Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafianie: Boga też wynieśli z naszego kościoła

Andrzej Plęs
Widok pustego tabernaculum i demontaż ołtarza poruszył wiernych.
Widok pustego tabernaculum i demontaż ołtarza poruszył wiernych. Fot. Andrzej Plęs
Proboszcz parafii w Rakszawie zarządził na poniedziałek rano wynoszenie sprzętów z kościoła. Ludzie zgromadzili się przed świątynią, chcieli mu odebrać klucze do niej. Ksiądz wezwał policję.

Podczas niedzielnego kazania ks. Marek Rybka, proboszcz parafii w Rakszawie, oznajmił, że w poniedziałek rano wyposażenie świątyni będzie przenoszone do innych pomieszczeń parafialnych. Wezwał wiernych do pomocy.

- Nie mówił, po co, nie mówił, co będzie z kościołem. Ludzie się zdenerwowali, nie chcieli do tego dopuścić - opowiada Stanisław Kościółek, mieszkaniec Rakszawy.

Ścigali kościelnego

Kilkunastu parafian wczoraj już przed 6 rano zjawiło się przed świątynią. Chcieli proboszczowi odebrać klucze i nie dopuścić do opróżnienia wnętrza. Po porannej mszy św., o godz. 6.30, próbowali zatrzymać kościelnego z kluczami, ale zdążył im umknąć.

W tym czasie proboszcz wszedł do kościoła przez zakrystię, a za nim ekipa, która miała zająć się wynoszeniem sprzętów ze świątyni. Protestujący zablokowali samochodami oba wyjazdy z placu przykościelnego. W środku, po mszy, zostało na modlitwie kilka osób.

- Modlą się, a tu jacyś ludzie wynoszą im przed nosem Pana Jezusa, zrywają ławki, huk i kurz - pan Józef nie może uwierzyć w to co się dzieje. - Nikt nie wie, o co chodzi. I jeszcze policję na nas wezwał.

Policja na protest

Rzeczywiście, przed bramą kościelną stoi radiowóz, obok dwóch mundurowych.

- Ksiądz proboszcz poinformował parafian i posterunek w Rakszawie o przenoszeniu wyposażenia świątyni - wyjaśnia mł. asp. Mariusz Stanio z łańcuckiej komendy powiatowej policji. - Funkcjonariusze patrolowali teren Rakszawy, byli również przed kościołem.

Stanio dodaje, że proboszcz, informując miejscowy posterunek policji, mógł obawiać się zakłóceń przeprowadzki.

- Nic złego nie robiliśmy, policja nie miała powodów do interwencji, przyszli, przywitali się, porozmawiali i na tym koniec - mówi pan Józef. - Tylko, że to proboszcz powinien do nas wyjść i porozmawiać.

Przeprowadzka wymuszona

Ks. Marek Rybka, informując w niedzielę wiernych o przenoszeniu sprzętów z kościoła, nie ukrywał, że zostało to wymuszone decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łańcucie o zamknięciu obiektu ze względu na fatalny stan techniczny obiektu.

Część mieszkańców ma żal do duchownego, że o decyzji inspektoratu, która zapadła w połowie ub. roku, dowiedzieli się z Nowin, a nie od księdza. Nie kryją złości, że ks. Rybka przez pięć lat posługi w Rakszawie wyremontował plebanię, a zaniedbał świątynię. Kwestia niejasnych rozliczeń proboszcza i wydatków z pieniędzy parafialnych doprowadziła do konfliktu duszpasterza z częścią wiernych i ich interwencją w przemyskiej Kurii Archidiecezjalnej.

- Dalej nie wiemy, co będzie z kościołem. Nie wiemy, czy i kiedy będzie remont, za jakie pieniądze i skąd je wziąć, czy jest dokumentacja remontu - wylicza Stanisław Kościółek. - To przecież jest nasz kościół, parafialny. - Teraz to tylko budynek, Boga nam stąd już wynieśli - dodaje.

Ks. Marek Rybka, mimo kilkukrotnych prób skontaktowania się z nim, był dla nas wczoraj nieuchwytny.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24