Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielny strażak uratował sąsiadowi życie

Wojciech Tatara
– Strażakiem jest się zawsze, nie tylko w pracy. Może nie codziennie ratujemy komuś życie, ale pomocy innym udzielamy bardzo często – mówi Sławomir Szombara.
– Strażakiem jest się zawsze, nie tylko w pracy. Może nie codziennie ratujemy komuś życie, ale pomocy innym udzielamy bardzo często – mówi Sławomir Szombara. Fot. Dariusz Danek
Starszy aspirant Sławomir Szombara wydobył z głębokiej studni z lodowatą wodą starszego mężczyznę. - Wiedział co robić, dlatego nasz sąsiad żyje - mówią mieszkańcy Twierdzy.

Dziś przełożony strażaka wystąpi do komendanta wojewódzkiego o jego nagrodzenie.

Dramat rozegrał się dzień przed wigilią. Mieszkaniec Twierdzy postanowił zejść po drabinie do kilkunastometrowej studni. Chciał sprawdzić, dlaczego pompa nie podaje wody. Jeden ze szczebli pękł i mężczyzna spadł kilkanaście metrów w dół.

Wołanie znikąd

Resztkami sił złapał się kabla od pompy. Częściowo był już zanurzony w lodowatej wodzie. Zaczął wzywać pomocy. Wołanie usłyszała sąsiadka.

- Akurat byłam na podwórku, kiedy ktoś krzyknął: Pomocy, ratunku! Zawołałam męża - opowiada Barbara Godek.

Mąż kobiety pobiegł na miejsce, skąd dochodziło wołanie.

- Słyszałem, że ktoś prosi o pomoc, ale wokoło nie było żywej duszy. Okrążyłem dom sąsiada i dopiero po chwili zobaczyłem, że ze studni wystaje drabina. Wtedy znów usłyszałem wołanie. Już wiedziałem, że to sąsiad, ale nie mogłem go dostrzec, był bardzo głęboko - wspomina Mariusz Godek.

Zachował zimną krew

Żona pana Mariusza pobiegła w tym czasie po teścia i szwagierkę, wezwała też Sławomira Szombarę. - Wiedziałam, że to strażak i pobiegłam po niego - opowiada pani Barbara.

Szombara akurat miał wolny dzień. Kiedy przybiegł, sąsiedzi bezradnie stali wkoło studni. Z jej głębi wydobywał się coraz cichszy głos. Strażak z linki znalezionej w domu przygotował węzeł, spuścił go w głąb studni i kazał poszkodowanemu się obwiązać.

- To starszy człowiek, ale podjął współpracę i wykonywał wszystko, o co go prosiłem -relacjonuje strażak. - Zadzwoniłem do pracy po pomoc, bo człowiek w studni mówił, że traci siły. Na kablu od pompy wisiał już dobre 20 minut - dodaje Szombara.

Początkowo strażak chciał czekać na posiłki i trzymać linę, aby mężczyzna nie zanurzył się w wodzie. Z pomocą sąsiadów udało mu się jednak wydobyć poszkodowanego na powierzchnię.

- Sławek wiedział, co trzeba robić i dzięki temu udało się uratować naszego sąsiada - nie ma watpliwości Mariusz Godek.

Wycieńczonego mężczyznę zbadał lekarz z pogotowia. Oprócz rany na ręce, którą trzymał kabel, i wyziębienia, nie odniósł on poważniejszych obrażeń.

Nie czuje się bohaterem

Sławomir Szombara pracuje w PSP w Strzyżowie od 15 lat. - Nie czuję się bohaterem. Praca strażaka polega na pomaganiu ludziom - mówi skromnie.

Nie oczekuje też żadnych odznaczeń i nagród twierdząc, że praca, którą wykonuje zobowiązuje go do takiej postawy.

- Mimo że aspirant nie był w pracy, to jednak wykazał się dużym bohaterstwem i takie wzorowe postawy należy doceniać - twierdzi - bryg. Bogusław Broda, komendant PSP w Strzyżowie.

Dziś zamierza wystąpić do komendanta wojewódzkiego PSP o nagrodzenie Sławomira Szombary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24