Szefostwo nowo powstałej kliniki w Rzeszowie, twierdzi, że nie wiedzieli, że znak jest zastrzeżony.
Bilbordy promujące rzeszowski szpital Pro Familia wiszą m.in. w okolicach ronda na osiedlu Pobitno i przy blokach w pobliżu Tesco w Rzeszowie. Jest na nich znak genewskiego krzyża: pięć czerwonych kwadratów na białym tle.
Szefowie Pro Familia nie prosili o zgodę na wykorzystanie krzyża
Eugeniusz Taradajko, dyrektor podkarpackiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża, jest oburzony działaniem Pro Familii.
- Jest to znak chroniony ustawą i używanie go do celów komercyjnych jest niezgodne z prawem. Czerwony Krzyż istnieje ponad 100 lat, to symbol rozpoznawalny na wojnach. Nie można go używać ot tak, dla promocji.
Znaku krzyża genewskiego mogą używać służby sanitarne wojska na samochodach, którymi przewożeni są ranni. Na wykorzystanie znaku zgodzić się może tylko Komisja Ochrony Znaków, działająca przy Zarządzie Głównym PCK w Warszawie. O taką zgodę Pro Familia nie występowała.
Błąd popełnił specjalista od reklamy
Znak Czerwonego Krzyża jest jednym z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych znaków na świecie. Zdaniem Taradajki Pro Familia świadomie używa go na swoich plakatach.
- Widocznie chcą, żeby ludziom się tak kojarzyło. Ja natomiast chcę, żeby usunęli znak z bilbordów. To, że ktoś ma tytuł przed nazwiskiem, nie znaczy, że wolno mu łamać prawo - nie kryje zdenerwowania.
Taradajko jest również oburzony lekceważenie przez szefów Pro Familii pism, które PCK do nich wysłał: - Nie reagują, widać czują się bezkarnie.
Dr Tomasz Łoziński zaprzecza, że klinika Pro Familia chce się promować za pomocą symbolu Czerwonego Krzyża. Tłumaczy, że błąd popełnił wykonawca reklamy, który przygotowywał kampanię dla Pro Familii.
- Nie wiedzieliśmy, że znak jest zastrzeżony, ta osoba też pewnie tego nie wiedziała. Dowiedzieliśmy się dopiero po tym, jak otrzymaliśmy pismo z PCK z Warszawy - dodaje dr Łoziński.
Pro Familia zmienia logo
Szef Pro Familia tłumaczy też, że bilbordów i plakatów nie mogli natychmiast wymienić.
- Do końca roku mamy wykupione miejsca na reklamę, zapłaciliśmy niemałe pieniądze. Poza tym nie mogliśmy zablokować wszystkich źródeł informacji, bo wypuściliśmy np. 30 tys. naklejek.
Łoziński zapewnia, że bilbordy i plakaty z czerwonym krzyżem znikną do końca roku.
- Zmieniliśmy logo - zamiast czerwonego krzyża mamy czerwoną wstążeczkę.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?