Slang młodzieżowy to nie same wulgaryzmy

Profesor Kazimierz Ożóg prowadził wykład "Nowe czasy, nowy język polski" w ramach cyklu wykładów otwartych odbywających się w wybrane poniedziałki w auli Uniwersytetu Rzeszowskiego.

W moim pokoleniu mieliśmy ewentualnie kilkanaście czy kilkadziesiąt wyrażeń typowo młodzieżowych. Teraz jest ich znacznie więcej - mówi Kazimierz Ożóg, profesor językoznawstwa Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Współczesne czasy za pomocą kultury popularnej i mass mediów niosą ze sobą przesłanie ciągłej i nieustannej zabawy. Przekłada się to także na sposób porozumiewania się młodzieży. Kiedyś sięgano po cytaty zaczerpnięte z książek czy popularnych audycji radiowych, dziś inspiracją jest prosty w przesłaniu film, slogan reklamowy, czy hip - hopowa piosenka.

- Młodzież tworzy wiele nowych wyrażeń, które są śmieszne, wynikające często z nieoczekiwanych skojarzeń. Ma to na celu ironizowanie i krytykę zastanej rzeczywistości w prosty sposób - mówi Kazimierz Ożóg.

- Spójrzmy na kilka przykładów modnych wyrażeń. Chips np. to wyżelowany elegancik, dzięcioł zaś człowiek głupi. Łoś za żadne skarby świata niczego nie zrozumie. Chlor natomiast to osoba działająca negatywnie na otoczenie. Gdy nawala komuś czajnik, można sięgnąć po tabletki od bólu głowy. Dom wampirów bądź zoo może oznaczać jedynie pokój nauczycielski. Abstynentem nazywa się ucznia nieobecnego w szkole. Gdy kogoś spotkała kaszana, oznacza to, że miał ciężki dzień z dużą liczbą sprawdzianów. Po szkole można oddać się totalnej balandze, czyli rozrywce ekstremalnej. Można w jej czasie wypić bełta, będącego tanim winem. A do tego zaciufać czyli zapalić papierosa.

Język młodych często przeplatany jest wulgaryzmami. Granica między tzw. przekleństwami a wyrazami popularnymi i modnymi zaciera się coraz bardziej.

- Przyjrzyjmy się słowu zajebiście. Dla mnie jest ono wciąż bardzo wulgarne. Jednak moi studenci uważają je za powszechne o wydźwięku pozytywnym - kontynuuje językoznawca.

Coraz więcej młodych wyraża się wulgarnie w miejscach publicznych. Czują się z tym swobodnie i naturalnie. Nie są w żaden sposób zawstydzeni obecnością świadków.

Zauważyć możemy, że społeczeństwo dorosłych dało duże przyzwolenie młodym na wyrażenia kiedyś niedopuszczalne. Zniesiono tabu, zastępując je powszechną tolerancją. Do rzadkości należy widok osoby zwracającej uwagę młodemu na niewłaściwe wyrażanie się.

Nie można nie zauważyć wciąż rosnącego wpływu internetu na język ludzi młodych. Wyrażenie takie jak guglać, czyli znajdować informacje w internetowej wyszukiwarce Google nikogo już nie powinno dziwić. Gdy młoda osoba mówi do drugiej, że spotkają się wieczorem na gadu, lub fejsie, oznacza to wirtualną rozmowę na portalu Gadu-Gadu, bądź na Facebooku. Młodzi posługują się w swoim slangu często skrótami językowymi.

- Skrócona wypowiedź młodzieży pochodzi od popularnego sms-a (przyp. red. short message - krótka wiadomość). W telefonach komórkowych mają do dyspozycji ograniczoną liczbę znaków, co zmusza do skracania informacji, bez zachowania jakichkolwiek zasad językowych - mówi profesor Ożóg.

Minusem powszechności młodzieżowego slangu jest zaniżenie sprawności mówienia i pisania językiem literackim. Często młodzi ludzie nie umieją napisać poprawnego wypracowania. Mają ubogie słownictwo, co spowodowane jest tym, że nie czytają książek, a większość wolnego czasu spędzają, surfując po Internecie.