Odmulanie zalewu w Rzeszowie ruszy najwcześniej na wakacjach

Wydobyciem mułu z zalewu zajmuje się rzeszowska firma Murpol. Do tej pory jej urządzenia częściej stały jednak na brzegu. Powód? Okresy ochronne zwierząt, protesty ekologów, czy wreszcie wysoki stan wody po majowej i czerwcowej powodzi.

Ostatnio prace całkowicie zablokowali ekolodzy, którzy poskarżyli się do WSA w Warszawie. Próbują zahamować prace głównie z dwóch powodów. Po pierwsze twierdzą, że w czasie odmulania może dojść do uszkodzenia gazociągu biegnącego pod zalewem. Po drugie, starają się chronić ptaki, które ich zdaniem ze względu na ubiegłoroczną powódź wylęgły się później niż zwykle.

- Oba argumenty nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość. Bo wykonawca doskonale wie, gdzie leży gazociąg i na pewno go nie uszkodzi. Co do ptaków, nie wiem jak ma im przeszkadzać pracujący w miejscu refuler. Przecież nikt nie będzie nim jeździł za zwierzętami - przekonuje Stanisław Homa, dyr. Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Rzeszowa.

Zdaniem urzędników, protest w WSA nie wyklucza jednak prowadzenia prac. Dlatego w ubiegłym tygodniu spotkali się z właścicielem firmy Murpol i namawiali go do wznowienia prac. Ten jest jednak nieugięty.

- Nie będę ryzykował, bo ewentualne konsekwencje prawne takiego działania spadłyby na mnie. A druga sprawa, nie opłaca mi się w tej chwili przewozić sprzętu z powrotem na zalew. Urządzenia pracują przy budowie autostrad i przynoszą mi dochody. A pierwszego marca zaczyna się na Wisłoku kolejny okres ochronny zwierząt, który po raz kolejny uniemożliwi odmulanie - mówi Zbigniew Murjas, właściciel Murpolu.

W tej sytuacji ponownego odmulania można spodziewać się najwcześniej 1 lipca. Warunek? WSA w Warszawie rozpatrzy do tego czasu skargi ekologów i umożliwi wznowienie prac.