w tym samym okresie 2010 r. Do kolizji, których przyczyną jest nagłe wtargnięcie ma jezdnię sarn, jeleni, lisów i dzików dochodzi najczęściej w pobliżu terenów zielonych. Niekonieczne lasów.

- Mogą to być wjazdy do miast, a nawet drogi krajowe, jak to było nie tak dawno na wylotówce do Krakowa w Świlczy - opowiada Marta Tabasz z KWP w Rzeszowie. - Recepta na uniknięcie zderzenia jest prosta: zdjąć nogę z gazu, zwracać uwagę na znaki ostrzegające o dzikich zwierzętach i na tych odcinkach baczniej obserwować pobocze - radzi.

Wystarczy zwykłe AC

Zwłaszcza, że sarny lub jelenie nie od razu wbiegają na jezdnię. Przez jakiś czas stoją nieruchomo na poboczu, wpatrując się w reflektory aut. Kierowca, który będzie jechał wolno nie tylko da sobie czas na zauważenie świecących się oczu, ale wyhamowanie przed niespodziewanym gościem.

Warto pamiętać, że uderzony z prędkością 100 km/h zając zadziała na samochód z siłą 125 kg. Przy potrąceniu sarny siła wzrasta czterokrotnie. A z tą również wielkość strat.

Kto może się starać o odszkodowanie?

- Kierowcy mający polisę AC. Jeśli tylko umowa nie zwiera tzw. udziałów własnych przyjętych przez klienta, który chciał płacić niższe składki przejmując na siebie część ryzyka, to odszkodowanie pokryje pełne koszty naprawy auta - wyjaśnia Marcin Jaworski, rzecznik Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta.

Idealnie jest od razu po wypadku zrobić zdjęcia samochodu oraz martwego zwierzęcia. Ale nawet jego ucieczka nie pozbawia nas prawa do odszkodowania. Rzeczoznawcy, którzy badają, czy uszkodzenia pojazdu odpowiadają podanym okolicznościom szkody są w stanie rozpoznać, czy uderzyliśmy w zwierzę czy słup.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24