Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Piecuch siódmy w Niemczech

Tomasz Ryzner
Marcin Piecuch zjeździł okolice słynnej skoczni narciarskiej.
Marcin Piecuch zjeździł okolice słynnej skoczni narciarskiej. www.sportograf.com.
Rzeszowianin Marcin Piecuch (SZiK Martombike Eska Team) zajął 7 miejsce w II edycji MarathonMan Europe - cyklu maratonów w kolarstwie górskim. Maraton odbył się w ramach trzydniowego festiwalu rowerowego w niemieckim Willingen.

Podczas festiwalu rozgrywano różne dyscypliny kolarskie. W samym maratonie na starcie stanęło ponad 2000 uczestników, mogących wybierać spośród trzech dystansów - 52 km, 95 km i 123 km. Zawodnikom przez trzy dni dopingowało około 36 tysięcy kibiców.
Student Politechniki Rzeszowskiej, walcząc o jak najlepszą pozycję w klasyfikacji generalnej całego cyklu, wybiera zawsze najdłuższe dystanse, pozwalające zgromadzić najwięcej punktów. Trasę 123 km pokonał w 5 godzin 15 minut i 15 sekund, tracąc 21 minut do zwycięzcy Davida Georga z RPA. Drugi był Niemiec Markus Kaufmann, a trzeci kolejny Afrykańczyk - Kevin Evans.

- Po udanym maratonie we włoskiej Riva del Garda zakwalifikowałem się do startu z najlepszego sektora, w którym ustawianych jest 99 najlepszych zawodników - opowiada Marcin. - Dzięki temu od początku byłem w czołówce, nie tracąc sił na przebijanie się do przodu.
- Organizator tak ułożył trasę, że trzy kolejne różne pętle rozpoczynało się w okolicy startu/mety - kontynuuje kolarz. - Tylko początkowy podjazd wąską ścieżką pod stok narciarski pokonywało się powtórnie, dzięki czemu miejsce to gromadziło kibiców. W tym miejscu wymieniałem również bidony, przez cały wyścig wypiłem 6 litrów napoju Power drink. Podczas całego dystansu nie miałem żadnych problemów z rowerem Cannondale Flash, a defekty spowodowane trudnym terenem dawały się we znaki niejednemu zawodnikowi z czołówki. Na dystansie do pokonania było 15 większych podjazdów, w sumie podjechałem ponad 3500 m w pionie. Większość trasy prowadziła szutrówkami lub krętymi, usianymi korzeniami ścieżkami w lesie. Na szczęście pogoda dopisała, trasa była sucha. Do końca jechało się bardzo dobrze, na ostatniej pętli udało mi się wyprzedzić jeszcze kilku zawodników.

- Coraz poważniej myślę o najdłuższym maratonie, jakim jest Salzkammergut w Austrii. Liczy 211 kilometrów i ponad 7 000 m w pionie - informuje rzeszowianin. - Jeżeli wszystko będzie szło jak do tej pory, w połowie lipca zmierzę się z tą trasą. Na razie myślę o najbliższym starcie w Czechach - tam będzie "tylko" 105 km i 2700 m w pionie. Jednak Czesi słyną z tego, że trasy ułożone przez nich wymagają wybitnych umiejętności technicznych. Zapraszam na moją stronę www.marcinpiecuch.rzeszow.pl, gdzie zamieściłem galerię zdjęć z ostatnich wyścigów i dużo ciekawostek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24