Postawili na działkach figurkę Matki Bożej. Zajmie się nimi specjalna komisja

Historię Tadeusza Drabika poznała w lipcu tego roku cała Polska. Drabik jest działkowcem, mieszka na swojej działce, jest tam zameldowany. Jego sąsiadka Helena Zarębska postawiła na swojej działce figurę Matki Bożej. Prezes kazał ją usunąć. W obronie sąsiadki stanął Drabik.

- I wtedy się zaczęło - opowiada działkowicz. - Szykany, straszenia. Wezwaliśmy na pomoc media. Udało się uratować kapliczkę. Stoi i nikomu nie wadzi. Ale prezes nadal na mnie dybie.

Chcą ich wyrzucić ze związku

Drabik dodaje, że mieszka na swojej działce legalnie, jest tu zameldowany, ma dobre warunki do życia.

- Mam wodę, gaz, ogrzewanie, wszystko zgodnie z przepisami - wyjaśnia. - Ale prezes nadal na mnie dybie. Przysłał mi nadzór budowlany. Stwierdzili, że wszystko jest w porządku, potem jakąś inspekcję sanitarną. Też niczego nie stwierdzili. A prezes nadal chce mnie wywalić ze związki i z działki.

Wyrzucenie ze związku grozi tez Helenie Zarębskiej, bo zdaniem zarządu złamała regulamin, stawiając kapliczkę.

Komisja zdecyduje

Jutro ma się odbyć w sprawie Drabika rozprawa przed okręgową komisją rozjemczą.

- Ja nie decyduję o tym, czy Drabik ma zostać w związku i na działce, czy nie. To jest sprawa dla komisji, w której ja nie jestem - stwierdza Jan Kut, prezes podkarpackiego oddziału związku działkowców.

Rzecznik się zajął sprawą

Sprawą dwojga działkowców, którym za ustawienie kapliczki, co jest równoznaczne ze złamaniem regulaminu związku, zajął się rzecznik praw obywatelskich. Poprosił prezesa o wyjaśnienie i stwierdził, że sankcje podjęte wobec działkowców są niewspółmierne do czynów.

- Rzecznik nie kwestionuje samodzielności Związku Działkowców do rozstrzygania spraw wewnętrznych, ale stojąc na straży praw obywatelskich, uprzejmie prosi zarząd o ponowne rozpatrzenie sprawy członkostwa w związku dwojga zainteresowanych działkowców - czytamy w piśmie rzecznika, skierowanym do autorki artykułów o Tadeuszu Drabiku i Helenie Zarębskiej.