Alimenciarze wystraszyli się listy dłużników

- Wpisanie alimenciarzy do rejestru było jeden z lepszych pomysłów - twierdzi Alicja Łabęcka, prezes Stowarzyszenia "Godne życie dla dzieci". - W końcu poczuli zagrożenie i zaczęli płacić nawet ci, którzy migali się przez lata.

Ponad 500 osób na liście

Zwykle ukrywali swoje dochody lub przepisywali majątek np. na konkubinę. Nawet mając za sobą wyrok sądowy i komornika, samotni rodzice nie mogli liczyć na alimenty. Teraz ci, którzy trafiają do KRD płacą, bo muszę się liczyć z utratą wiarygodności. Z Podkarpacia w rejestrze jest 534 alimenciarzy. Mogą mieć kłopot z otrzymaniem kredytu, kupnem telefonu lub artykułów na raty.

- Ale to samo czują ich dzieci, które nie dostają zasądzonych alimentów i nie mogą pozwolić sobie na nowe buty, piórnik albo szkolną wycieczkę - wyjaśnia Andrzej Kulik, rzecznik prasowy KRD.

Od 1 października 2008 osoby, które od minimum 6 miesięcy uchylają się od płacenia alimentów, mogą trafiać na listę dłużników prowadzoną przez Krajowy Rejestr Długów. Wystarczy, że gmina podpisze z KRD umowę o przekazywaniu danych dłużników. W rejestrze figuruje już 534 alimenciarzy z Podkarpacia.

Nie wszyscy pytają o długi

Jednak jak sprawdziliśmy, wpis w KRD nie zawsze utrudnia zakup telefonu albo otrzymanie kredytu. Np. pracownicy Ery, by sprawdzić osobę w KRD muszą mieć jej pisemną zgodę; Bank Zachodni WBK nie współpracuje z KRD, a dla Pekao SA informacja, że ktoś jest na czarnej liście nie oznacza, że nie dostanie pożyczki.

-Te dane mają znaczenie przy kredycie konsumenckim czy mieszkaniowym, ale ich nie determinują. Analizujemy sytuację finansową kredytobiorcy indywidualnie -zaznacza Magdalena Załubska-Król z Banku Pekao SA.