Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka była pijana, pacjentka zmarła. Rodzina żąda śledztwa

Małgorzata Motor
Archiwum
Do Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszowa właśnie trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Złożył je syn zmarłej kobiety, u której była 56-letnia Grażyna M., lekarka pogotowia. Miała ponad 2 promile alkoholu.

- Za dużo wątpliwości się zrodziło po tym, jak z waszej gazety dowiedziałem się, że pijana lekarka przyjechała do mojej mamy. Jej zgon był tak nagły - mówi syn 87-latki.

Kilka tygodni temu pisaliśmy, że Grażyna M. pełniła dyżur w rzeszowskim pogotowiu, mając ponad 2 promile alkoholu. W tym dniu wyjeżdżała z karetką tylko raz. Rodzina pacjentki szybko się zorientowała, że chodzi o wyjazd do Woli Rafałowskiej, gdzie mieszkała 87-latka.

Lekarka wiedziała o rozruszniku serca?

- Mama przez wiele lat miała rozrusznik serca. Czasami ciężko oddychała, a tydzień przed śmiercią opuściła szpital, gdzie przeszła serię badań - wspomina syn zmarłej pani Weroniki.

Jej stan pogorszył się 13 grudnia ub. roku. Dostała ataku duszności. Wezwano pogotowie.

- Rodzina nie zorientowała się, że lekarka pogotowia była pijana. Byli zbyt przejęci stanem mamy - twierdzi mężczyzna.

Lekarka zaleciła lek dożylny, ale sama nie podjęła się wykonania zastrzyku. Miał to zrobić jeden z sanitariuszy, ale nie udało mu się wbić do żyły. Podano więc lek domięśniowy.

- Zanim lekarska zleciła lek, rodzina przekazała jej kartę informacyjną ze szpitala, w którym mama się leczyła. Mam teraz szereg wątpliwości: czy była w stanie uważnie ją przeczytać, czy doczytała, że mama miała rozrusznik serca, czy przy wyborze leku dożylnego, a później domięśniowego, zleciła dobry lek i jego dawkę? Po kilkunastu godzinach mama przecież zmarła - zauważa syn kobiety.

Policja prowadzi dochodzenie

Grażyna M. zdecydowała o przewiezieniu chorej do Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. To właśnie tutaj 87-latka zmarła.

Pacjentce, do której kilka lat temu M. przyjechała, mając również ponad 2 promile alkoholu, na szczęście stan zdrowia się nie pogorszył. Jej mąż jednak powiadomił policję. Lekarka przyznała się do spożycia alkoholu. Sprawa zakończyła się aktem oskarżenia. Grażyna M. zgodziła się na wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania procesu. Sąd cztery lata temu skazał ją na karę grzywny w wysokości 2,5 tys. zł i obciążył kosztami postępowania.

- Dopiero niedawno otrzymaliśmy dokumenty z rzeszowskiego pogotowia. Trwają przesłuchania świadków. Może to jeszcze trochę potrwać, zanim lekarka usłyszy jakiekolwiek zarzuty. Oczywiście, jeśli prokurator zdecyduje się je postawić - zaznacza Zbigniew Kocój z rzeszowskiej policji, która wszczęła dochodzenie.

Przypomnijmy. Grażyna M. nie była etatowym pracownikiem rzeszowskiego pogotowia. Jej umowa - zlecenie wygasła z końcem roku. Szef Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego odsunął ją od pracy zaraz po tym, jak pijana pojechała do chorej.

O sprawie pisaliśmy 15 i 27 grudnia ub. roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24