Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10-letnia Dominika zginęła pod kołami peugeota w Malawie koło Rzeszowa

Anna Janik
- Robiłam, co mogłam żeby ją uratować. Do końca miałam nadzieję, że przeżyje, bo czułam słabe tętno - mówi ze łzami w oczach Zofia Tańcula, jedna z pierwszych osób, które były tam, gdzie potrącono 10-letnią Dominikę.

Tragedia w Malawie rozegrała się dzisiaj około 12.30 na drodze dojazdowej do krajowej “czwórki". Dominika jechała rowerem poboczem w kierunku hipermarketu Auchan. Jej mama trzymała się 10-20 metrów z tyłu.

- Wyraźnie słyszałam, że prosiła córkę, żeby przejechała na drugą stronę drogi tam, gdzie zaczynał się chodnik. Zaraz potem nastąpił ten głuchy odgłos uderzenia - opowiada pani Marzena, opiekunka, która w momencie wypadku bawiła się z dzieckiem w ogrodzie, parę metrów od miejsca wypadku.

Potężny huk słyszała także właścicielka szkółki ogrodowej, mieszkająca kilka domów dalej. 10-letnią Dominikę znała tylko z widzenia. Długowłosa szatynka, zawsze uśmiechnięta i radosna tego dnia jechała do sklepu po kolorowe gazety.

- Podniosłam głowę i kilka metrów nad ziemią widziałam przelatujące ciało. A potem był już tylko pisk matki. Boże, jaką ona musi przeżywać tragedię - płacze Zofia Tańcula.

Ile sił biegła przez pola do drogi. Kiedy dotarła na miejsce widziała tylko małe nóżki wystające z trawy. Siła uderzenia była tak potężna, że ciało dziewczynki znalazło się pod przydrożnymi drzewami. Na chodniku leżały fragmenty roweru: bidon, siodełko i jeden klapek. Drugi policja znalazła za ogrodzeniem jednego ze stojących przy drodze domów.

Pani Zofia, która przeszła kurs pierwszej pomocy, bez namysłu rozpoczęła masaż serca.

- Wiedziałam, że jest źle, bo mała strasznie krwawiła i już po chwili zaczęły sinieć jej stopy. Mimo wszystko wierzyłam, że jeszcze uda się utrzymać ją przy życiu do momentu przyjazdu pogotowia - nie może powstrzymać łez.

- Do końca życia będę mieć przed oczami bransoletkę z metalowych kółek i to jak na mnie patrzyła...

Ratownicy przybyli na miejsce po kilkunastu minutach. Walczyli o życie Dominiki jeszcze na miejscu wypadku, a potem zabrali ją do szpitala. Mimo usilnych prób reanimacji 10-latka zmarła. Rodzice dziewczynki, którzy niemal od początku byli na miejscu wypadku są w potężnym szoku. Podobnie, jak cała Malawa. Część mieszkańców jeszcze podczas pracy policjantów obwiniała o tragedię zapłakanego, 33-letniego kierowcę czarnego peugeota 407.

- Na tej drodze jest spory ruch, bo kierowcy omijają nią “czwórkę". A że jest kawałek prostej, dociskają gaz do spodu - mówili.

Inni sugerowali nieuwagę matki. Policja na razie nie potwierdza żadnej z tych wersji.

- Jeszcze nie wiemy czy był to błąd kierowcy podczas wyprzedzania czy nieuważny manewr samej rowerzystki. Sprawa jest w toku - mówi Zbigniew Kocój, z rzeszowskiej policji.

Jedno jest już pewne: kierowca w chwili wypadku był trzeźwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24