Raport NIK: grzyb na ścianach, ścisk w salach - szpital w Sanoku najgorszy w Polsce

Najwięcej zastrzeżeń kontrolerzy mieli do tzw. starego szpitala (w Sanoku istnieje również nowy przy ul. 800-lecia - przyp. red.). W 130-letnim budynku funkcjonują oddziały: neurologiczny, laryngologiczny i kardiologia. W ciągu roku leczy się tu około 3 tysięcy pacjentów.

Nadaje się do zamknięcia

"Na ścianach i sufitach są zacieki wodne oraz zagrzybienia. W niektórych pomieszczeniach nie działa wentylacja. Brakuje płytek. Skorodowane i popękane rury kanalizacyjne. Odpadające z gzymsów kawałki betonu" - to tylko fragment z opublikowanego w poniedziałek raportu NIK.

- Przeraziłem się, gdy kontrolerzy stwierdzili, że oddział właściwie nadaje się do zamknięcia - przyznaje dr Stanisław Kułakowski, ordynator oddziału kardiologicznego.

NIK nie wydała jednak decyzji o kasacji "starego szpitala". Wyznaczono termin, w którym zalecenia pokontrolne mają być spełnione. Sanocki SP ZOZ dostał 3 lata na remont albo przeniesienie oddziałów. Ten okres dostosowawczy może być wydłużony do 2015 lub 2018 roku.

Hańba XXI wieku

NIK skontrolowała w ubiegłym roku 6 szpitali na Podkarpaciu: Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie i Tarnobrzegu oraz w Jaśle, Sanoku, Leżajsku i Stalowej Woli. W "dwójce" w Rzeszowie zakwestionowany został stan techniczny 21 budynków. Zastrzeżenia budzą warunki ewakuacji we wszystkich szpitalach, oprócz tarnobrzeskiego. W tym szpitalu, a także w Sanoku i Rzeszowie nie wykonywano kontroli okresowych stanu technicznego oraz nie prowadzono książki obiektów budowlanych. Te trzy placówki zostały ukarane mandatami.

Adam Siembab, dyrektor SP ZOZ w Sanoku uspokaja pacjentów, że nie mają się, czego obawiać. - Uważam, że warunki są optymalne, jak na te możliwości.

Według władz powiatu i dyrekcji generalny remont obiektu przy ul. Konarskiego nie ma sensu. - I tak nie spełnilibyśmy wysokich norm, które narzuca ustawodawca. Z syrenki nie zrobi się mercedesa - dodaje starosta Wacław Krawczyk.

Pozostała tylko jedna możliwość: przeniesienie "starego szpitala". Na tak potężną inwestycję nie było pieniędzy. Dyr. Siembab napisał w tej sprawie kilogramy pism. Placówkę odwiedzali politycy i parlamentarzyści. Wszyscy załamywali ręce i twierdzili, że w XXI wieku taki szpital to hańba. I nic się nie działo. Prowadzono tylko prowizoryczne naprawy i drobne remonty.

Powstaje oddział dla 2 tysięcy pacjentów

Dopiero pod koniec 2009 roku zarząd województwa przyznał 5 mln zł na przeniesienie kardiologii do "nowego szpitala". Nowoczesny oddział za 7,3 mln zł ma powstać jeszcze w tym roku.

Szpital ma już gotowy projekt przeniesienie neurologii. Rozpatrywana jest też nowa lokalizacja oddziału laryngologicznego. Samo przeniesienie neurologii ma kosztować 4 mln zł. Laryngologii podobnie.

- Skąd szpital lub powiat mają wziąć te miliony? - pyta Siembab. - Łatwo powiedzieć: prowadźcie sobie szpitale i stawiać wymogi na miarę XXI wieku, nie dając na to pieniędzy.

Minister zdrowia Ewa Kopacz stwierdziła, że za zły stan placówek medycznych odpowiedzialne są samorządy.

- To mnie zdenerwowało - nie kryje Wacław Krawczyk, starosta sanocki. - Niech nam NFZ zapłaci za nadwykonania, to poradzimy sobie nie tylko z tym, ale zrobimy jeszcze więcej. Za lata 2008 - 2009 zalega nam 5,5 mln zł, a w tym roku już jesteśmy do tyłu o 1,2 mln zł.

Oprócz tego budynku w Sanoku funkcjonuje tzw. "nowy szpital" przy ul. 800 - lecia. Pod wieloma względami może on być wzorem dla innych placówek.