Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż kat. Gdy pytała, dlaczego ją bije, tylko się uśmiechał...

Anna Janik
Maltretowane kobiety pomoc znajdują dopiero w ośrodkach wsparcia. Ale walka o nowe życie trwa miesiącami.
Maltretowane kobiety pomoc znajdują dopiero w ośrodkach wsparcia. Ale walka o nowe życie trwa miesiącami. Krzysztof Łokaj
Żeby zamaskować posiniaczoną twarz, Beata nakładała warstwy pudru i zapuściła grzywkę. Marta nie kryła, że mąż ją bije, ale rodzina udawała, że nie widzi jej blizn i ran.

Gdzie szukać pomocy

Gdzie szukać pomocy

Ofiary i świadkowie przemocy domowej mogą dzwonić pod tzw. niebieską linię. Pod nr tel. 0801 12 00 02 znajdą pomoc psychologiczną, prawną i interwencyjną.

Obie dopiero po latach zdecydowały się uciec przed katem. Dzięki pomocy ośrodków wsparcia gotowe są zmienić swoje życie.

- Kiedy pierwszy raz mnie uderzył, byłam w totalnym szoku. Pamiętam, że myłam naczynia, a jemu przeszkadzał płacz naszego synka. Mówiłam, że zaraz go uspokoję, tylko wytrę ostatni talerz. Wtedy dał mi w twarz - opowiada 32-letnia Marta, podopieczna jednego z podkarpackich Specjalistycznych Ośrodków Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie.

Poznali się w pracy. Zadbany, miły i zawsze uśmiechnięty był duszą towarzystwa. Na problemy nigdy nie reagował agresją, złością. Zawsze miał dobry kontakt z matką, z którą jeździł nawet na pielgrzymki.

Łapał, co było pod ręką

Zmienił się tuż po urodzeniu małego Mateusza, którego poczęcie od lat wspólnie zaplanowali! - Ojcostwo chyba go przerosło i zaczął znęcać się nad nami psychicznie: kopał rozrzucone zabawki, krzyczał, że w domu jest chlew, wpadał w szał, kiedy mały płakał. Raz chciał zamknąć nas w pokoju na cały dzień i pytał, który sobie wybieramy - opowiada Marta.

Choć Paweł traktował syna jak małego intruza, nigdy nie podniósł na niego ręki. Złość wyładowywał na żonie. Chował przed nią jedzenie, kodował telewizor i komputer, żeby nie mogła ich włączyć, kiedy zapalała światło w kuchni, przychodził tylko po to, żeby je zgasić.

W przypływie złości potrafił nawet wyrzucać rzeczy Marty z mieszkania i wyzywać ją od najgorszych. Kiedy mówiła, że nie ma pieniędzy na jedzenie, słyszała, że ma "iść się puścić". Po kolejnych kilku miesiącach zaczęło się bicie pięściami, duszenie i kopanie. - Jak coś mu nie poszło w pracy, wpadał do domu jak burza, łapał co tylko było pod ręką: miotłę, żelazko, deskę kuchenną... - zawiesza głos.

Jaki ojciec, taki syn

Rodzina widziała siniaki, ale nie reagowała. Bo przecież każdy mężczyzna robi czasem awantury. Na pytanie, dlaczego ją bije, tylko się uśmiechał. Czasem potrafił się zdobyć na suche "przepraszam", ale nigdy nie powiedział tego prosto w oczy. Na ucieczkę z domu Marta zdecydowała się dopiero wtedy, gdy 3-letni Mateusz, wzorując się na ojcu, też zaczął okładać ją pięściami.

- Paweł wręcz się z tego cieszył. Z uśmiechem na twarzy mówił: Mój synek, bij starą, bij!

***
- gdzie uciekała przed mężem kolejna nasza bohaterka Beata?
- jakie oprawca wymyślał dla niej kary za "nieposłuszeństwo"?
- co sprawiło, że wreszcie odważyła się uciec na zawsze
O dramacie maltretowanych kobiet i ich walce o uwolnienie od domowych katów więcej przeczytasz w papierowym wydaniu weekendowych Nowin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24