Tragedię rodziny Ulmów z Markowej oglądają tłumy widzów

Ekspozycja budzi ogromne zainteresowanie nie tylko petentów którzy załatwiają w magistracie urzędowe sprawy.

- Szkoły organizują tu lekcje historii - dodaje Agnieszka Zakrzewska szefowa Referatu Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki przeworskiego Urzędu Miasta w Przeworsku.

Wystawa trafiła do Przeworska wprost z Monachium, gdzie była prezentowana niemieckiej publiczności. Widzieli ją już mieszkańcy m.in. Warszawy i Rzeszowa. Do miasta nad Mleczką "ściągnęła" wystawę burmistrz Maria Dubrawska-Lichtarska.

Autorem wystawy jest Mateusz Szpytma - historyk z krakowskiego IPN. Sama ekspozycja jest w depozycie Towarzystwa Przyjaciół Markowej które udostępnia ją nieodpłatnie wszystkim zainteresowanym.

Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy sadownikiem, hodował pszczoły i jedwabniki. Był także społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim. Jego wielką pasją było fotografowanie. O dwanaście lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi. Mieli sześcioro dzieci: Stanisławę, Barbarę, Władysława, Franciszka, Antoniego i Marię.

Jego decyzja o przygarnięciu prześladowanych przez hitlerowców ośmiorga Żydów (z rodzin Szallów i Goldmanów) pod swój dach wynikała z pobudek jak najbardziej religijnych. Skończyło się to dla niego tragicznie. O świcie 24 marca 1944 r. hitlerowcy najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w dziewiątym miesiącu ciąży i dzieci, z których najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.

W rocznicę męczeńskiej śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci którzy zginęli z rąk okupanta niemieckiego posłowie PiS-u wnioskują, żeby Parlament uczcił 67. rocznicę zagłady rodziny Ulmów specjalnym hołdem.