Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sen o kolejce w Rzeszowie nie musi pozostać marzeniem

Bartosz Gubernat
Łukasz Białorucki
Być może już za dwa lata ruszą pierwsze wagoniki. W ciągu trzech kolejnych może powstać cała trasa.

Miejska kolejka w Rzeszowie - wizualizacje

Jest upalne, piątkowe popołudnie. Jak zwykle o tej porze na ulicach Rzeszowa auta tkwią w potężnych korkach. Zatłoczone autobusy zamiast wieźć pasażerów do celu, co chwilę stają w miejscu. Smród spalin jest nie do zniesienia, ale okna w dwudziestoletnim jelczu nie da się zamknąć. Temperatura sięga tu czterdziestu kilku stopni.

W między czasie nad głowami zlanych potem pasażerów cichutko przemyka niebiesko-biała "gąsienica". W czterech, klimatyzowanych wagonikach jedzie prawie pół setki pasażerów. W okolicę stadionu miejskiego dotrą za ok. 10 minut. Na chwilkę zatrzymają się tylko na dziesięciu przystankach. Sygnalizacja świetlna im nie straszna.

Mrzonki? Nie koniecznie

Wizja budowy nadziemnej kolejki w Rzeszowie pojawiła się dwa lata temu. Najpierw prezydent analizował propozycję inżyniera Olgierda Mikoszy mieszkającego w Zakopanem. Wynalazca próbował przekonać go do wymyślonego przez siebie systemu wagoników - gondolek. Każdy z nich miał zabrać na pokład czterech pasażerów.

Realizacja inwestycji wydawała się bliska. Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa wystąpił z Mikosza nawet w programie "Kapitalny pomysł" emitowanym w TVN. Zachwalał tam zalety kolejki, którą miasto chciało budować. Ponieważ koszt stworzenia kilometra linii oszacowano aż na 20 mln zł, prezydent zaczął powoli szukać innego rozwiązania problemów komunikacyjnych.

Znalazł je latem ubiegłego roku w Szwajcarii. W czasie wizyty w firmie produkującej kolejki szynowe i górskie, Tadeusz Ferenc i jego urzędnicy oglądali skład wagoników bezszelestnie mknący po betonowej szynie. Pomysł od razu przypadł im do gustu. Zaraz po powrocie do Rzeszowa Ferenc kazał zwołać konferencję prasową i ogłosił, że rezygnuje z gondolek. Zamiast nich chce budować w Rzeszowie kolejkę szynową, taką, jaką oglądał kilka dni wcześniej.

Nowa trasa jest dobra

Miejscy urbaniści od razu przystąpili do wytypowania trasy dla "gąsienicy". Dwie pierwsze propozycje jej przebiegu zakładały przejazd od Dworca PKP, bulwarami nad Wisłokiem, najpierw do hipermarketów przy al. Rejtana, a potem w okolicę kina Helios. Obie spotkały się z ostrą krytyką ze strony mieszkańców i fachowców. Dlatego w ubiegłym tygodniu pokazano trzeci wariant. Tym razem opracowany wspólnie z fachowcami z hiszpańskiej firmy Apia XXI, która od października prowadzi w mieście badania natężenia ruchu.

- Według najnowszej koncepcji kolejka pojedzie od dworca PKP w kierunku nowego bazaru, który powstanie niedaleko mostu Lwowskiego. Stąd przejedzie przez całą ul. Rejtana i skręci w al. Powstańców Warszawy. Tędy dojedzie do przystanku PKP - Rzeszów Osiedle. To w sumie 6,72 km - tłumaczy Zbigniew Rudnicki, główny specjalista do spraw transportu w Urzędzie Miasta Rzeszowa.

Urbaniści zaplanowali też drugą część trasy. Połączy ona ostatni przystanek z pierwszym. Jej przebieg zaplanowano w rejonie budynku Politechniki przy ul. W. Pola, a następnie obok Zelmeru i ulicami Mochnackiego oraz Cieplińskiego do dworca PKP. Pierwszy odcinek ma mieć 13 przystanków. Drugi, mierzący 3,36 km - cztery.

W pół godziny przez miasto

Jak obliczyli urzędnicy, kolejka składająca się z czterech wagoników będzie w stanie przewieźć 500 pasażerów w ciągu godziny. Rzeszowską linię ma obsługiwać cztery takie składy, co oznacza wydajność na poziomie 2000 osób na godzinę (dołożenie piątych wagoników pozwoli w przyszłości podnieść przepustowość do 3000 pasażerów). Składy będą podróżować na szynie zamontowanej 4,5 m nad ziemią.

- Tor stanie prawdopodobnie na słupach ze stali, bo betonowe byłyby duże i brzydkie. Ale to dokładnie określi jeszcze przetarg - mówi Z. Rudnicki.

Wstępnie ustalono, że wagoniki będą biało niebieskie, bo takie są oficjalne barwy Rzeszowa. Niewykluczone są też pomarańczowe elementy nawiązujące do logo miasta. Z obliczeń specjalistów wynika, że przystanki będą rozlokowane co 600-700 metrów, a kolejka będzie jechać między każdym z nich 2 minuty. Przejechanie całej trasy zajmie jej ok. 30 minut. Kiedy budowa mogłaby ruszyć?

- Program funkcjonalno użytkowy już mamy. Teraz musimy zaczekać na akceptacje tego pomysłu przez Komisje Europejską. Jeśli tak się stanie, możemy ogłaszać przetarg i budować kolejkę za pieniądze unijne, z puli przeznaczonej na rozwój systemu transportu w Rzeszowie - tłumaczy Z. Rudnicki.

Taniej niż tramwaj

Najodważniejszy plan zakłada, że kolejką pojedziemy już w 2012 roku. Dwa lata później ma powstać jej drugi odcinek. Co ciekawe kilometr linii razem z wagonikami będzie kosztować miasto ok. 9 mln zł. Dla porównania, w Poznaniu za kilometr torowiska pod system szybkich tramwajów zapłacono 15 mln zł. Tabor kosztował kolejne 9 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24