Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobry spędzają sen z powiek bieszczadzkim samorządom i rolnikom

Krzysztof Potaczała
Dr Andrzej Czech na zalanej łące w Moczarach. Żeremia bobrów znajdują się na potoku 50 metrów dalej.
Dr Andrzej Czech na zalanej łące w Moczarach. Żeremia bobrów znajdują się na potoku 50 metrów dalej. FOT. KRZYSZTOF POTACZAŁA
Na drodze w Chmielu przez bobry zrobiła się dziura wielkości stołu. W Moczarach woda ze spiętrzonego przez te gryzonie potoku kolejny raz zalała pole rolnika.

Gminy i powiaty mogą skutecznie ograniczyć straty powstałe w wyniku działalności bobrów w drogach i przepustach poprzez montowanie odpowiednich zabezpieczeń. Szczegóły na www.bobry.pl

To tylko dwa przykłady z tego tygodnia, a podobnych zdarzeń było więcej. W powiecie bieszczadzkim jest kilkanaście miejsc zasiedlonych przez bobry, większość w pobliżu dróg.

- Niszczą nam jezdnie, przepusty, a na remonty zaczyna brakować pieniędzy - skarzą się w samorządach. - Paradoks polega na tym, że bóbr jest zwierzęciem chronionym, ale to nie budżet państwa daje pieniądze na usuwanie zniszczeń, lecz gminy i powiaty.

Jedno z największych stanowisk bobrów znajduje się w Chmielu. Gryzonie wykopały tam sieć podziemnych tuneli i w końcu zapadł się fragment drogi.

- Dziura jest wielka niczym stół, aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby wpadło w nią auto -mówi Jacek Ozga, kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Ustrzykach Dolnych. -Zabezpieczyliśmy ją, ale bobrze tamy musimy zlikwidować. Dostaliśmy już pozwolenie z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

W poniedziałek robotnicy musieli rozebrać też tamy zbudowane przez bobry na potoku w okolicach Chwaniowa, bo woda regularnie niszczyła drogę.

- To nie pierwsza taka akcja w tym miejscu - twierdzi Jacek Ozga. - Tyle że gryzonie natychmiast odbudowują to, co my rozwalimy. Są bardzo dobrze zorganizowane.

Tego samego dnia w Moczarach łąka należąca do miejscowego rolnika zamieniła się w rozlewisko, a woda szerokim strumieniem przedostawała się na powiatową drogę. Według dra Andrzeja Czecha, specjalisty od bobrów, zwierzęta te znalazły tu doskonałe miejsce do osiedlenia i nie będą się chciały przenieść.

- Gospodarz może wystąpić do państwa o odszkodowanie, bo rolnikom się należy -tłumaczy.
Szkodami wyrządzanymi przez bobry zaniepokojony jest Związek Bieszczadzkich Gmin Pogranicza (ZBGP). Postuluje, na razie w liście do Sejmiku Województwa Podkarpackiego, konieczność kontrolowanych odstrzałów bobrów, a nawet zmianę statusu tego zwierzęcia i ponowne umieszczenie go na liście gatunków łownych.
Zdaniem ZBGP, konieczne jest też przywrócenie rekompensat dla samorządów za szkody powodowane przez bobry, a także wprowadzenie przepisu, który dawałby gminom i powiatom prawo usuwania tam z potoków.

- To niezwykle istotne - podkreślają samorządowcy. - Dziś procedury związane z uzyskaniem takiego pozwolenia są długotrwałe, a w tym czasie bobry dokonują ogromnych zniszczeń.

Jednak działalność bobrów ma także aspekt dobroczynny.

- Przyczyniają się do podwyższania poziomu wód gruntowych, zwiększają atrakcyjność terenu dla zwierząt i roślin, przyczyniają się do zmniejszenia zagrożenia pożarowego, a to tylko niektóre pozytywy - wylicza dr Andrzej Czech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24