Podtopienia w Ropczycach. Trwa szacowanie strat

W nocy strażacy odebrali kilkadziesiąt telefonów z prośbą o interwencję. Zabezpieczali zagrożone budynki workami z piaskiem. Tam, gdzie podtopieniu nie udało się zapobiec, wypompowywali wodę.

Jak twierdzi kpt. Bogusław Drozd z komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ropczycach, większość podtopień to skutek zbierania się czy spływania nadmiaru wody deszczowej do niżej położonych miejsc, a nie wylewania rzek i potoków.

- Po ostatniej powodzi Wielopolka przynajmniej częściowo została uregulowana. Dotyczy to także rzeki Budzisz w gminie Sędziszów Małopolski. To przyniosło pozytywne efekty, bo woda spływa korytem i nie wylewa - mówi Drozd.

Ze wstępnych szacunków wynika, że najwięcej szkód woda wyrządziła w gminie Iwierzyce oraz w Ropczycach.

- Oprócz zalanych pól, łąk i kilkunastu gospodarstw, woda zniszczyła 12 kilometrów dróg gminnych - mówi Bogusław Mucha, wójt gminy Iwierzyce.

Ulewne deszcze podmyły także nasypy przy obwodnicy Ropczyc.

Przyzwyczajeni do walki z żywiołem są w Zespole Szkół im. Jana Zwierza w Ropczycach. Z wodą walczyli już trzeci rok z rzędu. Tym razem akcję zaczęli około północy.

- Zalało nam piwnice, a na parterze głównego budynku woda sięgała jakieś 10 cm. Na szczęście byliśmy czujni. W porę przenieśliśmy wyżej komputery i wartościowy sprzęt, więc uniknęliśmy poważniejszych strat - mówi Józef Pilch, kierownik gospodarczy szkoły.

- Z wyjątkiem gminy Wielopole, gdzie na razie wszystko jest w porządku, wciąż obowiązuje w powiecie pogotowie przeciwpowodziowe. Cały czas szacowane są też szkody - powiedziała Dorota Czyż, zastępca starosty powiatu ropczycko-sędziszowskiego.