Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Wolicki o sprawie budowy kaplicy: protest mieszkańców byłby niezrozumiały

Rozmawiał Andrzej Plęs
- Jesli mieszkańcy zaprotestują, to wystąpią przeciwko swoim dzieciom i Kościołowi - twierdzi wiceprezydent Wolicki.
- Jesli mieszkańcy zaprotestują, to wystąpią przeciwko swoim dzieciom i Kościołowi - twierdzi wiceprezydent Wolicki. Krystyna Baranowska
O budowie kaplicy na szkolnym boisku rozmawiamy z Henrykiem Wolickim, wiceprezydentem Rzeszowa.

- Skoro już dwukrotnie radni rzeszowscy wycofali pomysł przekazania terenu parafii katedralnej w Rzeszowie z porządku obrad, dlaczego zdecydowano się wprowadzić go po raz trzeci?

- Bo poprzednie wersje miały różne formy prawne. W wersji pierwszej to było 40 arów i sprzedaż, w drugiej 18 arów i sprzedaż. Doszliśmy do wniosku, że nie chcemy sprzedawać, ale możemy dać w użyczenie. W takie sytuacji nie pozbywamy się terenu, bo pozostanie terenem gminnym i nie może zostać odsprzedany przez użytkownika. Poza tym użyczając, możemy kontrolować to, na co został użyczony. Czyli wyłącznie pod budowę kaplicy i nic innego.

- Kaplicy, której chyba nikt na Nowym Mieście nie chce, jak wynika z sondaży.

- Nie prowadziliśmy takich sondaży, ale pomysł budowy kaplicy adresowany jest przede wszystkim do młodzieży. Uczniowie z podstawówki nr 23 będą mogli się tu przygotowywać do białego tygodnia, tu można prowadzić przygotowania do pierwszej komunii. Uczniowie z gimnazjum nr 7 mają wprawdzie kościół w pobliżu, ale kiedy nadchodzi bierzmowanie, to okazuje się, że część uczniów przypisanych jest do parafii katedralnej, a część do parafii Opatrzności Bożej.

Mało tego. Z tej kaplicy będą korzystać też dzieci z Zespołu Szkół Społecznych nr 2. I nie tylko młodzieży będzie służyć ta kaplica. Ksiądz infułat Mac podkreślał, że w pobliżu mieszka wielu starszych ludzi, którzy do kościoła mają daleko. Czasem z ulicy Cichej przejść do katedry i przez ruchliwą ulicę, to dla starszego człowieka wyprawa. Do kaplicy mieliby bliziutko.

- Takie gesty sprawiają, że w opinii wielu mieszkańców Rzeszowa władze miasta faworyzują Kościół Katolicki, że chcą kupić przychylność Kościoła przed wyborami samorządowymi...

- Przecież uczelniom też oddajemy miejskie tereny dla ich potrzeb! Dla uniwersytetu, dla politechniki, dla prywatnych uczelni. Innym, poza katolickim, wyznaniom też sprzyjamy. Przecież przekazaliśmy 18 arów na Wilkowyi dla parafii prawosławnej. Okazuje się, że chcieliby zamienić teren na działkę położoną bliżej centrum miasta i postawić cerkiew. A ostatni pomysł mówi, że nie będą budować, ale przeniosą cały cerkiewny budynek, chyba z Łukawca.

Niebawem przedstawię projekt uchwały dla przekazania terenu dla grekokatolików, bo na razie dzierżawią raz w tygodniu kościółek przy ulicy Targowej. Biskup Martyniak zwrócił się z taką prośbą do prezydenta Ferenca i szukamy działki dla grekokatolików. Wpłynęła prośba o udostępnienie działki od kościoła baptystów i dla nich też szukamy miejsca. Swój wniosek złożyli Świadkowie Jehowy i to rada zdecyduje, czy działka zostanie im użyczona, czy sprzedana. W świetle tego nie można mówić, że sprzyjamy wyłącznie Kościołowi Katolickiemu, bo wszystkie wyznania traktujemy z taką samą życzliwością.

- A jednak w opinii niektórych miasto pozbywa się majątku za darmo.

- Bo takie są prawne warunki użyczenia. To tylko 18 arów, w samym rogu 3,5 hektara, należącego do szkoły podstawowej 23. Szkoła miała kłopoty z utrzymaniem tego terenu. Proszę sobie wyobrazić koszenie trawy na takiej powierzchni i koszty utrzymania. Poza tym lokalizacja tych 18 arów pod kaplicę nie jest przypadkowa, bo dzięki temu będziemy mogli wykonać godziwy dojazd do "dwudziestki trójki". Dotarcie tam w tej chwili jest bardzo utrudnione.

- Kaplica zamiast boiska? To budzi największy sprzeciw mieszkańców.

- Owszem, chcemy zlikwidować te błotniste boiska przy dwudziestce trójce, ale w ich miejsce wybudować piękne, duże, sztuczne boisko, takie, jak przy gimnazjum numer 9. Tam jest boisko do piłki nożnej, siatkowej i koszykówki, ze sztuczną nawierzchnią.

- Zwolennicy spiskowej teorii mówią, że projekt uchwały o przekazaniu działki został przedstawiony radnym w ostatniej chwili. Że część radnych nie przybyła na głosowanie właśnie przez tę uchwałę.

- Tuż przed sesją wprowadzono do porządku obrad jedenaście projektów uchwał, a nie tylko ten jeden. Między innymi te o zamianie działek dla Maylanda, o rewitalizacji obszarów miejskich. Nieobecność części radnych podczas głosowania nie miała nic wspólnego z tą uchwałą. Od godziny 11 przewodnicząca rady zarządziła przerwę, ponieważ było uroczyste otwarcie oddziału balneologii w szpitalu miejskim. Prawie wszyscy radni pojechali na tę uroczystość, na ogół własnymi samochodami. Część z nich nie zdążyła wrócić na głosowanie, utknęli w korkach. Ot, i cała tajemnica nieobecności.

- A jeśli okoliczni mieszkańcy stanowczo zaprotestują przeciwko pomysłowi budowy kaplicy?

- To zaprotestują przeciwko swoim dzieciom i Kościołowi. Dla mnie ten protest będzie niezrozumiały. Choć my, jako urzędnicy, przygotowaliśmy projekt uchwały, to decyzję podjęli radni. Pamiętam jak rodził się pomysł budowy domu kultury na Baranówce. Kilka lat temu na miejsce pojechał prezydent Ferenc i zdecydowano, że na miejscu starego, obskurnego budynku powstanie nowy obiekt. Wtedy zebrano ponad 3,5 tysiąca podpisów przeciwko rozbiórce starego budynku domu kultury. Kiedy przed rokiem otwieraliśmy nowy i piękny obiekt, ci sami ludzie mówili: przepraszamy. Podkreślam: kaplica przy ul. Powstańców Warszawy ma służyć przede wszystkim młodzieży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24