Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach wilki zagryzły ponad 20 owiec. Atakują w dzień i w nocy

Krzysztof Potaczała
Wilki w Rabem zabiły już blisko 20 owiec.
Wilki w Rabem zabiły już blisko 20 owiec. Fot. Krzysztof Potaczała
19 owiec rodziny Dydaków, po kilka u Świerczków, Królów i innych gospodarzy z Rabego w bieszczadzkiej gminie Czarna. Tyle zabiły wilki w ciągu tylko dwóch dni. Zabiją więcej, to pewne. Hodowcy nie mogą doczekać się odszkodowań za poniesione straty.

Była druga nad ranem, gdy Dydaków wyrwało ze snu beczenie owiec.

- Zanim wybiegłem z domu i dotarłem do ogrodzenia, w którym na noc zamykane są owce, było już po wszystkim - opowiada Antoni Dydak. - O świcie zacząłem liczyć straty. 10 sztuk leżało martwych, kolejne 9 trzeba było dobić, bo konały w męczarniach. Przyjechali spece od szacowania szkód, stwierdzili, że były chyba dwa wilki.

Wspięły się czy przeskoczyły?

Drapieżniki nie miały łatwego dostępu do owiec (dwumetrowa siatka), ale i tak sobie poradziły. Według Dydka, wspięły się po ogrodzeniu.

- Żadnego podkopu nie widać, ale mogły też przeskoczyć siatkę, niektóre wilki to potrafią nawet przy dwumetrowej przeszkodzie - podejrzewa.

Tego samego dnia wilki zaatakowały owce u innych gospodarzy z Rabego. Nie nocą, ale w dzień, kiedy rolnicy akurat pracowali przy sianie.

- Już mieliśmy pewność, że nie dadzą nam spokoju - mówią hodowcy. - W okolicznych lasach musi żyć wataha, która wyczuła łatwy żer we wsi. I nie odpuści, nauczyło nas tego doświadczenie z poprzednich lat, kiedy wilki atakowały kilka razy w tygodniu, a my musieliśmy trzymać przy owcach całodobowe warty.

Po zgodę na odstrzał

Wataha może mieć cztery lub sześć wilków i operuje nie tylko w Rabem, ale też w Zadwórzu (zjedzony źrebak i cielę), w Polanie (owce), Lutowiskach (owce) i kilku innych pobliskich wsiach.

- Szkód jest już tyle, że zaczynamy kampanię o przywrócenie odstrzałów na wilki - mówi Antoni Dydak. - Gdyby przed paru laty nas posłuchano, dzisiaj pewnie nie byłoby takich problemów. Wilków jest za dużo, jeśli nie ograniczy się ich liczebności, spustoszą gospodarstwa w Bieszczadach.
Zgodę na odstrzał wilków (choćby tylko interwencyjny) może wydać generalny konserwator przyrody. Hodowcy zapewniają, że stosowne pisma są już przygotowywane. Zanim jednak dotrą na ministerialne biurko, rolnicy chcieliby uzyskać odszkodowania za poniesione straty.

- Ostatnie wypłaty były w marcu, a od tego czasu niemal u każdego gospodarza wilki zarżnęły co najmniej po kilka owiec - zaznaczają.

Gdzie nasze pieniądze?

Agnieszka Marcela, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie: - Należne rolnikom odszkodowania za wilcze szkody wynoszą obecnie niewiele ponad 120 tys. zł. Pieniądze nie zostały dotąd wypłacone, ponieważ nimi nie dysponujemy. Już osiem razy zwracaliśmy się do rządu o uruchomienie rezerwy budżetowej państwa z przeznaczeniem na wypłatę zaległych odszkodowań. Wnioski są rozpatrywane.

Zdaniem dyr. Marceli, podobne problemy występowały w zeszłym roku, jednak udało się uregulować wszystkie należności wobec rolników, którzy ponieśli straty w zwierzętach.

- Można mieć nadzieję, że tak samo będzie teraz, proszę ze swojej strony o cierpliwość.

Od początku tego roku zanotowano 85 ataków na zwierzęta gospodarcze, w tym 4 na bydło, 8 na konie, 4 na kozy. Pozostałe dotyczyły owiec, których zginęło 223.

Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie żyje około 250 wilków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24