W Bieszczady zjechali wędkarze dosłownie z całego świata, m.in. z Australii, Nowej Zelandii, Japonii, Malty, RPA, Meksyku, Hiszpanii, Austrii, Czech, Słowacji, Francji, Norwegii, Szwecji, USA, Kanady. Łowili w pięcioosobowych drużynach na Sanie w Lesku, Łączkach i Zwierzyniu oraz na Jeziorze Myczkowieckim.
- Polskie górskie wody mają wielką renomę - mówi Janusz Jurkowlaniec, jeden z sędziów czuwających nad prawidłowym przebiegiem zawodów. - Wielu wędkarzy przyjeżdża łowić na Sanie i Dunajcu niemal co rok, bez presji rywalizowania.
Zgodnie z regulaminem tegorocznych mistrzostw wędkarze łowili pstrągi, lipienie i głowacice. Złowioną rybę musieli podebrać podbierakiem i pokazać ją sędziemu. Ten następnie mierzył ją w specjalnej rynience z podziałką i informował o wyniku. Na przykład pstrąg, żeby został uznany za wymiarowego i wpisany na konto wędkarza, musiał mierzyć co najmniej 25 cm.
Zgodnie z regulaminem tegorocznych mistrzostw wędkarze łowili pstrągi, lipienie i głowacice. Złowioną rybę musieli podebrać podbierakiem i pokazać ją sędziemu. Ten następnie mierzył ją w specjalnej rynience z podziałką i informował o wyniku. Na przykład pstrąg, żeby został uznany za wymiarowego i wpisany na konto wędkarza, musiał mierzyć co najmniej 25 cm.
- Każda złowiona sztuka była wypuszczana z powrotem do wody - tłumaczy Jurkowlaniec. - Ideą mistrzostw nie jest wyławianie ryb po to, by je potem zjeść, ale sama rywalizacja sportowa. Choć dawniej podobne zmagania kończyły się śmiercią setek kilogramów ryb.
Najlepszą ekipą mistrzostw świata okazali się Czesi. Drugie miejsce wywalczyli Francuzi, trzecie Słowacy. Polska była czwarta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?