Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lisy opuszczają nory i polują w środku wsi. Myśliwi są bezradni

Małgorzata Motor
Paweł Barć: - Teraz, gdy lisy wychowują młode, są one najbardziej aktywne. W lasach brakuje drobnej zwierzyny dlatego podchodzą do wiosek.
Paweł Barć: - Teraz, gdy lisy wychowują młode, są one najbardziej aktywne. W lasach brakuje drobnej zwierzyny dlatego podchodzą do wiosek. Fot. Krystyna Baranowska
Już niemal codziennie lisy pustoszą kurniki w Gliniku Zaborowskim. Jakby tego było mało, mieszkańców nachodzą też sarny. Nadgryzają młode drzewka, skubią sadzonki truskawek.

- Lisy przychodzą w dzień i przemykają niemalże pod naszymi oknami. Najgorsze, że niczego się nie boją. Ani psów, ani ludzi. Ostatnio kury straciłam kilka dni temu, kiedy ptaki chodziły po podwórku. I co z tego, że mam psa, a mąż był wtedy w garażu? Skoro mają danie podane "na talerzu", to po co mają szukać pożywienia w lesie - irytuje się Helena Bieryło z Glinika Zaborowskiego.

Ogrodzenia nie pomagają

Tylko w tym roku lisy zdążyły jej ukraść już kilkanaście kur. Dlaczego drapieżniki upatrzyły sobie jej gospodarstwo? Okazuje się, że w jej kurniku jest najwięcej tych ptaków w całej wsi. Jej pech jest tym większy, że na jej podwórko stale zaglądają też sarny, które niszczą drzewka i sadzonki.

- Są ogrodzone, ale niewiele to pomaga. Z truskawek w tym roku nie będzie co zbierać - twierdzi pani Helena.

Największy problem mieszkańcy mają jednak z lisami. I to już od kilku lat. Każdy, kto hoduje kury stracił przynajmniej po jednym ptaku. Jak sobie mieszkańcy radzą? Ogradzają swoje gospodarstwa. Najbardziej zabezpieczone we wsi są jednak kurniki. Lisy czekają więc na moment, kiedy kury wypuszczane są na podwórza.

- Nie tak trudno im wtedy wynieść kury, bo wystarczy, że prześlizgną się przez płot lub pod ogrodzenie. I ptaka mają już w zębach. Z kolei w nocy częstym widokiem są lisy spacerujące po drogach. To przerażające, jak te drapieżniki się rozbestwiły - mówi Tadeusz Barć, sołtys Glinika Zaborowskiego, który stale słyszy od mieszkańców o kolejnych pustoszejących kurnikach.

Do lisów nie można strzelać

Okazuje się jednak, że Glinik Zaborowski to nie jedyna miejscowość, którą upatrzyły sobie lisy. Drapieżniki wynoszą też kury gospodarzom w Godowej, Lutczy, w Nowej Wsi. Niejednokrotnie potrafią ukraść po 10 kur z jednego gospodarstwa. Co na to myśliwi? Znają problem, ale niestety nie mogą nic zrobić.

- Chcielibyśmy pomóc, tylko że lisy od 1 kwietnia do końca czerwca są pod ochroną i nie możemy polować. W tym okresie są one jednak najbardziej aktywne, bo wychowują młode. I to jest normalne, że szukają żywności, kradną i zabijają. Poza okresem ochronnym, rocznie w naszym kole odstrzeliwujemy nawet po 100 lisów - mówi Paweł Barć, myśliwy z Koła Łowieckiego "Bażant" Czudec.

Dlaczego lisy z roku na rok podchodzą coraz bliżej domów i wyrządzają coraz więcej szkód?

- W lasach brakuje drobnej zwierzyny, dlatego przenoszą się do wiosek, bo tam zawsze coś upolują - tłumaczy myśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24