Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd zwleka z wysłaniem listu gończego za Antonim J., byłym rektorem PWSZ

Wojciech Malicki
Były rektor siedem razy nie stawił się na sali rozpraw.
Były rektor siedem razy nie stawił się na sali rozpraw. Fot. Krzysztof Łokaj
Rzeszowska policja nie może zatrzymać byłego rektora PWSZ, Antoniego J. ponieważ krakowski sąd zwleka z wysłaniem listu gończego za oskarżonym naukowcem.

Minęło 14 dni od czasu, gdy Sąd Rejonowy Kraków - Śródmieście wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Antoniego J. i nakazał ściganie go listem gończym. Oskarżony naukowiec wciąż jednak pozostaje na wolności. Nie dlatego, że się ukrywa, tylko, że nikt go... nie ściga.

- Nie możemy zatrzymać Antoniego J., bo list gończy, który wydał za nim krakowski sąd wciąż do nas nie dotarł - informuje Zbigniew Kocój, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Sąd zwleka, choć nie musi

Sprawdziliśmy, jak to możliwe, że list gończy przez dwa tygodnie nie dotarł z Krakowa do Rzeszowa. Okazało się, że sąd w ogóle go ... nie wysłał.

- Sędzia, który 3 kwietnia wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Antoniego J. zarządził, aby przekazać je policji wraz z listem gończym dopiero, gdy będzie prawomocne. Kiedy to się stanie? Nie wiadomo, bo adwokat oskarżonego złożył na nie zażalenie - informuje Andżelika Michalik z Sądu Okręgowego w Krakowie.

Sędzia zwleka ze ściganiem Antoniego J., choć wcale nie musi czekać z przekazaniem postanowienia i listu gończego policji, aż do ich uprawomocnienia.

- To prawda. Złożenie zażalenia przez obrońcę nie wstrzymuje wykonania postanowienia o tymczasowym aresztowaniu. Nie wiem, jakimi motywami kierował się sędzia wstrzymując się z przekazaniem listu gończego policji - tłumaczy sędzia Rafał Lisak, rzecznik SO w Krakowie.
Długa lista zarzutów

Sąd nakazał tymczasowo aresztować Antoniego J., bo były rektor jarosławskiej uczelni siedem razy nie stawił się na sali rozpraw. Za każdym razem tłumacząc się kłopotami ze zdrowiem i przedstawiając zaświadczenie ze szpitala. Tym sposobem, naukowiec przez rok uniemożliwił rozpoczęcie procesu, w którym ma odpowiadać m.in. za: przyjmowanie korzyści osobistej od studenta poprzez doprowadzenie go do obcowania płciowego, pobieranie pieniędzy za pomoc za otwarcie i zamknięcie przewodów doktorskich, wyłudzenie z uczelni 230 tys. zł.

Z prośbą o rozważenie sprawy Antoniego J. i interwencję Nowiny zwróciły się listownie do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy.

Panie ministrze, proszę coś z tym zrobić

Sąd uznał, że Antoni J. symuluje choroby i uniemożliwia rozpoczęcie procesu, dlatego powinien trafić do tymczasowego aresztu. Skoro tak postanowił, to tego samego dnia powinien nakazać policji ściganie oskarżonego. Ale sąd, choć nie musi, przez dwa tygodnie (a może i dłużej) zwleka z wykonaniem własnej decyzji.
Takie pozorowane ściganie budzi niesmak, powoduje drwiny z wymiaru sprawiedliwości, a nawet rodzi domysły, że wobec polskiego prawa są równi i równiejsi. Tak być nie powinno, a skoro na ściganie bez... ścigania, pozwalają obowiązujące przepisy prawa umożliwiają, to być może należy je zmienić.
Z poważaniem
Wojciech Malicki Nowiny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24