Do Nowin napisała Czytelniczka zbulwersowana panującymi w Łańcucie obyczajami.
- To skandal, jechałam ponad 870 km, żeby zobaczyć naszą "perłę" - pisze. - Na miejscu okazało się, że regulamin zabrania robienia zdjęć we wnętrzach zamku!!! No i obowiązek chodzenia w tych okropnych kapciach!!! Na męża żadne nie pasowały. Pani przewodnik stwierdziła, że nie wejdzie, jak nie znajdzie kapci. Powiedziałam, że w takim razie ma oddać nam pieniądze. Wtedy się zainteresowała i pomogła szukać większej pary - kończy Czytelniczka.
Zobacz w Regiopedii: Zamek w Łańcucie
Czynna jedna kasa
Sprawdziliśmy, jak traktuje się turystów w środku sezonu w Łańcucie. Wczoraj zwiedzanie było za darmo. Chcemy wejść do zamku. Okazuje się, że trzeba mieć bezpłatną wejściówkę, którą odbiera się w kasie.
Z kilkunastoma osobami idziemy do kasy. Kolejka jak pod mięsnym "za komuny". Kasy są trzy, ale czynna jest tylko jedna. Ludzie psioczą, bo przyszli zwiedzać, a nie stać w kolejkach.
- Czemu te kasy nie są czynne - pyta ktoś z tłumu.
- Bo pracownicy wyjechali na urlop - odpowiada pan przechadzający się między kasami.
Potwierdza to Wit Karol Wojtowicz, dyrektor Muzeum Zamku w Łańcucie.
- Pracowaliśmy przez kilkanaście poniedziałków, ludzie muszą odebrać sobie wolne za te dni - tłumaczy.
Po 32 minutach dostajemy wejściówki i maszerujemy w stronę zamku. Razem z kilkudziesięcioma osobami czekamy przed wejściem.
Kapcie na Zamku są obowiązkowe
Pani skrupulatnie sprawdza kwitek i wpuszcza nas do środka.
- Na prawo proszę - komenderuje. - Trzeba włożyć kapcie.
Z szafki zasłoniętej fioletowawą kotarą wyciągam płaskie "człapy". Mam wysokie obcasy, więc nijak nie mogę sobie z tymi kapciami poradzić, w końcu jakoś się udaje.
Turyści z Warszawy ze śmiechem komentują: - O, matko, coś takiego jeszcze istnieje? Nawet w Luwrze kapcie nie są obowiązkowe, choć tam zwiedzających znacznie więcej, a dzieła sztuki o wiele wspanialsze - oceniają.
Dwie młode dziewczyny próbują iść w kapciach. Jednej się udaje, druga mówi: - Ja nie umiem w tym chodzić!
- To idź tak jak bocian.
Dziewczyna demonstruje koleżance bociani chód, unosząc wysoko zgięte w kolanie nogi.
Dyrektor: kapcie muszą być
Ruszamy po bardzo śliskiej posadzce w stronę schodów. Na piątym stopniu kapcie mi spadają. Wracam do punktu wyjścia. Fotoreporter doszedł wyżej. Gdy zaczął robić zdjęcia, pani z obsługi grzecznie, acz stanowczo oświadczyła, że zdjęć na zamku w Łańcucie robić nie wolno.
- Dlaczego?
- Bo takie jest zalecenie.
Dyrektor Wojtowicz mówi, że kapcie być muszą, bo w zamku są drewniane posadzki z 1830 roku.
- Musimy o nie dbać, a kapcie są w dwóch fasonach, każdy znajdzie odpowiednie dla siebie.
Zakaz fotografowania dyrektor tłumaczy tym, że w większości polskich zabytków, taki zakaz obowiązuje.
Turyści widzą to inaczej.
- Jestem pierwszy raz w tym zamku - mówi pan Waldemar z Jeleniej Góry. - Jedziemy z Krakowa, zwiedzaliśmy Sukiennice, tam nie ma żadnych kapci, zdjęcia można robić. A tu - najwyraźniej na zamku w Łańcucie czas się zatrzymał. To turystów nie zachęca do zwiedzania - twierdzi turysta.
W jednym z najpiękniejszych polskich zabytków w Pałacu w Wilanowie kapci zakładać nie trzeba.
- No chyba, że jest deszcz, to mamy takie jednorazowe ochraniacze - słyszę od pracownika. - A zdjęcia? Zdjęcia można robić, nie ma problemu.
Anna Kowalska, wicemarszałek odpowiedzialny za kulturę mówi, że zajmie się sprawą kapci.
- Może rzeczywiście trzeba wprowadzić zmiany w Łańcucie - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?