Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga wojewódzka, której... nie ma

Norbert Ziętal
Kierowcy, którzy ślepo wierzą w mapy, satelity i GPS mogą się niemile rozczarować po dojeździe do końca drogi 867. Tylko, co ma zrobić kierowca, który nie zna tego terenu?
Kierowcy, którzy ślepo wierzą w mapy, satelity i GPS mogą się niemile rozczarować po dojeździe do końca drogi 867. Tylko, co ma zrobić kierowca, który nie zna tego terenu? Norbert Ziętal
Zaledwie kilka kilometrów asfaltu brakuje, aby był dobry dojazd pomiędzy polsko - ukraińskimi przejściami granicznymi w Werchracie (kolejowe), a wkrótce również drogowym w Budomierzu i w Hrebennem (drogowe).

Werchrata i Budomierz znajdują się na obszarze województwa podkarpackiego, Hrebenne jest już w Lubelskiem. Brakujący fragment drogi znajduje się na samej granicy dwóch województw. W tym miejscu, zamiast szerokiego asfaltu, jest tylko gruntowy, wąski przejazd.

- O tej brakującej drodze mówi się od wielu lat. Należałoby ją dokończyć przed Euro 2012, bo będzie wstyd na całą Europę - twierdzi dr Jan Zuchowski z Narola.

Wspólnie z narolskimi radnymi miejsko - gminnymi Januszem Cząstkiewiczem i Marianem Słońcem napisali w tej sprawie list otwarty do marszałków województw podkarpackiego i lubelskiego.

Z mapy wynika, że jest to droga wojewódzka nr 867 Sieniawa - Hrebenne, która tuż po przekroczeniu granicy województw wbija się w krajową 17 (międzynarodową E 372). To dogodne połączenie pomiędzy przejściami granicznymi. Także spory skrót dla kierowców jadących od strony Lubaczowa i Narola na drogowe, polsko - ukraińskie przejście w Hrebennem.

- Droga jest zaznaczona na mapach polskich i ukraińskich. Mało tego. Nawet na mapach satelitarnych i nawigacji GPS. To myli wielu kierowców, którzy jadą tędy pierwszy raz. Wjeżdżają tam m.in. TIR-y, które potem trzeba wyciągać traktorami - twierdzi Zuchowski.

Sprawdziliśmy. Na internetowej mapie serwisu Google droga jest zaznaczona i nic nie wskazuje na to, aby była jakaś przerwa. Podobnie na jednym z systemów GPS.

W praktyce jednak okazuje się, że tuż za Prusiami, czyli ostatnią miejscowością na tej trasie pod stronie podkarpackiej, asflatówka zmienia się w trudną do przejazdu gruntówkę.

- Gdyby udało się wreszcie dokończyć budowę tego niewielkiego kawałka drogi, można by osiągnąć sporo korzyści. Przede wszystkim ekonomicznych. TIR-y z Werchraty będą jechać tylko 4 km do E 372. Obecnie pokonują drogą okrężną, powiatową, przez Narol, aż 30 km. Z tego powodu spalają więcej benzyny, samochody szybciej się zużywają, a to wszystko powoduje większe zanieczyszczenie środowiska, na skraju Puszczy Solskiej - twierdzi Zuchowski.

- Problem tej drogi znany jest od wielu lat. Dawniej brak zainteresowania dokończeniem tej drogi był po stronie lubelskich samorządowców. Zależało im, aby kierowcy ciężarówek jeździli po ich terenie i tam zostawiali pieniądze. Gdyby był wykonany ten skrót to kierowcy mieliby alternatywne rozwiązanie. Czy coś się zmieniło? Nie wiem. Ten niewyasfaltowany kawałek w większej części leży po stronie Lubelskiego - mówi Wiesław Bek, rzecznik marszałka podkarpackiego.

Twierdzi, że jedną z trudności będzie ustalenie charakteru brakującego fragmentu drogi. Nie wiadomo, czy jest to szosa województwa czy może powiatowa.

Podobno jest decyzja zatwierdzająca projekt budowlany tego kawałka drogi. Jej ważność ma się skończyć w 2015 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24