Po ponad dwudziestu latach zgodnego sąsiedztwa popękane ściany w bloku stały się zarzewiem konfliktu. Stanisław Kalisz z ulicy Szajnochy w Jaśle domaga się by sąsiad, który remontował swoje mieszkanie zapłacił za szkody, które - jak twierdzi - przy okazji pojawiły się w jego mieszkaniu.
- Jak robili remont za ścianą, to u mnie w kilku miejscach popękały ściany w pokojach i płytki w łazience - twierdzi pan Stanisław. - Winowajcy mają to gdzieś, bo to mieszkanie córki zastępcy prezesa Spółdzielni. Nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności za wyrządzone szkody, nie usłyszałem od nich nawet słowa przepraszam - dodaje.
Nie ma dowodów, że to sąsiedzi
Po złożonej przez pana Stanisława skardze administrator osiedla, kierownik firmy remontowej i obie strony konfliktu uczestniczyli w wizji lokalnej mającej wyjaśnić sprawę.
"Stwierdziliśmy na ścianach dwóch pokoi i kuchni pojedyncze poziome i ukośne zarysowania na tynku ścian oraz w łazience pęknięte trzy płytki na łączeniu ściany z kominem" - czytamy w protokole z kontroli.
Lokator twierdzi, że pęknięcia pojawiły się w tym czasie, kiedy w sąsiednim mieszkaniu trwał remont, ale z cytowanej opinii, że nie można jednoznacznie określić, kiedy te zarysowania powstały.
Ubezpieczycie odmówił
Pan Stanisław, szukając winnych i pieniędzy na pokrycie remontu u siebie zwrócił się do ubezpieczyciela o wypłatę odszkodowania. Odmówili argumentując tym, że - jak sam wnioskodawca twierdzi - uszkodzenia powstały z powodu prowadzonego za ścianą remontu, a nie z przyczyn losowych, które uwzględnia polisa.
Stare bloki "pękają"
Pan Stanisław nie odpuszcza i nadal obarcza winą wiceprezesa spółdzielni mieszkaniowej.
- Po pierwsze nie ja jestem właścicielem mieszkania, tylko moja córka - mówi Kazimierz Wójtowicz, z-ca prezesa Jasielskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Skoro pan Kalisz jest przekonany o swojej racji, to może przecież wystąpić na drogę postępowania sądowego - dodaje.
Wójtowicz podkreśla, że takie pęknięcia ścian w blokach pojawiają się dość często. Ten niedawno był remontowany i teraz już praktycznie nie występują.
- W tym bloku, do czasu wykonania nowej elewacji przy okazji ocieplenia budynku pęknięcia ścian występowały nonstop i co roku były usuwane przez firmę konserwatorską. Ten budynek cały czas "chodzi", to konsekwencja technologii, bo to nie jest jednolicie budowany blok, poszczególne elementy są spawane - wyjaśnia Wójtowicz.
Niech mnie przeproszą
- Do sądu nie pójdę, bo to kosztuje - komentuje pan Stanisław. - Już nie chce nawet tego odszkodowania, niech mnie chociaż przeproszą za te szkody - dodaje.
- Nie mam za co przepraszać, bo nie z naszej winy powstały pęknięcia ścian - ripostuje Wójtowicz. - Jako zastępcy prezesa spółdzielni jest mi przykro, że takie niepotrzebne konflikty sąsiedzkie się zdarzają. Przepraszać można za jakieś utrudnienia typu hałas, czy zaśmiecenie klatki schodowej, ale przecież remonty są w każdym bloku, zawsze były i będą i zazwyczaj sąsiedzi podchodzą to nich z wyrozumiałością.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?