Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard rozpaczliwie wołał: Ewelina! Andżelika!

Paulina Sroka
Masywny mercedes dosłownie zmiażdżył kruchego peugeota. Ewelina i Andżelika nie miały szans.
Masywny mercedes dosłownie zmiażdżył kruchego peugeota. Ewelina i Andżelika nie miały szans. Paulina Sroka
Jechali powoli, mijali Straszęcin. Nagle przed nimi pojawił się rozpędzony mercedes. Ewelina krzyknęła. Rysiek odruchowo skręcił w lewo. Próbował ocalić siostrę i narzeczoną...

Kruchy peugeot nie miał szans w czołowym zderzeniu z masywnym mercedesem. Kilka godzin później Ryszard powie policjantom, że rozpaczliwie wzywał dziewczyny po imieniu. Obie milczały.

Ze zmiażdżonego peugeota Rysiek wydostał się przez szybę. Pomógł mu obcy człowiek. Ale nie był to żaden z mężczyzn, którzy jechali mercedesem.

- Oni pouciekali na oczach ludzi biegnących z okolicznych posesji. Podniosły się krzyki: łapcie ich! Ale większość nie wiedziała, o co chodzi. Nikt ich nie zatrzymał - nie kryje emocji świadek zdarzenia.

Twierdzi, że jeden ze zbiegów przez ułamek sekundy jakby się zawahał. Ruszył jednak za pozostałą trójką.

Chciał złożyć podanie o pracę

19-letnia Andżelika, dziewczyna Ryśka, i jego 26-letnia siostra Ewelina zginęły na miejscu. 24-letni Ryszard odniósł niegroźne obrażenia. Został odwieziony do szpitala. Odmówił hospitalizacji i kilka godzin później sam zjawił się w komendzie, żeby złożyć zeznania.

W ten feralny poniedziałek pojechał do Straszęcina, bo chciał zostawić podanie o pracę w jednej z tamtejszych firm. Dziewczęta wybrały się z nim dla towarzystwa. Wrócił sam.

- Chociaż jemu się udało - mówi kolega 24-latka. - Co myśmy przeżywali, kiedy ogólnopolskie media nawet dzień po katastrofie donosiły, że Rysiek walczy o życie. Do tej pory krążą w Dębicy opowieści, że jest w krytycznym stanie albo nawet umarł. Ale to na szczęcie bzdury!

Pies stracił trop

Zaraz po wypadku na portalu Nowin zawrzało. "Straszna tragedia, mieszkam w Straszęcinie i widziałam, jak policja i straż przeszukiwały pobliskie pole, więc domyślaliśmy się, że ktoś uciekł, ale żeby aż cztery osoby? Trudno uwierzyć, że to szok powypadkowy (…)" - pisał internauta posługujący się nickiem K.

W poniedziałkowy wieczór podobnych postów ukazały się dziesiątki. Ludzie składali kondolencje, życzyli Ryszardowi sił. Niektórzy nie szczędzili ostrych słów pod adresem kierowcy i pasażerów mercedesa. Apelowali do świadków, żeby pomogli złapać uciekinierów.

- Każdy, kto posiada informacje dotyczące poszukiwanych mężczyzn proszony jest o kontakt pod nr 997 - namawiała również st. sierż. Alina Sujdak z dębickiej policji. We wtorek rano ponowiła apel. Relacjonowała, że przez ulewny deszcz policyjny pies stracił trop. Było już wiadomo, że cała czwórka to mieszkańcy Dębicy, a właściciel mercedesa nie wrócił na noc do domu.

Mógł zeznawać jako poszkodowany

Kilka godzin później, około 13, policjanci zapukali do drzwi mieszkania 31-letniego dębiczanina. Wiedział, po co przyszli. Nie stawiał oporu. Nie mógł jednak zeznawać. Był pijany, miał 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do policyjnej izby zatrzymań w Rzeszowie. Dopiero w środę przed południem odpowiedział na pytania prokuratora.

- Podejrzany wyraził skruchę, współpracuje z nami. Podał nazwiska, opisał gdzie, kto siedział w mercedesie podczas wypadku, kto kierował samochodem. Dla dobra śledztwa nie mogę podać szczegółów - mówił po zakończeniu przesłuchania Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.

31-latek otrzymał zakaz opuszczania kraju. W ramach dozoru policyjnego musi dwa razy w tygodniu zgłaszać się w Komendzie Powiatowej Policji w Dębicy. Usłyszał zarzut nie udzielenia pomocy kierowcy peugeota. Grozi mu do 3 lat więzienia.

31-latek był pasażerem mercedesa. Gdyby pomógł Ryśkowi, nie zeznawałby przed prokuratorem jako podejrzany, ale jako poszkodowany w wypadku.

Płacz podczas przesłuchania

31-latek twierdzi, że współpracuje ze śledczymi, bo i tak sam chciał się do wszystkiego przyznać. Żałuje, że w ogóle wsiadł do samochodu kolegi.

Utrzymuje, że był pod wpływem alkoholu, ale mimo tego zwracał uwagę kierowcy mercedesa na zbyt szybką i brawurową jazdę. Bał się swoje bezpieczeństwo, zapiął nawet pasy. Nie wie, dlaczego uciekł razem z kolegami. Po wypadku dymiło się z samochodu, chcieli szybko opuścić pojazd. On ruszył w pobliskie pole buraków. Mówi, że na chwilę stracił przytomność.

Gdy się ocknął, poszedł w kierunku drogi. Zobaczył ludzi pomagających kierowcy peugeota. Wycofał się, wrócił do Dębicy. Następnego dnia pił alkohol. Nie ukrywał się, nie planował ucieczki z miasta czy za granicę. Podczas przesłuchania rozpłakał się.

One nie odeszły

- Nie wiem, jak Rysiek podniesie się po tej tragedii - martwi się kolega Ryszarda. Znajomi i przyjaciele próbują pocieszyć 24-latka. Podtrzymują go na duchu. Na facebooku umieszczają pełne ciepła i troski wpisy.

- "Rysiu, one nie odeszły, one są w naszych sercach, naszych pamięciach (…). Tam ich już nie dosięgnie ani zło, ani łza, ani niesprawiedliwość..." - pisze Magda.

- "Trzymaj się stary. Pamiętaj, że masz Nas. Pomożemy" - zapewnia Wojtek.

- "(…) Trudno mi cokolwiek napisać, bo wiem, że w tym momencie nic nie przyniesie ulgi. Pamiętaj, że one Cię bardzo kochały i będą czuwać nad Tobą" - dodaje otuchy Joanna.

- Najbardziej boli to, że obie były młode, radosne - mówi przez łzy znajoma chłopaka. - Rysiu i Andżelika tego peugeota kupili zaledwie kilka dni temu.

Opowiada, że Ewelina pracowała za granicą. W Dębicy spędzała urlop. Andżelika właśnie opuściła dom dziecka. Zaczynała samodzielne życie. Układali z Ryszardem poważne plany na przyszłość…

W czwartek w ostatniej drodze dziewczętom towarzyszył tłum zasmuconych osób: krewni, przyjaciele, obcy ludzie. Andżelika i Ewelina zostały pochowane podczas wspólnej ceremonii pogrzebowej.

Zanim bliscy wyruszyli na cmentarz, w dębickiej prokuraturze rozpoczęły się przesłuchania kierowcy i pasażerów mercedesa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24