Krośnieńskie Huty Szkła zatrudnią ponad 1900 osób

27 czerwca upłynęły trzy miesiące od ogłoszenia upadłości likwidacyjnej KHS. Z końcem czerwca skończył się też okres wypowiedzeń dla wszystkich pracowników.

Syndyk nie chce zamykać huty, bo zamierza sprzedać KHS jako zakład, który pracuje i przynosi zysk. Zamówienia są na 3 miesiące do przodu - a to w tej branży dobra sytuacja. Na dalszą produkcję musiał uzyskać pozwolenie sądu gospodarczego.
- Taką zgodę otrzymaliśmy - mówi Marek Leszczak, syndyk KHS. - Sąd wydał postanowienie o przedłużeniu działalności do 31 grudnia 2010 roku. To nie oznacza, że postępowanie upadłościowe musi trwać aż tak długo. Ale jest ważne z punktu widzenia naszych kontrahentów, bo zyskujemy na wiarygodności, nie ma obaw, że lada dzień produkcja stanie.

Co najmniej na miesiąc pewną pracę ma 90 procent załogi. - Zatrudnienie zmniejszamy o ok. 200 osób, zarówno z produkcji, jak i administracji - mówi Dariusz Gawroński, dyrektor generalny, pełnomocnik syndyka. - W tej grupie są osoby, które od dłuższego czasu są na zwolnieniach i osoby uprawnione do świadczeń przedemerytalnych.

1910 osób dostanie umowy czasowe, na miesiąc. - Kolejne umowy będą zawierane od 1 sierpnia, na dłuższy okres, ale teraz jest za wcześnie, by mówić czy utrzymamy ten sam poziom zatrudnienia - dodaje Gawroński.

To zależy od opłacalności produkcji. - Moim zadaniem jest takie zorganizowanie firmy, żeby przynosiła zysk i znalazła nabywcę - nie ukrywa Leszczak. - Musimy zmniejszyć koszty, by jak najszybciej ten zysk uzyskać.

Na najbliższy miesiąc pracownikom huty zagwarantowano takie same wynagrodzenia jak do tej pory. Potem - nie wiedzą, ile będą zarabiać.

Syndyk chce ujednolicić system wynagradzania (teraz jest osiem różnych). - Chcemy, żeby wynagrodzenia były powiązane z wynikami finansowymi KHS - mówi Leszczak.

W tej chwili produkcja bieżąca jest opłacalna. Huta ma zamówienia na 3 miesiące do przodu i utrzymała eksport do 60 krajów.