Na Nowym Mieście w Rzeszowie mieszkańcy organizują się przeciwko budowie kaplicy

Mateusz Stanek na Nowym Mieście mieszka od pięciu lat. Jak mówi, do tej pory na osiedlu było spokojnie. Od wtorku wrze. Głównie w blokach sąsiadujących z SP 23. Mieszkańcy mają żal przede wszystkim do radnych, którzy na własną rękę podjęli w ich imieniu ważną dla osiedla decyzję.

- A niestety, poza garstką starszych osób, nikt nie chce tu kolejnego kościoła. Mamy jeden w centrum osiedla, jeden przy ul. Rejtana oraz katedrę. Jeżeli dodamy do tego świątynie na osiedlu Drabinianka i ul. św. Michała Archanioła, jest ich pięć. Z każdego zakątka osiedla blisko. To chyba wystarczy za komentarz. Tym bardziej nie znajduję usprawiedliwienia dla karygodnej decyzji radnych, którzy użyczyli gratis 18 arów atrakcyjnej działki - mówi pan Mateusz.

Jak wynika z wpisów na naszym forum internetowym, protest w sprawie decyzji radnych jest pewny. Kiedy można się go spodziewać?

- Tego nie wiem, bo każdy chce się podpisać pod listą, ale brakuje osoby, która stanie na czele i zorganizuje to wszystko. Po cichu liczę, że w spór zaangażuje się ktoś z rady osiedla. Może przewodniczący Greń? - zastanawia się M. Stanek.

Sam zainteresowany nie wyklucza takiej możliwości.

- Jestem szefem rady osiedla i jeśli mieszkańcy zwrócą się do mnie o pomoc, nie odmówię. Zobaczymy, ilu jest zwolenników, a ilu przeciwników inwestycji - mówi Greń, który nie ukrywa, że budowa kolejnego kościoła nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem na zagospodarowanie szkolnego terenu.

Także Edmund Kalandyk, który jako jeden z dwóch radnych zagłosował przeciwko użyczeniu działki zapowiada, że zaangażuje się w prace nad projektem uchwały.

Jak ustaliliśmy, wczoraj wieczorem mieszkańcy Nowego Miasta mieli spotkać się na nieformalnym zebraniu i ustalić plan dalszego działania. Podpisy pod projektem uchwały chcą zacząć zbierać już w weekend.