Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przerażające wyniki kontroli sanepidu w szkolnych sklepikach

Beata Terczyńska
Jeżeli uczniowie nie kupią w szkolnym sklepiku ulubionych chipsów czy batonów, będą przynosić je z domu lub kupią podczas przerwy w innym sklepie - uważają nauczyciele.
Jeżeli uczniowie nie kupią w szkolnym sklepiku ulubionych chipsów czy batonów, będą przynosić je z domu lub kupią podczas przerwy w innym sklepie - uważają nauczyciele. FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Przeterminowane produkty, chińskie cukierki i lizaki, brud - to najcięższe przewinienia osób, które prowadzą szkolne sklepiki. Sanepid ostro wziął się za kontrole i nakłada wysokie kary.

Jako pierwsi poznaliśmy wczoraj wyniki kontroli sanepidu w 238 szkolnych sklepikach na Podkarpaciu.

- Kontrole rozpoczęliśmy po sygnale, że w sklepiku w powiecie ropczycko-sędziszowskim sprzedawane są słodycze niewiadomego pochodzenia, bez wymaganych polskich oznaczeń - mówi lek. med. Szczepan Jędral, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Rzeszowie. - Batony, gumy do żucia, lizaki miały tylko obco brzmiące napisy, ale nie z krajów UE.

Mogły być niebezpieczne dla dzieci. Nie wiadomo, co tak naprawdę kryło się pod opakowaniem.

Pączki podawane brudnymi rękami

Sanepid wkroczył do większości sklepików (sprawdził 84 proc.). Ocenił czystość, higienę sprzedawców, sposób przechowywania jedzenia, jego jakość. Najgorzej było w pow. ropczycko-sędziszowskim.

- Może dlatego że tu zjawiliśmy się jako pierwsi, a potem fama o kontroli szybko się rozeszła i handlowcy w większości zdążyli posprzątać - mówi S. Jędral.

Mandaty i tak się posypały.

- Za brud, grzywnami po 800 zł, ukaraliśmy sześciu handlowców - mówi Artur Zamorski, zast. kier. oddz. higieny żywności i żywienia w sanepidzie. - Za brak zezwoleń na prowadzenie sklepików, a takich było 7, właścicielom grozi nawet do 14 tys. zł kary.
Ciemny chleb i jabłka

Inspektorzy zauważyli, że na półkach sklepików jest coraz więcej owoców, nabiału ciemnego pieczywa, soków.

- Ani pepsi, ani coli u mnie już nie ma - podkreśla Kazimierz Leniart, dyr. SP nr 3 w Rzeszowie. - Podobnie jak smażonych na głębokim tłuszczu ziemniaczanych chipsów. Zastąpiły je chrupki kukurydziane.

Leniart nie godzi się jednak, żeby ze szkoły usunąć słodycze, bo wtedy dzieci będą biegać do innych sklepów. Szczyci się natomiast, że uczniowie piją w szkole mleko. W SP nr 17 w Rzeszowie nauczyciele też walczyli z tuczącymi chipsami.

- Wprowadziliśmy sprzedaż jabłek na sztuki, jest woda mineralna. Mamy kanapki. Byłam nawet zdziwiona, że tak dobrze schodzą - mówi Barbara Filip, dyr. SP nr 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24