Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarstwo. Marcin Piecuch wygrał Cyklokarpaty.pl

Tomasz Ryzner
Marcin Pieuch przejechał w tym roku 10 tysięcy kilometrów.
Marcin Pieuch przejechał w tym roku 10 tysięcy kilometrów. archiwum
Rzeszowianin Marcin Piecuch zwyciężył w v edycji regionalnego cyklu maratonów rowerowych Cyklokarpaty.pl w Pruchniku.

Tylko Marcin (SZiK Martombike Resgraph Greinplast Eska Team) pokonał najdłuższy dystans 80 km poniżej 4 godzin. (03:58:41). Drugie i trzecie miejsce, tracąc ponad 5 minut, wywalczyli bracia z KS Strzyżów MTB Team Łukasz i Wojciech Szlachta.

- Tradycyjna 80-kilometrowa trasa liczyła prawie 2000 metrów w pionie i chodź nie był zmieniony jej przebieg, to pogoda sprawiła, że nawierzchnia mocno różniła się od tej z 2010 roku - mówi rzeszowski kolarz. - Błoto i miękka ziemia na łąkach zdecydowanie utrudniały jazdę. Dodatkowo po 3 godzinie ścigania zaczął padać deszcz, uniemożliwiając jazdę po niektórych sztywnych podjazdach. Trudno było również utrzymać równowagę na śliskich polnych zjazdach z licznymi koleinami.

O różnicy w porównaniu z suchą trasą z tamtego roku świadczy również fakt, że Marcin, który już po raz trzeci wygrywał na tej trasie, w tym roku jechał o 18 minut dłużej, chodź, jak mówi, jego dyspozycja jest jeszcze lepsza.

- Do wyścigu podszedłem z marszu, wpisując go w mikrocykl przygotowań do ważnego dla mnie maratonu Salzkammergut - wyjaśnia Marcin. - Ostatni tydzień był jedynym, w którym spokojnie mogłem wrócić do pracy nad słabszymi elementami, chodź jak to mówimy w żargonie kolarskim "jestem w gazie" - czyli ogólnie bardzo dobrze oceniam aktualną dyspozycję. Początkowo miałem trenować w Bieszczadach, ale po namowie znajomego skusiłem się na wyścig.

- Od startu ruszaliśmy podjazdem, na którym starałem się rozeznać w siłach peletonu. Tempo nadawał Łukasz Szlachta, ale przed szczytem dogoniłem go i pierwszą ciężką sekcję w lesie pokonywaliśmy wspólnie. Dołączył do nas jego brat Wojtek i mój znajomy - Tomek. Po niecałej godzinie pilnując swoich dwójek i atakując się nawzajem udało nam się uzyskać przewagę i rozpoczęliśmy budować przewagę. Samotna jazda byłaby o wiele trudniejsza, bo wiał silny wiatr. Do 50 kilometra jechaliśmy wspólnie, kiedy to następował rozjazd na najdłuższy dystans. Tomek skręcił do mety, dowożąc pierwsze miejsce na dystansie mega. Ja samotnie kontynuowałem jazdę na dystansie giga. Pod koniec zaczął padać deszcz, przez co trasa była jeszcze bardziej niebezpieczna. Na szczęście mogłem już jechać spokojniej, kontrolując prędkość na zjazdach - komentuje Marcin.

- Wyścig oceniam jako bardzo udany, zrobiłem mocne przetarcie i sprawdziłem dyspozycję na długim dystansie. Teraz w głowie mam już tylko wspomniany Salzkammergut, największy jednodniowy maraton w Europie. Na różnych dystansach wystartuje ponad 4500 zawodników. Ja wybrałem najdłuższy z możliwych, liczący 211 km i 7000 metrów w pionie, ponieważ uzyskany na nim rezultat może dać mi najwięcej punktów do klasyfikacji generalnej cyklu MarathonMan Europe, w którym walczę o podium. Okres długich i ciężkich treningów mam już za sobą. Przejechałem od stycznia ponad 10 000 km. Bardzo dziękuję moim sponsorom: SZiK - części samochodowe, Martombike, Radio Eska, Miasto Rzeszów, Resgraph, Greinplast, KU AZS PRz, 7Anna, CoolGym, CSTR, TPM. Bez nich na pewno nie udałoby się tego osiągnąć. Po więcej informacji zapraszam na moją stronę: www.marcinpiecuch.rzeszow.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24