Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manifestacja przed NFZ w Rzeszowie. Protestujący: zagrożone jest zdrowie i życie mieszkańców

Małgorzata Froń
- Niższe kontrakty to widmo zwolnień, dłuższe kolejki i zmniejszony dostęp do nowoczesnych metod leczenia - tłumaczy Igor Wójciak, lekarz z Sanoka.
- Niższe kontrakty to widmo zwolnień, dłuższe kolejki i zmniejszony dostęp do nowoczesnych metod leczenia - tłumaczy Igor Wójciak, lekarz z Sanoka. Fot. Krzysztof Łokaj
Okrzyki, gwizdy, trąbki, syreny i transparenty. Czarna trumna z napisem "Kontrakty 2010". 800 pracowników podkarpackich szpitali pikietowało dzisiaj pod siedzibą funduszu zdrowia w Rzeszowie.
Pikieta przed oddzialem NFZ w RzeszowiePikieta przed oddzialem NFZ w Rzeszowie

Pikieta przed oddziałem NFZ w Rzeszowie

"Gdy NFZ planuje, na cmentarzach tłok panuje", "Dokąd prowadzi nas NFZ?". Takie hasła widniały na transparentach. Protestujący domagali się od prezesa NFZ i ministra zdrowia zwiększenia puli pieniędzy na leczenie.

- Mają rację, że protestują, inaczej niż siłą nic nie można w tym kraju osiągnąć - komentowali przechodnie.

Takie kontrakty to bankructwo

- Nie podpiszemy nowych umów na 2010 rok, bo to by oznaczało zapaść w podkarpackiej służbie zdrowia - powiedział Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala w Kolbuszowej. - Chcieliśmy tę sprawę załatwić w drodze negocjacji, ale się nie udało. Dlatego manifestujemy.

To oświadczenie przyjęto oklaskami, wyciem syren i trąbieniem. Stanowisko protestujących popiera zarząd województwa.

- Już w tej chwili szpitale w naszym regionie są zadłużone na ponad 280 mln, dalsze obcinanie pieniędzy doprowadzi do tragedii - tłumaczył wicemarszałek Kazimierz Ziobro.

Zagrożone życie mieszkańców

Delegacja dyrektorów i starostów wręczyła Katarzynie Kowalewskiej, z-cy dyrektora podkarpackiego NFZ ds. finansowych stanowisko w sprawie kontraktów. Nie obeszło się bez przepychanek, bo dostępu do budynku przy ul. Zamkowej bronili ochroniarze. Dyrektor Grażyny Hejdy nie było. Została w trybie pilnym wezwana do prezesa NFZ w Warszawie.

- Przekażemy stanowisko, ale na dzisiaj nie ma więcej pieniędzy - oznajmiła Kowalewska.

- W takim razie zawiadomimy Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, że życie i zdrowie ponad 2 milionów mieszkańców Podkarpacia jest zagrożone - oświadczył Wiesław Siembida, starosta stalowowolski.

Zwykli pracownicy boją się zwolnień

W pikiecie brało udział wielu pracowników szpitali. Oni najbardziej boją się zwolnień.

- Gdzie znajdziemy pracę, jak jest kryzys i rośnie bezrobocie - martwi się Małgorzata Sawicka, pielęgniarka z Sanoka.

Igor Wójciak, lekarz z Sanoka, który niósł z kolegami czarną trumnę też martwi się o swój szpital.

- Niższe kontrakty to widmo zwolnień, dłuższe kolejki i zmniejszony dostęp do nowoczesnych metod leczenia - tłumaczy. - Tak nie może być. Podkarpacie to też Polska i musimy walczyć o jednakowe traktowanie.

Rzecznik ministerstwa zdrowia Piotr Olechno stwierdził, że są prowadzone rozmowy w sprawie sytuacji na Podkarpaciu. Pytany o protest i apel dyrektorów ucina krótko: - Rozpatrzymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24