Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elvis wiecznie żywy

Grażyna Woźniak
Elvis Presley, król rock'n'rolla.
Elvis Presley, król rock'n'rolla. Archiwum
34 lat upłynęły od pamiętnego dnia 16 sierpnia 1977 roku. Wszystkie stacje radiowe świata podały krótką, lakoniczną informację - zmarł Elvis Presley.

Nieprzerwanie nadal, jednak tłumy gromadzą się przed Gracelandem, dawną siedzibą "rockendrollowego króla". Grób Elvisa Presleya na cmentarzu w Memphis stał się miejscem pielgrzymek niegdyś nastoletnich, dziś podstarzałych już nieco fanów. Sam Presley, zaś okupuje szczyty listy najlepiej zarabiających nieboszczyków (obok Hendrixa i Morrisona).

Krążki z jego nagraniami nigdy nie zalegały sklepowych półek. Sporą sprzedawalnością cieszą się również pamiątki z wizerunkami artysty. Na półki księgarskie, raz po raz, trafią coraz to nowsze publikacja, pełne nowych szczegółów z życia wielkiego Elvisa. Systematycznie też, w obieg puszczana jest wieść o jego zmartwychwstaniu.

Wielu nigdy tak do końca nie uwierzyło w jego śmierć. Wolą myśleć, że ich idol żyje gdzieś w ukryciu. Nadejdzie jednak taki dzień, kiedy znów pojawi się w świetle ramp. Jakby nie pamiętano ile czasu upłynęło od niezapomnianego dla wielu dnia 16.sierpnia 1977 roku. Wszystkie stacje radiowe świata przerwały wtedy emisje programów. Podano krótką, lakoniczną informację - Umarł Elvis Presley.

Debiut

Wystartował utworem "My Happiness" z repertuaru "The Ink Spots". Miał to być jedynie skromny, dwudolarowy, imieninowy prezent dla matki. W rzeczywistości stał się przepustką do wielkiej kariery Wieść o młodym wokaliście szybko dotarła do właściciela wytwórni Sun Sama Phillipsa. Docenił surowy wprawdzie, lecz nietuzinkowy wokal młodego Presleya. Pojawiły się, więc propozycje nagrania kolejnych utworów.

Pierwszy singiel "Thats All Right "Mama" potwierdził jedynie możliwości debiutanta. Już, więc w 1955 roku niedawny kierowca ciężarówki wyruszył na trasy koncertowe m.in. Teksasu, Luizjany i Arkansas. Charakterystyczne ruchy bioder, wreszcie przesadne, wręcz padanie na kolana na zakończenie utworów, szokowały publiczność. O ile, jednak już na sam widok młodego wykonawcy nastolatki dostawały amoku, ich rodzice kipieli z oburzenia.

Elvis na celowniku FBI

Posypały się listy do "nieustraszonego stróża moralności" Edgara Hoowera, ówczesnego szefa FBI.

"Ten człowiek jest narkomanem i zboczeńcem. Jego zachowanie rozbudza seksualne pasje nastolatków" - poinformował jeden z "życzliwych". Gospodynie domowe z Syracuse wystosowały zaś stosowną petycję, z żądaniem usunięcia występów Elvisa z telewizji, mimo, iż na specjalne życzenie władz, kamera rejestrowała jedynie górne partie ciała artysty.

Choć Elvis znalazł się pod obstrzałem hooverowskiej świty, nie przeszkodziło to wędrówce na szczyty artystycznej kariery. Jego Aniołem Stróżem stał się samozwańczy pułkownik Tom Parker. On to właśnie zaproponował Phillipsowi "odsprzedanie" piosenkarza wytwórni RCA. W Nashville nagrał swój pierwszy wielki przebój "Heartbrea Hotel", okupujący, przez niespełna rok, amerykańskie listy przebojów. Niedługo potem hitem numer jeden stał się "I Want You, I Need You, I Love You".

Na szklany ekran

Presley trafił filmem "Love me Tender" wyprodukowanym przez Dawida Webstera. Równie kasowe okazały się kolejne kinowe produkty m.in. autobiograficzny "Loving You", "Jaihouse Rock", czy "King Creole".

Scenariusz uwzględniał, rzecz jasna, wokalne nie zaś aktorskie umiejętności głównego bohatera. Miało się w nim pomieścić jak najwięcej nowych utworów. Wydawane na singlach i albumach rozchodziły się potem w wielomilionowych nakładach.

Gromadzony w ten sposób materiał pozwolił nie zapomnieć o Elvisie, gdy ten odbywał służbę wojskową. Po spełnieniu obywatelskiego obowiązku Presley kontynuował hollywodzką produkcje. Do 1989 roku jedynie dwa razy pojawił się przed publicznością. W sumie zagrał zaś w 31 filmach. Coraz bardziej szmirowate typowe wyciskacze łez bardziej śmieszyły niż ciekawiły niedawnych jeszcze wielbicieli.

- Kiedy go kupiliśmy, nikt nie zamierzał robić z niego konwencjonalnego aktora. Chodziło jedynie o jego osobowość i talent piosenkarza. Szukaliśmy takiej fabuły, ażeby mógł śpiewać swoje piosenki. Musiał tam być romans z dziewczyną i szczęśliwe zakończenie. Widzowie mieli natychmiast po wyjściu z kina pędzić do sklepu, by kupić album ze ścieżką dźwiękową - stwierdził w jednym z wywiadów producent Hall Wallis.

Żeby nie ci Beatlesi

Płytowe propozycje coraz częściej przegrywały jednak z królującymi na rynku muzycznym produktami Beatlesów, Rolling Stonesów, czy Beach Boysów. Rozwiały się marzenia o wielkiej aktorskiej karierze.

Elvis powrócił więc na scenę... z której zrezygnował w 1961 roku. Pierwszy po tak długiej przerwie koncert w International Hotel w Las Vegas udowodnił, iż w dalszym ciągu potrafi zelektryzować publiczność. Jak za dawnych lat wyruszył, więc w trasy koncertowe, zaliczając po 100 miasteczek rocznie.

Znów był na topie. Mało kto wiedział, jednak, że sława okupiona była coraz większym wysiłkiem. Końskie dawki środków nasennych i pobudzających nieodwracalnie wyniszczały jego organizm.

- Zdarzało się, że wychodził na scenę jeszcze oszołomiony od środków nasennych i dosłownie drzemał w trakcie występu. Schodził ze sceny, nie zdając sobie sprawy, że właśnie zakończył występ. Kiedy indziej był tak pobudzony dexedryną, czy innym świństwem, że tracił panowanie nad sobą. Wygłupiał się na scenie, albo okazywał wrogość - wspomina Linda Thompson, jedna z towarzyszek życia Elvisa. -
Pochłaniał farmaceutyki garściami.

Pierwszy raz sięgnął po psychotropy prawdopodobnie jeszcze w trakcie wojskowej służby. Dawki aplikowanych oszołamiaczy systematycznie rosły. Ich zdobycie nie stanowiło większego problemu. Stałymi dostarczycielami specyfików, byli jego nadworny lekarz oraz kilku innych, zaprzyjaźnionych medyków z Memphis, czy Los Angeles. Na żadnej z recept nigdy nie znalazło się nazwisko Presleya. Wszystkie wypisywane były na poszczególnych członków jego świty. Elvis dbał bowiem, by nawet wzmianka jego farmaceutycznych upodobaniach nie dostała się do mass mediów. Otwarcie jawił się światu jako zdeklarowany wróg narkotyków.

Jego ochroniarze wspominają, jak sam naćpany po uszy chemikaliami objeżdżał ulice Memphis, Los Angeles czy Las Vegas z karabinem w rękach. Strzelał na postrach do każdego napotkanego handlarza narkotyków. Potem łykał następną porcję amfetaminy, by nie zasnąć.

Początek końca

Pod wpływem psychotropowej mieszanki wybuchowej stawał się nieprzewidywalny.

- Potrafił przez dwa tygodnie nie wychodzić ze swej sypialni lub godzinami wpatrywać się niewidzialnym wzrokiem w ekran telewizora. Innym razem były to dzikie, niekontrolowane wybuchy wściekłości. Miotał się po rezydencji ze spluwą w ręku, strzelając do wszystkiego, co tylko znalazło się w zasięgu jego wzroku - powie po latach Jeo Esposito, bliski przyjaciel artysty.

Najgorsze było jednak to, że Presley kilka razy zasnął podczas posiłków. Trzeba było pilnować, by nie zadławił się jedzeniem. Organizm przez długie lata atakowany końskimi dawkami chemikaliów coraz częściej odmawiał posłuszeństwa. W 1974 roku Presley po raz pierwszy odwołał występ. W stanie śpiączki odtransportowano go do szpitala Baptist Memoral w Memphis. Po raz kolejny zaaplikowano mu kurację odwykową. Po raz kolejny też okazała się bezskuteczna. Lekomania stała się w efekcie powodem przedwczesnej śmierci króla rock and rollowego.

Wielotysięczny tłum żegnał swego idola. Na pogrzeb Presleya zjechało do Memphis ponad 50 tys. fanów. Karetki raz po raz odwoziły do pobliskiego szpitala omdlałe wielbicielki wielkiego Elvisa. Na jego grobie złożono 5 tys. ton kwiatów i wiązanek. Nota bene trzeba je było ściągać z pobliskich stanów. W dniach żałoby Memhickie kwiaciarnie zostały doszczętnie ogołocone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24