Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy ubezpieczeniowe robią biznes na uczniach

Beata Terczyńska
OPRAC. ŁUKASZ BIAŁORUCKI
Uwaga rodzice! Żaden dyrektor czy wychowawca klasy, nie może was zmusić do kupowania w szkole ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Każdy indywidualnie może wybrać dowolną firmę i ubezpieczyć dziecko.

- Na wywiadówce usłyszałam, że mam szykować portfel, bo trzeba zapłacić za ubezpieczenie. Ton nauczyciela brzmiał jak polecenie - mówi Małgorzata z Rzeszowa. - Nikt się nie sprzeciwił.

- Nie ma żadnych przepisów zmuszających rodziców do wykupienia ubezpieczenia w szkole - przypomina Jacek Wojtas, kurator oświaty. - Mogą sami wybrać ubezpieczyciela.

- Czy dziecko musi być gdziekolwiek ubezpieczone?

- Tego żadne przepisy nie regulują - przyznaje kurator. - Rozsądek podpowiada, że warto wykupić polisę. Dzieciom zdarzają się wypadki na wuefie czy wycieczce.

Upust dla szkoły

Jak sprawdziliśmy, są różne stawki za ubezpieczenia w podkarpackich szkołach. Od 30 złotych za ucznia w Przemyślu do 60 zł w Rzeszowie. Podpisując umowę trzeba jednak zwrócić uwagę na wysokość wypłacanych odszkodowań. Aby zbyt niska składka nie okazała się kosztowną.

- Dlaczego dyrektorzy narzucają rodzicom ubezpieczenie w szkole?

- Im więcej dzieci się ubezpieczy, tym wyższa prowizja, czyli darowizna dla szkoły. Kupujemy za nią pomoce, które przecież służą uczniom. Czasem dostajemy np. darmowe ubezpieczenie budynku, monitoring albo system alarmowy. Trzeba to wykorzystać. Mamy być przecież menadżerami - tłumaczą dyrektorzy.

Irytuja się na pytania, czy sami coś dostają za wybór konkretnej firmy.

- Bzdury! - kwitują.

Walka o duże pieniądze

Walka o duże pieniądze

Na Podkarpaciu jest 319 754 uczniów. Jeśli pomnożyć tę liczbę przez średnią stawkę ubezpieczeniową (50 zł) - wyjdzie prawie 16 mln zł. Czyli firmy ubezpieczeniowe mają o co walczyć.

W prezencie wycieczka…

- Słyszałam o prowizji od prowizji wprost do kieszeni dyrektora. Czy to prawda? Nikt nikogo za rękę nie złapał i wątpię, czy złapie. Nie muszą to być pieniądze, czasami jest to zaproszenie na wystawną imprezę, drogie trunki, darmowe wycieczki - przyznaje dyrektorka z krośnieńskiego.

Tomasz Dec, agent ubezpieczeniowy z Rzeszowa twierdzi, że nie spotkał się z przekupstwem: - W Rzeszowie ciężko się przebić innej firmie niż PZU. Opanowała rynek, bo ma największe prowizje. Tylko jedną szkołę udało mi się namówić. Mimo, że u mnie jest taniej.

Kurator nie ma wątpliwości, że wśród ubezpieczycieli jest konkurencja: - Nie mam złudzeń, że agent ubezpieczeniowy działa charytatywnie. Na pewno zachętą są bonusy. Jeśli jednak prowizja legalnie przelewana jest na konto szkoły i kupuje się za to pomoce dla uczniów, jest to w porządku.

Decydują rodzice i dyrektor

Darowizna dla szkoły to zwykle ok. 30 proc. wpłacanych składek. Plus np. obietnica, że grupę najbiedniejszych dzieci ubezpieczy się za darmo.
Niektórzy dyrektorzy, od rodziców rezygnujących z ubezpieczenia żądają oświadczeń, że w razie wypadku oni ponoszą odpowiedzialność. To jednak tylko asekuracja szkoły, która za wypadek ucznia na swoim terenie i tak ponosi odpowiedzialność.

Ubezpieczyciela najczęściej wybiera dyrektor w porozumieniu z radą rodziców.

- To teoria. Jeśli dyrektor chce przeforsować swojego faworyta i tak to zrobi. Trudno się kłócić - twierdzą rodzice.

Wielu dyrektorów rzadko zmienia raz wybranego ubezpieczyciela. Bo za lojalność można wynegocjować lepsze warunki.

Co sądzisz o płaceniu ubezpieczenia dziecka w szkole - podziel się swoją opinią na forum.nowiny24.pl. Czekamy na telefony pod nr 0 800 669 469 (połączenie bezpłatne z telefonu stacjonarnego)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24