Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka 15-miesięcznej Madzi: nie rozumiem dlaczego sąd odebrał mi dziecko

Dorota Mękarska
Pani Dorota na dowód tego, jak Madzia była hołubiona pokazuje stos zabawek należących do dziewczynki.
Pani Dorota na dowód tego, jak Madzia była hołubiona pokazuje stos zabawek należących do dziewczynki. Fot. Dorota Mękarska
Dorota Nowak, matka 15-miesięcznej Madzi twierdzi, że sądowe odebranie jej dziecka przypominało porwanie. - Zagrożone było zdrowie, a może nawet życie dziecka - tłumaczy rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie.

30 kwietnia pani Dorota wyszła z dzieckiem na spacer. W trakcie przechadzki została zatrzymana przez dwie kuratorki sądowe i policjanta. Kobiety wyciągnęły dziecko z wózka i zabrały do auta. Pani Dorota twierdzi, że nikt jej nie wyjaśnił, dlaczego tak się dzieje.

- Matkę poinformowano, dlaczego zapadła decyzja sądu opiekuńczego o przejęciu dziecka do rodziny zastępczej - mówi sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie. - Postanowienie sądu zostało natomiast wysłane pocztą.

Ma ograniczone prawa rodzicielskie

Dorota Nowak ma 34 lata. Jest upośledzona umysłowo w stopniu lekkim. Urodziła dwoje dzieci: 7- letnią Anię i 15-miesięczną Madzię. Dzieci mają różnych ojców. Starszej córeczki matka nie wychowuje, gdyż ma ograniczoną władzę rodzicielską. Zastępczymi rodzicami dziewczynki są dziadkowie, czyli rodzice pani Doroty, mieszkający w tym samym domu.

- Ona nie nadawała się do chowania tego dziecka - smutną prawdę wyjawia Tadeusz Nowak, ojciec pani Doroty. - Jak Ania była jeszcze przy piersi, zostawiała ją na całe godziny. Dziecko strasznie płakało z głodu. Musieliśmy się nim zająć, bo by umarło.

Pani Dorota nie kryje, że zawiodła jako matka Ani, ale urodzenie Madzi i związek z jej ojcem, ją zmieniły. Tym dzieckiem opiekowała się znacznie lepiej - tak twierdzi.

- Kąpałam, karmiłam, przewijałam i chodziłam po lekarzach, jak było trzeba - dodaje.
Kurator sądowy stwierdził jednak, że opieka nie była właściwa. 27 kwietnia zastał dziecko chore, brudne i odparzone. Madzia miała zapalenie oskrzeli i gorączkę. W pokoju panował brud i chłód. Temperatura w pomieszczeniu wynosiła zaledwie 15 st. C. Matka karmiła córeczkę zimnym mlekiem trzymanym w pokoju na półce. Praktycznie nic innego do jedzenia dla dziecka nie miała.

Faktem jest, że pani Dorota nie posiada lodówki, ani kuchenki, na której mogłaby dziecku gotować ciepłe posiłki. Ze sprzętu AGD rodziców nie korzysta, gdyż nie chce się dokładać do rachunków.

- Kurator mógł jednak dać zalecenia i następnie sprawdzić, czy córka je wykonała. Nie trzeba było od razu dziecka zabierać - bierze córkę w obronę pan Tadeusz.

Aby nie doszło do tragedii…

- Postanowienia sądu są natychmiast wykonywane ze względu na dobro dziecka - wyjaśnia sędzia Artur Lipiński. - To są bardzo trudne sytuacje, ale przecież znamy przypadki, że gdy w porę się nie zadziałało, dochodziło do tragedii.

Kobieta złożyła już zażalenie na postanowienie sądu i żądanie jego uchylenia. Przedstawiła też pismo od mieszkańców wsi, którzy stanęli w jej obronie. Podpisało się pod nim 85 osób.

Krewni pani Doroty uważają, że powinna ona poddać się leczeniu, gdyż jest trochę "nerwowa". Na takim samym stanowisku stoi kurator.

Kobieta deklaruje, że podda się leczeniu otwartemu. Chce też zmienić swoje życie, by odzyskać Madzię. Ma zamiar zawrzeć związek małżeński z ojcem dziecka i przenieść się do niego.

- Zrozumiałam już, jakie błędy popełniałam - przyznaje. - Poprawię się i będę lepszą matką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24