Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wino z Podkarpacia na razie nie trafi do sklepów

Ewa Wawro
Marek Nowiński, właściciel winnicy "Dwie granice” koło Jasła (w środku w marynarce) jest przekonany, że zarobi na swoim winie, gdy tylko zmieni się polskie prawo.
Marek Nowiński, właściciel winnicy "Dwie granice” koło Jasła (w środku w marynarce) jest przekonany, że zarobi na swoim winie, gdy tylko zmieni się polskie prawo. Ewa Wawro
Podkarpaccy winiarze wciąż muszą walczyć o swoje prawa. Głośne zapowiedzi, że polskie wino trafi wreszcie do sklepów były przedwczesne. Procedury, zezwolenia, atesty i opłaty odstraszają winiarzy

Rok temu zniesiono składy podatkowe i obowiązek prowadzenia własnego laboratorium. To był przełom w walce o przystosowanie polskiego prawa do potrzeb winiarzy, ale do sukcesu droga daleka.

- Produkcja i sprzedaż, to dwie różne sprawy, regulowane odrębnymi przepisami - wyjaśnia Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. - Zniesiono główne przeszkody, ale jeszcze dużo trzeba zmienić by polskie winiarstwo zaistniało na dobre - podkreśla.

Większość winiarzy, którzy zarejestrowali w ubiegłym roku winnice, teraz je wyrejestrowuje. Uważają, że przy niewielkiej produkcji i dzisiejszych przepisach legalna sprzedaż się nie opłaca. Nie rezygnują jednak z winiarstwa.

- Dopóki nie będę w stanie wypełnić wszystkich formalności, to moje wino będzie leżakować w piwnicy - mówi Marek Nowiński, właściciel winnicy "Dwie granice" w Trzcinicy pod Jasłem. - Czekając na dalsze zmiany w polskim prawie zyska na jakości - żartuje winiarz.

Wciąż pokutują przepisy z poprzedniej epoki dostosowane do fabryk, a nie do drobnego przedsiębiorcy. Wina z krajowych winogron nikt w Polsce nie robił, a więc i przepisy go nie uwzględniają. Polskie winiarstwo dopiero się rozwija, a winnice w większości nie przekraczają hektara. Przy tej skali koszty są zbyt duże.
Przykłady? Legalizacja zbiornika na wino kosztuje tyle co sam zbiornik, a badanie próbki wina na zawartość metali ciężkich kilkaset. W wielkiej przetwórni to żaden koszt, ale dla winiarza, który ma w drobnych partiach po 100 czy 200 litrów, koszty rosną. Podobnie jest przy sprzedaży do sklepów lub restauracji, gdzie trzeba zakładać hurtownię. Podobnych absurdów, rzutujących na opłacalność jest wiele.

W sobotę i niedzielę w Niepołomicach pod Krakowem odbędzie się IV Konwent Polskich Winiarzy. Zakończy się podsumowaniem wszystkich przeszkód, które gnębią winiarzy. Zebrane razem trafią do ministra rolnictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24