Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy będą walczyć o przywrócenie pociągów do Zagórza

Dorota Mękarska, Jerzy Zuba
Opustoszała stacja w Zagórzu. Ten znak to kolejowy odpowiednik stopu, który stawia się na torach w wyjątkowych sytuacjach.
Opustoszała stacja w Zagórzu. Ten znak to kolejowy odpowiednik stopu, który stawia się na torach w wyjątkowych sytuacjach. Fot. Jerzy Zuba
Po ponad 130 latach zamknięto stację kolejową w Zagórzu. Przejazdy pociągów pasażerskich na odcinku Jasło - Zagórz - Jasło zawieszono aż do odwołania.

Ruch pasażerski wstrzymał 1 stycznia Urząd Marszałkowski. Towarowy praktycznie tu się nie odbywa, bo lobby biznesowo-polityczne popierające przejazdy przez Muszynę skutecznie torpeduje Łupków.

Dlaczego do tego doszło?

Spółka Przewozy Regionalne w trybie zamówienia publicznego przedłożyła zarządowi województwa zbyt drogą ofertę na przewóz pasażerów od 1 stycznia 2010 do 31 marca 2010 roku, m.in. na trasach: Rzeszów - Jasło, Jasło - Zagórz i Zagórz - Łupków. Zażądała znacznie więcej niż w budżecie województwa planowano na dotację do tych przewozów.

- Spółka oświadczyła, iż nie widzi możliwości obniżenia kosztów, tak, aby za kwotę, jaką dysponuje samorząd wykonywać połączenia na wymienionych trasach - wyjaśnia Aleksandra Gorzelak - Nieduży, rzecznik marszałka.

Efekt? Konieczność ograniczenia połączeń na najbardziej deficytowych trasach regionalnych m.in. na trasie Jasło - Zagórz.

Przychody ze sprzedaży biletów (korzystali z tych pociągów głównie uczniowie i studenci dojeżdżający do szkół) na tej linii pokrywały koszty na poziomie 15%. W skali roku do tej trasy dopłacano 5,6 mln zł.

- Szpitale i komunikacja miejska też się nie bilansują - zauważa Igor Wójciak, członek Stowarzyszenia Sympatyków Komunikacji Szynowej. - Dlaczego w ogólnym rozrachunku nikt nie bierze pod uwagę np. śmiertelnych ofiar na drogach. W ciągu roku ginie w wypadkach drogowych około 15 tysięcy ludzi. Na torach jest to kilkanaście osób rocznie.

To jest ignorowanie obywateli

Burmistrz miasta i gminy Zagórz jest zbulwersowany formą ogłoszenia likwidacji połączeń.

- Wywieszanie informacji o zawieszeniu ruchu na stacjach i peronach zaledwie na kilkanaście godzin przed tą datą bez kilkudniowego wyprzedzenia jest w odczuciu pasażerów formą ignorancji obywatela - stwierdza Bogusław Jaworski.
- Niestety, przy prędkościach 30 km na godz., nikt nie będzie pociągami jeździł. - stwierdza Igor Wójciak. - Bez generalnego remontu tej linii istnienie kolei tutaj nie ma sensu.

Będzie kolejny przetarg

Jaka będzie przyszłość trasy Jasło - Zagórz i stacji w Zagórzu okaże się już w styczniu. Samorząd województwa w tym miesiącu ogłosi drugi przetarg na kolejowy transport pasażerski w województwie na lata 2010 - 2012. Pierwsza oferta złożona przez spółkę Przewozy Regionalne w unieważnionym przetargu była o 30 mln zł wyższa niż zakładana w budżecie województwa.
Wieczorny express

Późnym wieczorem zakończyło się wczorajsze spotkanie samorządowców zaniepokojonych decyzją Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego zawieszającą aż do odwołania ruch pasażerski na linii kolejowej Zagórz - Jasło.

Narada zwołana w ekspresowym trybie z inicjatywy starosty sanockiego Wacława Krawczyka była spontaniczną reakcją przedstawicieli lokalnych władz na zaskakującą i kontrowersyjną decyzję samorządu wojewódzkiego, która kładzie się cieniem na przeszłość kolei w południowej części województwa podkarpackiego.

Jeszcze do niedawna pracownik PKP a obecnie wiceburmistrz Zagórza Andrzej Czapor na kilka godzin przed spotkaniem u starosty sanockiego sposób potraktowania podróżnych i kolejarzy komentował krótko:

- To był szok. Jesteśmy w tej sprawie w stałym kontakcie z samorządami różnych szczebli i myślę, że koledzy samorządowcy staną na wysokości zadania i będą dążyć do ratowania kolei.

Jak się okazało nadzieje te nie były płonne za sprawą owocnego przebiegu i dużej frekwencji towarzyszącej sanockiej konferencji. Wśród jej uczestników znalazł się m.in. Piotr Przytocki - prezydent Krosna, który nie wykluczył wariantu przejęcia organizacji przewozów na póki co deficytowej i niechcianej linii kolejowej przez lokalne samorządy.

- Dzisiaj to jest jakaś abstrakcja, ale skoro nikt nie potrafi tym zarządzać to myślę, że samorządy udowodniły, iż potrafią zarządzać swym majątkiem racjonalnie i tak, jak trzeba.

- Bierzmy tę kolej! - takie hasło rzucił podczas dyskusji starosta sanocki Wacław Krawczyk, wyrażając przekonanie, że lokalne samorządy wyposażone w odpowiednie środki i kompetencje zarządzałyby lepiej kolejowymi przewozami pasażerskimi niż ich obecny organizator.

O pilnej konieczności poszukiwania porozumienia w kwestii przyszłości kolei na Podkarpaciu mówił radny sejmiku wojewódzkiego Leszek Ciepły: - Pewnym jest, że nie można się zgodzić na dalszą degradacje lub likwidację linii Zagórz - Jasło. Trzeba rozmawiać i podejmować mądre decyzje służące społeczeństwu.

Na tego typu rozstrzygnięcia z niecierpliwością oczekują związkowcy reprezentujący kilkuset pracowników spółek kolejowych zatrudnionych do obsługi zagrożonej likwidacją linii:

- Nasza sekcja eksploatacji liczy ponad dwustu pracowników z czego 80 procent stanowią: dyżurni ruchu, nastawniczowie i drużnicy, którzy już niebawem mogą stracić pracę - niepokoi się Janusz Skóra ze Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu w Zagórzu.

Do jakiego stopnia te obawy są uzasadnione będzie wiadome po jutrzejszym spotkaniu z władzami samorządu wojewódzkiego i kierownictwem Podkarpackich Przewozów Regionalnych, na które umówiona jest delegacja samorządowców obradujących w Sanoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24